Paweł Konzal: Uczta populizmu, populizm uczty

Populizm. Populista. Populistyczna. Nieprecyzyjne, słabo zdefiniowane słowa powtarzane codziennie w analizach wyborczych. Obniżają wiarygodność oponenta, pomijając źródła napięć społecznych. Czy pokonanie ekstremizmów wiedzie przez dyskurs klasowy?

Publikacja: 05.07.2024 17:00

Część społeczeństwa początkowo – dopóki dyskryminacja nie dotrze i do nich – odczuwa poprawę swej po

Część społeczeństwa początkowo – dopóki dyskryminacja nie dotrze i do nich – odczuwa poprawę swej pozycji, dostępu do usług, szacunku, uczestnictwa w dominującej narracji. Obecne wybory we Francji są tego przykładem. Na zdjęciu plakaty wyborcze we Francji.

Foto: AFP

Wyobraźmy sobie społeczeństwo posadzone przy długim stole. U szczytu siedzi „władca” danej epoki – król, prezydent lub premier. Po prawej i lewej zasiadają dzierżący największą po nim władzę. Następnie najbogatsi we władzę ekonomiczną. Kolejno – kreatorzy opinii, gustów intelektualnych i estetycznych. Za nimi klasa średnia, prekariat, na końcu biedota. Serwowanie jedzenia rozpoczyna się od władcy, kelnerzy przynoszą dania według kolejności zasiadania. Każdy wyjdzie syty, jeśli kelnerów i jedzenia jest w bród.

Różne kraje to różne stoły. Jeszcze w latach 90. różnice pomiędzy stołami były ogromne. Ci u szczytu stołu w Chinach patrzyli z zazdrością na posiłek klasy średniej w USA. Globalizacja zmniejszyła różnice pomiędzy stołami, zwiększając jednakże różnice wewnątrz każdego z nich. Uczty u szczytów stołów są sobie bliższe niż doświadczeniu pośrodku któregokolwiek z nich. Najbardziej drastycznym przykładem nierówności jest oczekiwana długość życia – najbiedniejsi np. w USA i Francji żyją o 13–15 lat krócej niż najzamożniejsi obywatele.

Czytaj więcej

Odkłamać statystykę

Napięcie rośnie, jeśli jedzenia jest za mało lub przychodzi ono zbyt późno w porównaniu do szczytu stołu i oczekiwań. Długość stołu uniemożliwia prowadzenie jednej rozmowy. Siedzący w środku zgadują temat rozmów na drugim końcu. Domysły przeradzają się w głuchy telefon, co prowadzi do nieufności i teorii spiskowych, niepewności czy jedzenie dotrze do wszystkich. Narasta tęsknota za mityczną przeszłością, z jedną narracją, porządkiem i równością. Tęsknota za wspólnotą siedzącą wokół ogniska. Pojawiają się rzecznicy wywrócenia stolika.

Jeśli nie chcemy, by wytworzona w centrum pustka na stałe wypełniła się lewicowym i prawicowym ekstremizmem, powinniśmy otworzyć się na część rzeczywistości i dyskurs związany z klasowością, który instynktownie kojarzyć nam się może z populizmem.

Kiedy wspólnota zasiądzie wokół ogniska, okazuje się, że wprawdzie wszyscy są w równej odległości od środka, ale jest ona spora. Kelnerów nie przybyło. Pada propozycja wyrzucenia pewnej grupy. Kiedy będzie nas mniej, to siądziemy bliżej ognia i dostaniemy więcej jedzenia. Tak nieuchronnie w tym systemie dochodzi do wykluczenia kolejnych grup niezgadzających się z narracją snutą przy ognisku, mniejszości itd. Część społeczeństwa początkowo – dopóki dyskryminacja nie dotrze i do nich – odczuwa poprawę swej pozycji, dostępu do usług, szacunku, uczestnictwa w dominującej narracji.

Czytaj więcej

Paweł Konzal: Prawo do bycia adoptowanym. Lepiej w sierocińcu czy u pary jednopłciowej

Obecne wybory we Francji są tego przykładem. Kwestia migracji wpłynie znacząco na ich rezultat, choć migracja netto w latach 2014–2021 była obok okresu 1989-1996 najniższa od 1960 r. (Bank Światowy). By zobrazować różnicę: w latach 2014–2021 rokrocznie do Francji imigrowało 13–26 tys. osób netto. W latach 2000–2009 było to 100–155 tys. osób rocznie. Lata 60. to 160–200 tys. migrantów rocznie. Ostatnie dwa lata to ok. 60 tys. Jednocześnie w trzech z ostatnich czterech lat PKB per capita spadło, a związany z inflacją brak bezpieczeństwa żywnościowego dotknął co 12. osobę. Dochodzimy – przynajmniej na poziomie percepcji – do krytycznego punktu, w którym stolik może zostać wywrócony.

Dodatkowo nastąpiła zmiana struktury sceny politycznej i związanego z tym dyskursu. Centrowe partie masowe – socjaldemokracja i chadecja – z sukcesem utworzyły w XX w. państwa opiekuńcze, coś na kształt wielobocznego stołu. W XXI w. lewica stała się jednak partią wielkomiejskiej klasy średniej; centroprawica wyewoluowała w technokratyczną partię profesjonalistów, urzędników i przedsiębiorców. Język klasowości zniknął z debaty. Klasowa ślepota nie oznacza jednak, że problemy związane z wydłużaniem się stołu i rosnącą nierównością dostępu do usług zniknęły, co pokazuje przytoczona różnica w oczekiwanej długości życia. Jeśli nie chcemy, by wytworzona w centrum pustka na stałe wypełniła się lewicowym i prawicowym ekstremizmem, powinniśmy otworzyć się na część rzeczywistości i dyskurs związany z klasowością, który instynktownie kojarzyć nam się może z populizmem.

Wyobraźmy sobie społeczeństwo posadzone przy długim stole. U szczytu siedzi „władca” danej epoki – król, prezydent lub premier. Po prawej i lewej zasiadają dzierżący największą po nim władzę. Następnie najbogatsi we władzę ekonomiczną. Kolejno – kreatorzy opinii, gustów intelektualnych i estetycznych. Za nimi klasa średnia, prekariat, na końcu biedota. Serwowanie jedzenia rozpoczyna się od władcy, kelnerzy przynoszą dania według kolejności zasiadania. Każdy wyjdzie syty, jeśli kelnerów i jedzenia jest w bród.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
„Pikit”: Ile oczek, tyle stworów
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Bałkan elektryk
Plus Minus
Ta gra nazywa się soccer
Plus Minus
Leksykon zamordysty
Materiał Promocyjny
Mazda CX-5 – wszystko, co dobre, ma swój koniec
Plus Minus
Ateizm – intronizacja ludzkiej pychy
Materiał Promocyjny
Jak Lidl Polska wspiera polskich producentów i eksport ich produktów?