Ateizm – intronizacja ludzkiej pychy

Zdolność do kochania, którą stworzył w człowieku Bóg, przekształciła się w siłę wyrażającą sprzeciw wobec Niego. Bóg, którego ateista nienawidzi, jest Bogiem, którego człowiek wierzący kocha.

Publikacja: 05.07.2024 17:00

Ateizm – intronizacja ludzkiej pychy

Foto: mat.pras.

Jest w Księdze Psalmów następujący werset: „Mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma Boga»” (Ps 53, 2). Według niektórych interpretacji fragment ten należy odczytywać następująco: oto głowa, czyli inteligencja głupca, podpowiada mu, że Bóg istnieje, ale uczucia i niższe namiętności sprawiają, że pragnie, aby Boga nie było. Zmarły ojciec święty Pius XI zwrócił jednak uwagę na głębsze znaczenie tych słów. Głupiec mianowicie powiedział w sercu: „Nie ma Boga”, ponieważ „nie odważył się lub nie uważał za stosowne ujawniać otwarcie swojego bezbożnego umysłu”; dlatego był ateistą tylko „w tajemnicy swego serca”.

„Za naszych dni jednak zgubny ten obłęd jawnie szerzy się w szeregach ludu, wciska się nawet do szkół ludowych i bez osłony rozpościera się w teatrach. Utworzyli sprawnie działające organizacje polityczne, gospodarcze, wojskowe. […] jest to doprawdy zjawiskiem bolesnym, że gęste szeregi ludzi, sądząc, że walczą o pożywienie i kulturę, w pomieszaniu pojęć przez popieranie takich wymysłów walczą zarzutami przeciw Bogu i przeciw religii. Walka ta zwraca się nie tylko przeciw religii katolickiej, lecz przeciw wszystkim, którzy uznają Boga za Stwórcę i Władcę Najwyższego wszechświata” (Papież Pius XI, encyklika „Caritate Christi Compulsi”, 3 maja 1932).

Czytaj więcej

„Flirt z Paralipomeną. Mitologie”: Śledztwa zbójcy Gębona

Wierzą i niszczą

Istnieją dwa rodzaje ateizmu: ateizm intelektu oraz ateizm woli. Kiedy intelekt odchodzi od Boga, tworzy sobie własnego bożka; dla nazizmu takim „bogiem” jest niemiecka rasa, dla komunizmu – klasa społeczna, dla faszyzmu – naród. Dla części amerykańskich intelektualistów, którzy zostali wykształceni ponad swoją inteligencję, przez co uformowali się w klasę inteligencką, „bogiem” jest nauka, postęp lub demokracja. Kiedy wola odchodzi od Boga, ateizm przybiera formę arbitralnej samowoli, czyli żądzy władzy. Wola człowieka – w osobie dyktatora – zastępuje wówczas wolę Boga. Uciekając się do przemocy i okrucieństwa oraz wykorzystując propagandę, czyni ze swojej woli wartość najwyższą – absolut, któremu należy się bezwzględne posłuszeństwo. W łagodniejszej postaci ateizm woli występuje u ludzi, którzy akceptują tylko boga spełniającego ich kaprysy, zachcianki i pragnienia. Nigdy natomiast nie dociekają – w ramach religijnego systemu – jaka jest rzeczywista wola Boża. Podsumowując, można powiedzieć, że żądza władzy jest wynikiem odłączenia woli od Boga, natomiast alienacja intelektu prowadzi do samoubóstwienia.

Współczesny zorganizowany ateizm nie ma charakteru indywidualnego, lecz społeczny. Ucieka się do przemocy fizycznej, nie psychicznej; nie jest brakiem wiary, lecz wiarą. Współczesny ateizm jest społeczną intronizacją ludzkiej pychy i władzy uzurpującej sobie prawa należne Bogu. Definiowanie ateizmu jako wiary może się wydawać dziwne, ale jest zgodne z rzeczywistością. Współczesny ateista nie neguje Boga, on w Niego wierzy! Nie neguje Chrystusa – wierzy w Niego! Nie neguje sakramentów – wierzy w nie! Nie wierzy w Boskość tak jak my – czyli na zasadzie oświeconej wiary inspirowanej miłością. Współczesny ateista wierzy tak, jak wierzą demony w piekle! Szatan wierzy w Boga, w Boskość Chrystusa, w Eucharystię, w Kościół, a jednak wierząc, niszczy. Podobnie rzecz się ma ze współczesnym ateizmem. Przyjmując założenie, że religia jest tylko mitem, nie da się wyjaśnić skrajnie antyreligijnej postawy ateizmu, przejawiającej się w brutalnych prześladowaniach religii w Meksyku, Hiszpanii, Rosji, Niemczech, Polsce, Austrii i innych krajach. Ludzie nie wpadają w szał z powodu iluzji; nie atakują przywidzeń widłami, nie wysadzają marzeń sennych dynamitem, nie bombardują złudzeń, nie zabijają wytworów fantazji ani nie wściekają się na człowieka, który mieszka na księżycu. Współczesną przemoc wobec religii można wytłumaczyć tylko realnością obiektu prześladowań, czyli samego Boga.

Dlaczego, gdy kilka lat temu czerwoni plądrowali klasztory w Hiszpanii, pytali napotkane siostry: „Gdzie jest ten chleb, który nazywacie Bogiem?”. Jeśli nie ma Boga, to nie ma Eucharystii. Jeśli nie ma Eucharystii, to po co odróżniać żywy chleb dla dusz od chleba dla ciała. Nie pytali zatem dlatego, że nie wierzyli w Eucharystię, ale dlatego, że w nią wierzyli. Nie zamierzali jednak – tak jak my – oddawać czci, lecz – tak jak diabeł – niszczyć.

Czytaj więcej

Jeśli chcesz opowiedzieć o wszystkim, musisz to zrobić na bogato

Krzyk gniewu

Kilka lat temu w kruchcie katolickiego kościoła w Londynie spotkałem młodą ateistkę, która głośno przechwalała się swoimi przekonaniami:

– Co wieczór występuję przeciwko Bogu w Hyde Parku. Przekonuję ludzi, że trzeba usunąć tę bujdę z całej ziemi. Rozprowadzam w Anglii, Szkocji i Walii broszury potępiające wiarę w Boga.

Kiedy w pewnej chwili wzięła głębszy wdech, dzięki czemu wreszcie miałem możliwość, żeby się odezwać, powiedziałem:

– Przypuśćmy, że poszedłbym tam, na drugą stronę ulicy, na Soho Square. Załóżmy, że chodziłbym tam każdego wieczora, żeby występować przeciwko zjawom o stu palcach i centaurom o dziesięciu nogach. Załóżmy, że rozprowadzałbym po Anglii, Szkocji i Walii broszury potępiające wiarę w stupalczaste zjawy i dziesięcionożne centaury. Co by się ze mną stało?

– Oszalałbyś – odpowiedziała. – Zamknęliby cię.

– W porządku – przyznałem jej rację. – Ale dlaczego w takim razie nikt nie chce zamknąć ciebie? Przecież zaliczasz Boga do tej samej kategorii wytworów fantazji, do której ja zaliczam stupalczaste zjawy i dziesięcionogie centaury. Dlaczego ja miałbym być szalony, a ty nie?

Sam musiałem jej odpowiedzieć na to pytanie:

– Otóż dzieje się tak dlatego, że gdybym występował przeciwko duchom lub centaurom, ludzki rozum oraz tradycja natychmiast zwróciłyby mi uwagę, że atakuję wymysł mojej wyobraźni, co jest oznaką szaleństwa. Natomiast gdy ty atakujesz Boga, okazuje się, że przypuszczasz atak na byt tak realny jak pchnięcie miecza czy uścisk ramion. To właśnie realność istnienia Boga wybawia cię od szaleństwa i nadaje treść twoim zarzutom.

– Nienawidzę cię! – odparowała.

– Teraz to ty udzieliłaś za mnie odpowiedzi: ateizm nie jest doktryną, lecz krzykiem gniewu.

Przenosząc ten przypadek na poziom ogólny, znajdujemy wyjaśnienie zaciekłości współczesnego ateizmu. Tak mocna nienawiść w odniesieniu do mitu byłaby niemożliwa. Gdyby nie było Boga, furia ateizmu byłaby bezprzedmiotowa. Ateiści niszczą tylko dlatego, że istnieje coś, co można niszczyć. To znaczy, że wierzą. Tylko wtedy, gdy istnieje obraz Boga, może istnieć jego falsyfikat – człowiek może uważać się za Boga tylko dlatego, że od Boga pochodzi. Blask Boskiego Oryginału jaśnieje za każdym ludzkim prześladowaniem, za każdym ludzkim wypaczeniem, za każdym ludzkim wysiłkiem, aby przemocą usunąć Go ze świata. Bez Boga ludzie nie mogliby być bezbożni. Nie mogliby Go przeklinać, gdyby On najpierw ich nie pokochał. Gniew Boży, któremu podlega każdy ateista, jest przejawem Bożej Miłości. Zdolność do kochania, którą stworzył w człowieku Bóg, przekształciła się w siłę wyrażającą sprzeciw wobec Niego. Bóg, którego ateista nienawidzi, jest Bogiem, którego człowiek wierzący kocha.

Czytaj więcej

Krystian Lupa o powrocie do „Czarodziejskiej góry”: Zachorowałem na Tomasza Manna

Ucieczka w prześladowania

Przyczyną, która sprawia, że ateizm – w swojej zorganizowanej formie – ucieka się do prześladowań, są wyrzuty sumienia. Chłopiec, który kradnie, niszczy własność sąsiadów i ich obraża, zawsze będzie wyśmiewał i mścił się na uczciwym, dobrze wychowanym koledze, ponieważ właściwe zachowanie stanowi dla niego nieustanny wyrzut. Aby usprawiedliwić swoje postępki, zły chłopiec musi ośmieszać dobrego chłopca; dzięki temu zagłusza głos sumienia.

Analogicznie, dla ateizmu w postaci zorganizowanej zasady moralne, pobożność oraz miłość do Boga są wyrzutami sumienia obciążonego niemoralnym postępowaniem. Ateiści błędnie uważają, że wyrzuty sumienia, poczucie winy oraz skutki grzechu są wytworem księży i zakonników. Gdyby więc udało im się zabić wszystkich księży, nauczycieli i rabinów oraz zrównać z ziemią wszystkie kościoły i synagogi, mogliby bezkarnie grzeszyć, czynić zło bez poczucia winy i wznieść się na taki poziom obłędu, na którym zaciera się granica między dobrem a złem: człowiek jest Bogiem, a Bóg jest niczym. Ponieważ nie mogą usunąć Boga ze świata, starają się usunąć Jego przedstawicieli. Dlatego właśnie uciekają się do prześladowań! Nie wstępują jednak na niebiosa, aby stać się bogami, a jedynie dokonują spustoszenia na ziemi.

Istnieje pewna więź jednocząca przeciwników Boga. Swojego rodzaju naturalne pokrewieństwo łączy profesora uniwersytetu, który wyśmiewa prawo moralne, ponieważ sam je łamie, z bolszewikiem, który łamie prawo moralne, ponieważ go nienawidzi. Jak Piłat i Herod podali sobie ręce, tak też wrogowie stają się przyjaciółmi, gdy ich wspólnym przeciwnikiem jest Bóg. Szatan jest głową i czynnikiem spajającym wszystkich niegodziwców, którzy go naśladują. „Choć grzechy między sobą różni zwrot ku różnym dobrom przemijającym, wspólne jest wszystkim odwrócenie się od Boga”.

Takie zatem są cechy charakteryzujące ducha, który prowadzi do współczesnych wojen. Wstrząsy polityczne i ekonomiczne to tylko symptomy głębiej zakorzenionego zła, które wynika z irracjonalności, ponieważ ludzki rozum został odłączony od swojego źródła, gdy porzucił Odwieczny Rozum Boga; wynika z przemocy, ponieważ życie pozbawione celu jest obłędem; wynika z ateizmu, ponieważ niespokojne sumienia czują przymus prześladowania dobra. Ten duch, który wywołuje wojny, nie jest obecny wyłącznie w niektórych zniewolonych krajach Europy. Niestety, kieruje on również działaniami wielu ludzi, którzy zdradzają chęć dezorganizowania życia amerykańskiego narodu. Element irracjonalny dochodzi do głosu w Ameryce, ponieważ niezliczone rzesze naszych współobywateli kierują się emocjami, nie rozumem; powtarzają hasła i slogany, których nie poddają analizie; negują istnienie jakichkolwiek prawd wynikających z racjonalnego myślenia, a tym mniej z objawienia – prawd, dzięki którym człowiek potrafi kierować swoim życiem i odkryć swoje przeznaczenie. […]

Co powinniśmy zrobić w tej sytuacji? Przede wszystkim musimy przyznać się do winy – naszej winy. Winy nas wszystkich: Amerykanów na równi z Europejczykami. Przecież my również rozluźniamy uścisk, który utrzymuje nas przy Bogu. Nasz największy wróg nie znajduje się poza granicami. Nie znajdziemy go nawet wśród sabotażystów, tajnych agentów czy w szeregach piątej kolumny. On mieszka w naszych duszach, a przybiera postać zapomnienia o braterstwie wszystkich ludzi w Bogu.

Fragment książki abp. Fultona Sheena „Deklaracja podległości. Zaufać Bogu w czasach totalitaryzmu, pogaństwa i wojny” (pisanej podczas II wojny światowej) w przekładzie Zbigniewa Kasprzyka, która ukazała się nakładem wydawnictwa Esprit

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji

Jest w Księdze Psalmów następujący werset: „Mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma Boga»” (Ps 53, 2). Według niektórych interpretacji fragment ten należy odczytywać następująco: oto głowa, czyli inteligencja głupca, podpowiada mu, że Bóg istnieje, ale uczucia i niższe namiętności sprawiają, że pragnie, aby Boga nie było. Zmarły ojciec święty Pius XI zwrócił jednak uwagę na głębsze znaczenie tych słów. Głupiec mianowicie powiedział w sercu: „Nie ma Boga”, ponieważ „nie odważył się lub nie uważał za stosowne ujawniać otwarcie swojego bezbożnego umysłu”; dlatego był ateistą tylko „w tajemnicy swego serca”.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
„Pikit”: Ile oczek, tyle stworów
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Bałkan elektryk
Plus Minus
Ta gra nazywa się soccer
Plus Minus
Leksykon zamordysty
Materiał Promocyjny
Mazda CX-5 – wszystko, co dobre, ma swój koniec
Plus Minus
Zobacz: to się dzieje naprawdę
Materiał Promocyjny
Jak Lidl Polska wspiera polskich producentów i eksport ich produktów?