„Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski”: Hierarcha, człowiek złamany?

Chcesz polubić abp. Marka Jędraszewskiego? Koniecznie przeczytaj najnowszą książkę Tomasza Terlikowskiego. Ale tylko do piątego rozdziału.

Publikacja: 05.07.2024 17:00

„Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski”, Tomasz P. Terlikowski, Wydawnictwo Znak

„Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski”, Tomasz P. Terlikowski, Wydawnictwo Znak

Foto: mat.pras.

Przede wszystkim tej książki nie postrzegam jako paszkwilu. Momentami mam nawet wrażenie, że autor bierze arcybiskupa w obronę. Na pewno stara się go zrozumieć, jest rzetelny. Wyraźnie widać, pomimo krytycznych uwag niektórych komentatorów (np. że Tomasz Terlikowski „produkuje” więcej książek, niż jest w stanie przeczytać), ogrom włożonej w nią pracy. Nie czuć w niej też napastliwego ataku na jego ekscelencję, co czyni autora jeszcze bardziej wiarygodnym. Więcej, nie ma w tej książce wyraźnej oceny bohatera. Autor chce być obiektywny, co nie znaczy, że nie podejmuje się interpretacji konkretnych wydarzeń, które ciążą na biografii kościelnego hierarchy.

Cztery pierwsze rozdziały to świetnie przedstawione losy Marka Jędraszewskiego, rzetelnie wypełniającego swoje obowiązki księdza, wykładowcy, redaktora, człowieka rokującego na nieprzeciętną przyszłość. Wszystko to okraszone jest kontekstem historyczno-politycznym, co sprawia, że początkowe rozdziały czyta się jednym tchem. To, co szczególnie mnie dotknęło, a o czym nie miałam pojęcia, to wizerunek arcybiskupa jako człowieka otwartego, skłonnego do dialogu, chętnie słuchającego oponentów, który nie boi się konfrontacji ani dyskusji, świetnego wykładowcy, do którego lgną studenci, który nie narzuca im swojej wizji świata, który unika jednoznacznych deklaracji. Terlikowski mocno podkreśla jego zasługi i zaangażowanie w niełatwe przecież życie społeczno-polityczne czasów komunizmu, pracowitość, umiejętność pogodzenia wielu obowiązków. Naprawdę można go polubić. Budzi sympatię, wydaje się ludzki, życzliwy.

Czytaj więcej

Karol, który nie potrzebował Wandy. Polemika z Tomaszem P. Terlikowskim

Potem jednak Terlikowski pokazuje, jak z tego ciepłego, otwartego człowieka, zafascynowanego filozofią dialogu, wychowanego na Levinasie, arcybiskup staje się zamkniętą w sobie monadą. Łatwo go w tym momencie ocenić i zaszufladkować, ale dziennikarz na żadnym etapie książki tego nie robi. Nawet w podsumowaniu, gdy dochodzi do wniosku, że arcybiskup to „człowiek złamany”, robi to delikatnie i wskazuje, kto jest za to odpowiedzialny, aczkolwiek nie wykluczając w tym winy samego bohatera.

Autor zadaje pytania, szuka odpowiedzi w wiarygodnych źródłach. Dlaczego nie u samego bohatera? To raczej oczywiste. Z źródła tego nie każdy bowiem może się napić... Dziennikarz świetnie pokazuje mechanizmy funkcjonujące w Kościele, gdzie lojalność jest wyżej ceniona niż prawda, a autorytetu i dobrej opinii Kościoła należy strzec ponad wszystko. Jednocześnie poznajemy fakty i okoliczności, którym arcybiskup nie sprostał i które w pewien sposób go przerosły, a Terlikowski bez ogródek pisze: złamały go. W ostatecznym rozrachunku widzimy człowieka do bólu lojalnego instytucji. Tym właśnie autor tłumaczy bezkompromisową postawę arcybiskupa wobec wszelkich zagrożeń dla wiary, a który niebezpieczeństw wypatruje głównie w zewnętrznych trendach i ideologiach, a nie ludzkim, także własnym, sercu.

Chyba nie będzie nikogo, kto wchodząc w tę lekturę, nie zada sobie następnie pytania, jakbym ja się zachował, co bym zrobił na jego miejscu? Być może (czego pewnie nie spodziewał się ani jeden, ani drugi) to najbardziej pozytywny wizerunek metropolity nakreślony ręką liberała, bo Tomasz Terlikowski na pewno w kręgach kościelnych za takiego uchodzi. Głęboko doceniam zawarte w tej książce pytania, brak jednoznacznej oceny arcybiskupa, a przede wszystkim te chwile podczas lektury, w których na przekór własnym osobistym doświadczeniom z abp. Jędraszewskim bohatera tej książki polubiłam.

Przede wszystkim tej książki nie postrzegam jako paszkwilu. Momentami mam nawet wrażenie, że autor bierze arcybiskupa w obronę. Na pewno stara się go zrozumieć, jest rzetelny. Wyraźnie widać, pomimo krytycznych uwag niektórych komentatorów (np. że Tomasz Terlikowski „produkuje” więcej książek, niż jest w stanie przeczytać), ogrom włożonej w nią pracy. Nie czuć w niej też napastliwego ataku na jego ekscelencję, co czyni autora jeszcze bardziej wiarygodnym. Więcej, nie ma w tej książce wyraźnej oceny bohatera. Autor chce być obiektywny, co nie znaczy, że nie podejmuje się interpretacji konkretnych wydarzeń, które ciążą na biografii kościelnego hierarchy.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Bałkan elektryk
Plus Minus
Ta gra nazywa się soccer
Plus Minus
Leksykon zamordysty
Plus Minus
Ateizm – intronizacja ludzkiej pychy
Materiał Promocyjny
Mazda CX-5 – wszystko, co dobre, ma swój koniec
Plus Minus
Zobacz: to się dzieje naprawdę
Materiał Promocyjny
Jak Lidl Polska wspiera polskich producentów i eksport ich produktów?