Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji

Godzinna rozmowa telefoniczna kanclerza Niemiec Olafa Scholza z Władimirem Putinem pokazuje dobitnie, że przywódca Rosji najwyraźniej nie jest zainteresowany ofertami pomocy w tzw. deeskalacji konfliktu, ponieważ idzie w przeciwnym kierunku i rozpędza swą machinę wojenną.

Publikacja: 21.11.2024 11:51

Prezydent Rosji Władimir Putin i kanclerz Niemiec Olaf Scholz

Prezydent Rosji Władimir Putin i kanclerz Niemiec Olaf Scholz

Foto: MAXIM SHIPENKOV/Pool via REUTERS, REUTERS/Tita Barros

Z nieudanej próby dyplomacji telefonicznej kanclerza Olafa Scholza wynika kilka ciekawych wniosków. Po pierwsze, kanclerz Niemiec po wielu miesiącach poszedł wreszcie własną drogą, nie trzymając za rękę Joe Bidena. Amerykański prezydent zaostrzył kurs i nareszcie zgodził się na użycie pocisków ATACMS do atakowania celów w Rosji. A Scholz zamiast podjąć symetryczną decyzję w sprawie dostarczenia Ukrainie słynnych już taurusów, potwierdził swój sprzeciw. Jego wkładem w zakończenie wojny w Ukrainie miała być godzinna rozmowa telefoniczna z Władimirem Putinem

Jej bilans był najwyraźniej zerowy, a jeśli włączyć do niego reakcje międzynarodowe – nawet ujemny. Można mieć wątpliwości, czy Scholz, tracąc w polityce zagranicznej, zyskał cokolwiek w polityce wewnętrznej. Kanclerz w swej pokojowej dyplomacji okazał się nieskuteczny, a tego wyborcy raczej nie cenią. Zamiast „pokojowej dywidendy” za rozmowę z Putinem Scholz otrzymał od wpływowych osobistości we własnej partii sugestie, żeby zrezygnował z kandydowania na kanclerza w nadchodzących wyborach.

Putin najwyraźniej nie jest zainteresowany ofertami pomocy w tzw. deeskalacji konfliktu

Po drugie, ciekawe jest, jak niemieckiego kanclerza potraktował rosyjski przywódca. Putin nie uznał za stosowne dać Scholzowi cokolwiek, co pozwoliłoby mu wyjść z twarzą z tej kłopotliwej sytuacji. Po co więc w ogóle zgodził się na rozmowę? Prawdopodobnie tylko po to, żeby zasiać niepokój i nieufność w Europie.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Czy Tusk powinien się cieszyć z telefonu Scholza do Putina

Po trzecie, Putin najwyraźniej nie jest zainteresowany ofertami pomocy w tzw. deeskalacji konfliktu, ponieważ idzie w przeciwnym kierunku i rozpędza swą machinę wojenną. Gdyby zmienił w tej sprawie zdanie, na co nic nie wskazuje, nie oznajmiłby tego kanclerzowi Niemiec, ponieważ nie traktuje Europejczyków jako partnerów do takich rozmów. W jego obrazie świata Ukraina jest polem rozgrywki pomiędzy Rosją a jej śmiertelnym wrogiem Ameryką, która ciągnie za sobą podporządkowane jej mniejsze państwa, w tym Niemcy.

Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami.

Po czwarte, Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Ani śladu uwodzenia, odwoływania się do wspólnej historii, zachęcania do podzielenia się odpowiedzialnością za Europę. Dziś Putin chce, żeby Niemcy, i rzecz jasna inni Europejczycy, bali się Rosji. Ludzie, którzy uważają, że z Rosją lepiej nie zadzierać, łatwo dają się przekonać, że wojna w Ukrainie to nie ich wojna. Szczególnie wtedy, gdy nie czują się związani emocjonalnie ze światem zachodnim i jego wolnościową demokracją, jak to jest w partiach populistycznych i nacjonalistycznych.

Spotkanie ministrów spraw zagranicznych, w którym na zaproszenie Radosława Sikorskiego wzięła udział m.in. minister Annalena Baerbock, było udaną próbą zachęcenia Niemiec do ściślejszej współpracy w ramach tzw. europejskiego filaru NATO

W Niemczech rozpoczyna się, na razie nieoficjalnie, kampania wyborcza. Jej znaczenie, wewnętrzne i międzynarodowe, trudno przecenić. Partie centrowe, w tym zwłaszcza CDU/CSU, próbują odzyskać zaufanie wyborców, zapowiadając m.in. zaostrzenie polityki migracyjnej i reformy gospodarcze, które wyrwałyby kraj z zastoju. Wojna w Ukrainie będzie jedną z głównych, jeżeli nie najważniejszą osią sporu. A będzie to spór nie tylko o to, ile i jakiej broni dostarczyć walczącej Ukrainie, ale o to, do jakich poświęceń Niemcy, tak samo jak inni Europejczycy, są gotowi, żeby bronić wartości i interesów demokratycznej Europy, która dała im i innym narodom szansę życia w dobrobycie i bezpieczeństwie.

Im ostrzej uda się zarysować wybór, przed którym stoją Niemcy, tym większa szansa, że tzw. partia pokoju, prawicowi i lewicowi nacjonaliści pozostaną w politycznej izolacji. Najważniejsze, ale i najtrudniejsze dla socjaldemokratów Olafa Scholza będzie odcięcie się od tych populistów. Stanowisko, które ta ważna, najstarsza w Niemczech partia zajmie w sprawie wojny w Ukrainie w nadchodzących miesiącach kampanii wyborczej, może ją politycznie zdefiniować na długi czas. A jest to partia, która czy to w przyszłej koalicji rządowej, czy w opozycji, będzie miała wpływ na polityczny kurs Niemiec w Europie i na sposób myślenia wielu ludzi w tym kraju.

Do zakończenia wojny w Ukrainie potrzebna będzie nie tylko siła wojskowa, ale i dyplomacja

Spotkanie ministrów spraw zagranicznych, w którym na zaproszenie Radosława Sikorskiego wzięła udział m.in. minister Annalena Baerbock, było udaną próbą zachęcenia Niemiec do ściślejszej współpracy w ramach tzw. europejskiego filaru NATO. To prawda, że do zakończenia wojny w Ukrainie potrzebna będzie nie tylko siła wojskowa, ale i dyplomacja. Tyle że raczej taka jak spotkanie w Warszawie niż taka, której próbował bez powodzenia kanclerz Scholz, telefonując do Moskwy.  

Autor

Janusz Reiter

Były ambasador w Niemczech i USA, przewodniczący Rady Centrum Stosunków Międzynarodowych

Z nieudanej próby dyplomacji telefonicznej kanclerza Olafa Scholza wynika kilka ciekawych wniosków. Po pierwsze, kanclerz Niemiec po wielu miesiącach poszedł wreszcie własną drogą, nie trzymając za rękę Joe Bidena. Amerykański prezydent zaostrzył kurs i nareszcie zgodził się na użycie pocisków ATACMS do atakowania celów w Rosji. A Scholz zamiast podjąć symetryczną decyzję w sprawie dostarczenia Ukrainie słynnych już taurusów, potwierdził swój sprzeciw. Jego wkładem w zakończenie wojny w Ukrainie miała być godzinna rozmowa telefoniczna z Władimirem Putinem

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Bartosz Marczuk: Warto umierać za 500+
Opinie polityczno - społeczne
Czas decyzji w partii Razem. Wybór nowych władz i wskazanie kandydata na prezydenta
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia