Nieliczni jeńcy czy raczej zakładnicy ukraińscy wypuszczani przez Rosję wyglądają, nawet po kilku miesiącach, jak byli więźniowie obozów koncentracyjnych. Wypuszczani są po wielu tajnych negocjacjach, w zamian za rosyjskich jeńców i najprawdopodobniej za różne ustępstwa i przywileje ze strony najbogatszych państw arabskich. Dziesięciu więźniów wypuszczonych w końcu czerwca zawdzięcza swoją wolność negocjacjom Watykanu, ale i w tym wypadku nie znamy warunków ich zwolnienia. Dlaczego Watykan? Z kim negocjował? Jaka była stawka? Nie wiadomo. Ale i tak dobrze się stało.
Czytaj więcej
Któryś z krytyków podsumował jego twórczość następująco: „miał francuską wrażliwość, żydowskie spojrzenie, ale jego los był typowo rosyjski”.
Wśród wypuszczanych są nie tylko żołnierze, ale i więźniowie polityczni, jak na przykład Nariman Dżelal, wiceprzewodniczący Medżlisu (oficjalnej rady naczelnej) Tatarów krymskich. Dżelal został na Krymie po anszlusie w 2014 r. i prowadził jawną działalność. Pół roku przed wojną pojechał do Kijowa, gdzie szeroko informował o sytuacji na Krymie i ku zdumieniu wielu – wrócił na półwysep. Skazany w pokazowym procesie na 17 lat więzienia za rzekomy terroryzm jest już wolny, ale dwaj inni krymscy Tatarzy skazani wraz z nim na podstawie sfałszowanych dowodów pozostają ciągle w rosyjskim gułagu. Jego współoskarżeni byli torturowani, przyznali się do wszystkich zarzutów, a potem odwołali je na procesie.
Ludzie się przyzwyczajają. Rosjanie się przyzwyczajają. Cztery lata temu około 70 proc. Rosjan twierdziło, że nie popiera tortur, w żadnym wypadku. Dziś jest ich tylko 35 proc.
Tortury Ukraińców żołnierzy i ludności cywilnej są powszechnie znane. Mamy naoczne zeznania świadków, autopsje ofiar i – co normalne, ale okropne – im więcej ich jest, tym mniej się o nich słyszy. Ludzie się przyzwyczajają. Rosjanie się przyzwyczajają. Cztery lata temu około 70 proc. Rosjan twierdziło, że nie popiera tortur, w żadnym wypadku. Dziś jest ich tylko 35 proc. To znaczy, że 65 proc. ludności Federacji Rosyjskiej uważa barbarzyństwo za normalne. Taka postawa stwarza jednak problemy. By utrzymać linię frontu, Putin zaciągał do armii więźniów, nawet skazanych za – także wielokrotne – morderstwa. Wiadomo, że wielu z nich zasłużyło się na froncie i wraca do swoich miast i wsi, i morduje nadal, o czym piszą oficjalne gazety. Tym razem mordują cywilów. Ale żołnierze rosyjscy na froncie już się napatrzyli i na wagnerowców, i innych degeneratów, i sami się nauczyli.