Skrajna prawica to był nawet nie Hitler z Mussolinim, tylko najwyżej Franco z Salazarem. Dzisiaj idzie do władzy prawica populistyczna, co jak wiadomo, pochodzi od „populus”, czyli lud. Może zamiast biadolić – pomyśleć, co też ludowi tak się podoba w dzisiejszej prawicy, że na nią głosuje?
Nowa europejska prawica, czyli nostalgia i amnezja
Jej sztandar nazywa się „nostalgia”, chociaż zwykle przyozdobiony jakimś maskującym sloganem. Nostalgia sprzedaje się dobrze; przecież w dawnych czasach byliśmy młodsi, kochała nas płeć przeciwna, kobiety były cnotliwsze, a panowie bardziej męscy. Niech więc wrócą piękne dni, kiedy nie było Unii Europejskiej i jej głupich przepisów o krzywiźnie banana i o zakrętce na butelkach, a przyjazna Rosja dostarczała tanich paliw.
Czytaj więcej
Od kilku lat na politycznej scenie zachodzi ewidentna zmiana po prawej stronie, która domaga się nazwy. Viktor Orbán, Giorgia Meloni, Marine Le Pen… – jak odpowiednie dać rzeczy słowo?
Obojętnie czy w wersji francuskiej należy ten „eurokołchoz” rozwiązać, czy w wersji polskiego PiS sprowadzić do strefy wspólnego handlu, której wara od praworządności, polityki zagranicznej czy obronności. Wyborcy uśpieni nostalgicznym snem nie chcą pamiętać, że rozbicie Europy na wiele suwerennych państw prowadziło do dominacji koncertu mocarstw, a pomniejsi Europejczycy służyli za mierzwę dla tych słoniowych harców.
Nauką powinny być obie wojny światowe, ale to już zbyt dawno, aby pamiętać. Podobnie lepiej nie wiedzieć, że Ukraina toczy dziś samotnie morderczą wojnę o ocalenie Europy.