Lewandowski mówi po rosyjsku, a Świątek zachęca do inwestycji? Uważaj, to deepfake

Do bezprawnej promocji spreparowanych materiałów coraz częściej wykorzystuje się znanych i lubianych, m.in. Igę Świątek i Roberta Lewandowskiego. Zdaniem ekspertów deepfake zdradza żerowanie na emocjach, przypadkowe wstawki z innych języków i obietnica szybkiego zysku.

Publikacja: 05.07.2024 18:17

Iga Świątek

Iga Świątek

Foto: AFP

O deepfakach, które najczęściej atakują nas w formie nagrań, niedawno znów zrobiło się głośno – tym razem za sprawą wykorzystania wizerunku Igi Świątek i Roberta Lewandowskiego. Tenisistka zachęcała rzekomo do inwestowania w projekt Baltic Pipe, zaś piłkarz – do działalności na platformie, która przyniesie szybkie zyski. Wojnie spreparowanym informacjom wypowiedział też założyciel InPostu Rafał Brzoska, który od Mety, czyli właściciela Facebooka i Instagrama, domaga się bardziej radykalnych działań.

Czytaj więcej

Deepfake w spocie wyborczym to krok w stronę nieznaną prawu

Deepfake a Lewandowski i Świątek: znana twarz zwiększa zasięgi i podnosi wiarygodność

— Wyliczenie strat, jakie jako osoba publiczna ponieśliśmy z powodu bezprawnego wykorzystania naszego wizerunku może być trudne, choć stwierdzenie, że nasze prawa zostały naruszone wydaje się oczywiste — komentuje adw. Rafał Rozwadowski.

Przypomina, że wizerunek jest chroniony nie tylko przepisami prawa cywilnego jako dobro osobiste, ale też na gruncie prawa autorskiego. Zaś podszywanie się pod kogoś, czyli kradzież jego tożsamości to przestępstwo opisane w kodeksie karnym.

— Możliwości dochodzenia swoich praw i żądania odszkodowania lub zadośćuczynienia zatem istnieją. Problemem może być jednak ustalenie osoby sprawcy — zaznacza.

Choć problem deepfaków – skutek uboczny rozwijającej się technologii – dostrzega Unia Europejskie, to jej regulacje, np. AI Act nie są na niego panaceum. Mec. Rozwadowski podkreśla, że akt zawiera własną definicję tego zjawiska – stworzoną na potrzeby samego rozporządzenia.

— Nie zapewnia zatem ochrony karnej czy cywilnej, której należy poszukiwać w innych przepisach — precyzuje.

Ekspert wyjaśnia, że zapisy aktu nakazują oznaczać treści deepfake, a tym samym chronić prawo odbiorców do wiedzy, czy dana treść została wygenerowana lub zmanipulowana przy wykorzystaniu systemów sztucznej inteligencji.

— Największym ryzykiem, jakie niesie za sobą szeroko rozumiany deepfake jest bowiem tworzenie mylnego przeświadczenia o rzeczywistości. Rodzi to ryzyko naruszenia naszych praw na niespotykaną do dzisiaj skalę — uważa adwokat.

I dodaje, że powoływanie na rzekome opinie znanych i lubianych ma na celu przede wszystkim zwiększenie zasięgu przekazu oraz podniesienie wiarygodności całego przedsięwzięcia. Mecenas wskazuje, że jeśli jakiś element komunikatu wydaje nam się nietypowy warto zachować czujność i zastanowić się, czy przekaz spójny jest z dotychczas kreowanym wizerunkiem reklamującego.

Czytaj więcej

Przestępcy wykorzystują AI. Wystarczy im próbka naszego głosu czy zdjęcie

Deepfake. Jak nie paść jego ofiarą? Obce słowa to czerwona flaga

Jak nie dać się nabrać? Zdaniem adw. Patrycji Rejnowicz-Janowskiej z kancelarii JKLAW naszą czujność powinny wzbudzać przede wszystkim nagrania odwołujące się do emocji odbiorców. - Podobnie niepokojące są oferty, w których podkreśla się ich wyjątkowość, zachęca nas do szybkiego działania, sugeruje, że produkt dostępny jest w ograniczonym zakresie, składa obietnicę szybkiego zysku – wylicza ekspertka.

— Często obserwuję, że w filmach, które okazują się deepfakami, w spójnych wypowiedziach pojawiają się wyrwane z kontekstu zapożyczenia z innych języków, np. rosyjskie słowa — dodaje.

Poza tym – jak wskazuje – typowe czerwone flagi, które powinny alarmować nas, że z nagraniem coś jest nie tak to błędy językowe wypowiadającego się, nieprawidłowa odmiana słów, nietypowe intonacja, błędnie używane liczebniki. A także sztandarowy już brak synchronizacji między ruchem ust a głosem.

— Jednak jeszcze kilka lat temu takie nieścisłości można było wychwycić o wiele łatwiej niż teraz. Uważam, że dzisiaj filmiki są montowane na takim poziomie, że osoba nieobeznana ze zjawiskiem deepfaków nie ma szans, żeby zorientować się, iż to właśnie z nimi ma do czynienia — konkluduje mecenas.

O deepfakach, które najczęściej atakują nas w formie nagrań, niedawno znów zrobiło się głośno – tym razem za sprawą wykorzystania wizerunku Igi Świątek i Roberta Lewandowskiego. Tenisistka zachęcała rzekomo do inwestowania w projekt Baltic Pipe, zaś piłkarz – do działalności na platformie, która przyniesie szybkie zyski. Wojnie spreparowanym informacjom wypowiedział też założyciel InPostu Rafał Brzoska, który od Mety, czyli właściciela Facebooka i Instagrama, domaga się bardziej radykalnych działań.

Pozostało 88% artykułu
Dobra osobiste
Sztuczna inteligencja wykorzystując lekarzy manipuluje konsumentami
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł