Każda z nich wywołuje inne konsekwencje. Koncepcja „sędziów ustawowych” wymaga stanowiska prawodawcy określającego konsekwencje wadliwego powołania. Koncepcja konstytucyjnej nieważności konsekwencje te autonomicznie przewiduje. Działania właściwych organów lub ustawodawcy mają tę nieważność jest deklaratoryjnie stwierdzić. Wymaga jednak stwierdzenia konstytucyjnej nieważności organów „uwikłanych” w wadliwą procedurę: będącą źródłem „skażenia” tzw. neoKRS i próbującego konstytucyjnie sanować tę ostatnią wadliwego Trybunału Konstytucyjnego.
Koncepcja kompromisowo-koncyliacyjna przyjmuje wadliwość powołania. Zdaje się zarazem kwestionować model ustawowych sędziów oraz konstytucyjnej nieważności powołania. Opiera się na specyficznym założeniu „rozliczenia” przeszłości, prowadzącym do pozbawienia urzędów sędziowskich w przypadkach radykalnych świadomych naruszeń konstytucji oraz swoistej sanacji pozostałych. Modele sanacyjne są w tym ujęciu mocno zróżnicowane.
Spory dotyczące sposobu przywracania praworządności toczą się wokół „konstytucyjnej” możliwości realizacji każdego z zarysowanych ujęć. Aktualnie także wokół warunków brzegowych sformułowanych w stanowisku Komisji Weneckiej. Są silnie związane z granicami rozwiązań „przywracających praworządność” wynikającymi z prawa UE i EKPC. Obejmują wskazane wyżej założenia, oczekiwania i cele, a także rozmaitego rodzaju „modalności” powodujące konieczność uwzględnienia w projektowanym rozwiązaniu pewnych zmian czy też ustępstw.
Odpowiedź na pytanie, która z koncepcji realizuje konstytucyjne wymogi i jednocześnie służy przywróceniu praworządności to normatywna płaszczyzna weryfikacji możliwości spełnienia celów, założeń i żądań związanych immanentnie z każdym z alternatywnych podejść. Wybór uzależniony jest od zgodności z konstytucją na poziomie minimalnym oraz od konsekwencji w podejściu. Wymaga dopełnienia o szereg innych wartości i celów, których osiągnięciu służyć ma przywracanie praworządności w systemie wymiaru sprawiedliwości.
Moralny rygoryzm
Nie przesądzając niczego trzeba dostrzec, że czasami wymogi wynikające z obowiązującego prawa, w tym przede wszystkim z konstytucji, wykluczają realizację najbardziej słusznych postulatów moralnych. Obrona praworządności ma jednak na celu osiągnięcie czy też przywrócenie stanu zgodnego z prawem, co nie zawsze oznacza spełnienie wszystkich pozaprawnych oczekiwań.
Czasami, przede wszystkim zaś w sytuacji realizacji sprawiedliwości tranzycyjnej, kompromis bywa rozwiązaniem lepszym niż usprawiedliwiony moralnie rygoryzm. Zwłaszcza, gdy stanowisko moralnego rygoryzmu dalekie jest od wewnętrznej spójności.
Rozważając skomplikowane zagadnienia związane z przywracaniem praworządności w wymiarze sprawiedliwości warto dostrzec, że proces ten ma służyć nie tyle i nie tylko spełnieniu oczekiwań środowiska prawniczego w zakresie „rozliczenia” przeszłości, ale stworzeniu instytucjonalnych gwarancji realizacji obywatelskiego prawa do sądu na przyszłość. Sądy są bowiem w demokracji konstytucyjnej instytucjami wobec obywatela służebnymi. Podlegają ochronie nie we własnym, lecz obywatela interesie.
To zaś oznacza, że jednym z celów przywracania praworządności jest zapewnienie zgodności funkcjonowania sądów z wymogami przewidzianymi w konstytucji, prawie UE i konwencji, także w zakresie modelu powołania do pełnienia urzędu nierozerwalnie związanego z instytucjonalnymi gwarancjami niezawisłości i bezstronności sędziego. Stworzenia ram prawnych prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości na przyszłość. Stworzeniu przesłanek realizacji obywatelskiego prawa do sądu. Wyeliminowaniu zarzewia konfliktów w systemie sądownictwa.
Te genetycznie wynikają z naruszeń konstytucyjnych standardów w zakresie powołania do pełnienia urzędu sędziego. Od dłuższego czasu ulegają jednak daleko idącej autonomizacji. Problemem polskich sądów są bowiem zarówno wadliwe powołania jak i wynikający z szerszych powodów kryzys społecznej uznawalności. Ten drugi dotyczy także braku społecznego przekonania o zachowaniu postawy bezstronności przez wszystkich uczestników sporu. Radykalizm prezentowanych postaw oraz skrajność dążeń powodują, że problem niezawisłości i bezstronności wykracza poza ramy wadliwych powołań.
W tym kontekście przedstawiony niedawno postulat oparcia modelu przywracania praworządności w Sądzie Najwyższym na tzw. opcji zerowej, bynajmniej nie jest pozbawiony cech racjonalności. Poza wieloma ma i tę zaletę, że eliminuje powstanie sytuacji, w której „zwycięzcy” sporu o praworządność biorą wszystko. Taki stan będzie raczej zarzewiem kolejnych konfliktów i kwestionowania uznawalności, niż stabilną podstawą funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości przez kolejne lata.
Autorzy są profesorami i adwokatami