Marine Le Pen i Viktor Orbán z dużą frakcją w Parlamencie Europejskim, bez PiS

Viktor Orbán zjednoczył skrajną prawicę i stworzył trzecią co do wielkości frakcję w Parlamencie Europejskim. Ma u siebie przedstawicieli Le Pen i holenderskich nacjonalistów, ale nie ma PiS ani Konfederacji.

Publikacja: 08.07.2024 18:30

Viktor Orbán i Marine Le Pen podczas konferencji prawicowych i konserwatych partii „The Warsaw Summi

Viktor Orbán i Marine Le Pen podczas konferencji prawicowych i konserwatych partii „The Warsaw Summit” w 2021 r.

Foto: PAP/Marcin Obara

Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy – grupa tworzona przez PiS oraz Braci Włochów (ugrupowanie premier Giorgii Meloni) – niedługo cieszyli się mianem trzeciej co do wielkości grupy politycznej w Parlamencie Europejskim.

Na tydzień przed inauguracyjną sesją nowej kadencji PE oficjalnie ogłoszono powstanie nowej frakcji skrajnej prawicy – Patriotów. Jej szefem będzie Jordan Bardella, przewodniczący francuskiego Zjednoczenia Narodowego, partii, której faktyczną liderką jest Marine Le Pen.

Viktor Orbán stworzył nową grupę w Parlamencie Europejskim

– Nareszcie nasi eurodeputowani będą w pełni odgrywać swoją rolę w dużej grupie, która wpłynie na równowagę sił w Europie, aby nie dopuścić do zalewu imigrantów, karzącego ekologizmu i konfiskaty naszej suwerenności – zapowiedział Bardella.

Czytaj więcej

Konfederacja idzie drogą partii Le Pen

Jego partia ma aż 30 mandatów w PE, bo w wyborach europejskich, inaczej niż krajowych, Zjednoczenie Narodowe zwyciężyło. Oprócz tego w Patriotach będą trzy partie, które ponad tydzień temu zapowiedziały utworzenie nowej grupy – węgierski Fidesz, czeskie ANO i austriacka Partia Wolnościowa (FPÖ).

Kto jeszcze wstąpi do nowej europejskiej frakcji Patriotów?

W ostatnich dniach akces zgłosiły też włoska Liga (pod wodzą wicepremiera Mattea Salviniego, hiszpański VOX, belgijski Vlaams Belang, holenderska Partia Wolnościowa (ugrupowanie Geerta Wildersa) i portugalska Chega.

Czytaj więcej

Węgry czekają na zwycięstwo Donalda Trumpa. Na razie Viktor Orbán chce odcisnąć prorosyjski ślad w UE

Niewykluczone, że do frakcji dołączą jeszcze eurodeputowani z niektórych małych i mniej znanych ugrupowań, ale nie zmieni to już miejsca Patriotów w hierarchii PE. Już teraz są trzecią co do wielkości grupą w PE, bo wyprzedzili EKR oraz liberałów. A akces kolejnych i tak nie wystarczy, żeby zagrozić pozycji chadeków i socjalistów.

Parlament Europejski. Kordon sanitarny wokół Patriotów

Do stworzenia grupy politycznej PE potrzeba co najmniej 25 posłów z co najmniej jednej czwartej państw członkowskich, co oznacza, że muszą pochodzić z co najmniej siedmiu różnych krajów członkowskich Unii Europejskiej. I ten warunek został spełniony. Przynależność do grupy daje delegacjom dodatkowe korzyści, takie jak stanowiska administracyjne opłacane z budżetu PE czy wpływy polityczne.

Bo z kolei stanowiska polityczne dzielone są metodą d’Hondta i uwzględniają wielkość grupy. Według tego mechanizmu Patrioci powinni mieć 2 z 14 wiceprzewodniczących PE oraz 2–3 przewodniczących komisji parlamentarnych. Ale czy tak się stanie, wcale nie jest pewne. Patrioci to skrajna europejska prawica, składająca się przede wszystkim z delegacji, które do tej pory wchodziły w skład frakcji Tożsamość i Demokracja. Różnica polega przede wszystkim na obecności Fideszu, który od momentu, gdy został wyrzucony z chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej, pozostawał niezrzeszony.

W poprzedniej kadencji Tożsamość i Demokracja nie była co prawda trzecią frakcją, ale powinna była dostać stanowiska w PE, jeśli patrzeć tylko na wielkość grupy. Jednak inni otoczyli ją kordonem sanitarnym, co oznacza, że stanowisk nie dostała, bo do nich potrzebne jest poparcie większości.

Manfred Weber, szef EPL, powiedział teraz, że nie wyobraża sobie głosowania na wiceprzewodniczącego PE z Tożsamości i Demokracji. Teoretyczne to samo zastrzeżenie powinno dotyczyć Patriotów. Bo różnią się właściwie tylko nazwą. 

Czytaj więcej

Co ludziom podoba się w dzisiejszej prawicy, że na nią głosują?

Jeśli faktycznie tak się stanie, to wielkość Patriotów będzie miała znaczenie przede wszystkim symboliczne. Pokaże, że skrajna prawica w UE rośnie w siłę i że jest w stanie ze sobą współpracować. Jeśli inne ugrupowania będą z nią rozmawiać, to udowodni, że ma wpływy. Jeśli odmówią dialogu, to będzie mogła argumentować, że głos znacznej części europejskich wyborców jest ignorowany przez elity.

PiS został z Meloni, Konfederacja nie zdecydowała

W wyścigu o mandaty Orbán, Le Pen i Salvini okazali się skuteczniejsi niż Giorgia Meloni, której Bracia Włosi są największą delegacją w EKR. Bo EKR stracił niektórych eurodeputowanych (np. hiszpański VOX), a nie pozyskał żadnej znaczącej delegacji.

Czytaj więcej

PiS woli Meloni od Orbana. Dostaje stanowiska dla Brudzińskiego i Sadosia

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak, że Meloni wcale o to nie zabiegała. Z Le Pen nigdy nie chciała być w jednej grupie, Fideszu też nie chciała zaprosić do siebie. Meloni woli być w mniejszej grupie, gdzie jej eurodeputowani odgrywają wiodącą rolę. A jednocześnie ta grupa ma na tyle znaczącą wagę, że jakikolwiek europejski sojusz musi zabiegać o jej przychylność. Meloni jest członkiem Rady Europejskiej i tutaj od początku pokazuje, że nie ma rewolucyjnych zamiarów i w sprawach dla niej istotnych gotowa jest dogadywać się ze wszystkimi.

Jeśli chodzi o PiS, to – jak już pisaliśmy – wahał się, czy nie odejść do Patriotów, ale ostatecznie został w EKR, bo uznał, że będzie miał większe wpływy. Jest tam drugą co do wielkości delegacją po Braciach Włochach. Być może wolał też zostać w EKR ze względu na bardziej umiarkowany wizerunek tej grupy, ale nic o tym nie wspominał.

Parlament Europejski. Do jakiej frakcji przystąpi Konfederacja

– W negocjacjach mówili tylko o pieniądzach i stanowiskach – mówi nam nieoficjalnie osoba znająca kulisy rozmów w EKR. Z kolei Konfederacja jeszcze się nie zadeklarowała, czy i do jakiej frakcji chciałaby przystąpić.

Powstanie znaczącej liczebnie grupy Patriotów jest dowodem na rosnące wpływy skrajnej prawicy na europejskiej scenie politycznej. Co prawda w drugiej rundzie wyborów we Francji Zjednoczenie Narodowe zajęło ostatecznie trzecie miejsce, za lewicą i liberałami, co jest dla nich rozczarowaniem. Ale i tak będą mieli dwa razy więcej deputowanych niż do tej pory i przyczynili się do osłabienia tradycyjnych partii.

Czytaj więcej

"Trzy równe bloki, które się nienawidzą". Marcin Mastalerek komentuje wybory we Francji

Dla UE wyniki francuskich wyborów oznaczają czas niepewności, bo w wielu europejskich kwestiach potencjalna rządząca większość lewicy i liberałów jest podzielona.

Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy – grupa tworzona przez PiS oraz Braci Włochów (ugrupowanie premier Giorgii Meloni) – niedługo cieszyli się mianem trzeciej co do wielkości grupy politycznej w Parlamencie Europejskim.

Na tydzień przed inauguracyjną sesją nowej kadencji PE oficjalnie ogłoszono powstanie nowej frakcji skrajnej prawicy – Patriotów. Jej szefem będzie Jordan Bardella, przewodniczący francuskiego Zjednoczenia Narodowego, partii, której faktyczną liderką jest Marine Le Pen.

Pozostało 94% artykułu
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie