Zgodnie z regulaminem celem inwestycyjnym funduszu był wzrost jego wartości w wyniku wzrostu wartości lokat i ochrona zainwestowanej składki, ale cel nie był jednak gwarantowany przez ubezpieczyciela. Dodatkowo pobierał on opłaty od wpłat ubezpieczonych: administracyjną, likwidacyjną. Opłata administracyjna była naliczana procentowo od wartości składki zainwestowanej i pobierana miesięcznie ze składki bieżącej w dniu jej zapłaty. W przypadku przedterminowego rozwiązania umowy w pierwszych trzech latach ubezpieczyciel zatrzymywał 100 proc. wpłaconych pieniędzy, w czwartym roku 75 proc. Z kolei ubezpieczenie na wypadek śmierci w uproszczeniu wynosić miało 1 proc. środków zainwestowanych w fundusz na dzień śmierci.
Sprawą zainteresował się rzecznik finansowy, który przedstawił swój pogląd na takie umowy, i wskazał, że zaskarżona umowa była nieważna, gdyż (podobnie zresztą jak wiele innych umów ubezpieczenia na życie z UFK) nie miała wiele wspólnego z umową ubezpieczenia. A sposób jej oferowania przez pośredników bardzo często stanowił zwykły „misseling", czyli nakłanianie konsumenta do zawarcia niekorzystnej umowy.
W ocenie rzecznika, jeśli część ochronno-ubezpieczeniowa umowy ma charakter pozorny, pełni tę funkcję tylko z nazwy, bo jej celem było wyłącznie o zwolnienie z podatku od dochodów kapitałowych w części inwestycyjnej, należy mówić o niezgodności z naturą umowy ubezpieczenia, a tym samym jej nieważności.
Sądy Okręgowy a następnie Apelacyjny w Warszawie zasądziły żądaną przez komornika kwotę około 70 tys. zł (drugie tyle pozwane towarzystwo dobrowolnie zapłaciło powodowi w trakcie procesu). Oba sądy zgodnie podzieliły przy tym stanowisko rzecznika finansowego. Tak samo postąpił Sąd Najwyższy, nie przyjmując skargi kasacyjnej firmy ubezpieczeniowej.
– Sam brak w umowie sumy ubezpieczenia nie oznacza jej sprzeczności z prawem, jest zaś jasne, że na podstawie umowy ubezpieczenia na życie musi być udzielana ubezpieczonemu ochrona typowa dla tego ubezpieczenia, a gdy jej nie ma, to umowa nie będzie ważna – wskazał w uzasadnieniu postanowienia sędzia SN Krzysztof Pietrzykowski. – Ocena, czy taka ochrona występuje, ma charakter kompleksowy i nie jest uzależniona tylko od stricte kwotowego określenia sumy ubezpieczenia. Prawo nie przewiduje żadnej konkretnej proporcji tego rodzaju i przy jej wyznaczaniu strony umowy korzystają ze swobody umów, istotne jest jednak, aby umowa realizowała obie funkcje, a sprzeczne z właściwością (naturą) jest takie skonstruowanie umowy, która jedną z tych funkcji realizowałaby wyłącznie iluzorycznie.
– Stwierdzenie nieważności polisy jest korzystne dla ubezpieczonego, gdyż ma roszczenie o zapłatę wszystkich środków wpłaconych ubezpieczycielowi: składki na część ochronną i na część inwestycyjną – wskazuje Paweł Wawszczak, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo Emerytalnego w biurze Rzecznika Finansowego.