Każdy projekt technologiczny ma swoją specyfikę, ale pewne elementy są „stałe” i pojawiają się niezależnie od tej specyfiki. Takim elementem jest niewątpliwie dokumentacja, która ma znaczenie nie tylko projektowe (uzyskanie stosownych zgód, określenie wymogów funkcjonalnych i niefunkcjonalnych), ale także organizacyjne (odpowiedzialność) i kontraktowe. Znaczenie dokumentacji rośnie wobec faktu pojawienia się regulacji unijnych, w tym AI Act, które w niektórych sytuacjach będą wymagać konkretnych działań w tym zakresie. Nie uprzedzajmy jednak faktów.
Brak jednego wzorca
Nie ma czegoś takiego jak jeden wzorzec dokumentacji projektowej, podobnie jak nie ma jednej takiej samej organizacji. Stąd też zasadniczo to, jak taka dokumentacja będzie wyglądała i jakim językiem będzie napisana, zależeć będzie od jej twórców, którzy mogą (ale wcale nie muszą) mieć w tym zakresie konkretne wytyczne – o tym piszę w dalszej części artykułu.
Czytaj więcej
Aby zbudować matrycę wskaźników etycznej AI, należy najpierw ustanowić zasady, które będą stosowane w procesie projektowania, rozwijania, wdrażania i stosowania sztucznej inteligencji. Powinny one wynikać z ducha organizacji i wartości, które są w niej przyjęte.
Faktem jest, że akurat obszar IT jest w tym zakresie dość sformalizowany (przynajmniej „na papierze”), a sama dokumentacja techniczna to nie tylko plik Word, ale de facto wszystko to, co znajdziemy w kodzie oprogramowania. Jakość kodu i ewentualne komentarze z pewnością pomagają w aktualizacji czy audycie, ale to oczywiście jedynie pewien wycinek, który naprawdę może wyglądać różnie.
Na zakres informacji będzie wpływał także etap cyklu życia, gdzie wytwarzamy dokumentację będącą efektem m.in. wstępnego przetwarzania danych, trenowania, walidacji czy testowania. Możemy wyróżnić m.in. dokumentację projektową, dla modelu, dla systemu, operacyjną, związaną z bezpieczeństwem czy po prostu techniczną, o której mowa także w AI Act. Powstawać będą także raporty obejmujące założenia oraz efekty konkretnych etapów, a nawet rekomendacje, które mogą posłużyć za wsparcie przy kolejnych krokach. To, co wytworzymy na tych etapach, może determinować także zakres odpowiedzialności wewnętrznej, a – jak wiemy – umowy czy dokumentację tworzymy na czasy kryzysu, a nie pokoju.