W ubiegłym roku wytworzono w Polsce 109,4 mln ton różnego odpadów przemysłowych, co oznaczało spadek o 4,9 proc. w stosunku do 2022 r. Z kolei ilość odpadów komunalnych pozostała na niemal niezmienionym poziomie i wyniosła ponad 13,4 mln ton. W tym drugim przypadku dużo bardziej niepokoić może fakt, że z ogólnej ich puli tylko 47,5 proc. zostało skierowanych do odzysku. Proces ten najczęściej wiązał się z przekształceniem termicznym odpadów i odzyskiem energii. W ten sposób przetworzono 20 proc. wszystkich odpadów komunalnych. Nieco mniej poddano recyklingowi (15,8 proc.) i biologicznym procesom przetwarzania, takim jak kompostowanie lub fermentacja (11,8 proc.). Zdecydowanie najwięcej odpadów komunalnych, bo 30,2 proc., unieszkodliwiono poprzez ich składowanie, minimalną część poprzez przekształcenie termiczne, ale bez odzysku energii. Reszty odpadów nie poddano żadnym procesom.
Mo-Bruk się rozwija
Na zagospodarowywaniu odpadów koncentruje działalność grupa Mo-Bruk. W pierwszej połowie roku wypracowała 120,2 mln zł przychodów i 30,4 mln zł zysku netto, co w ujęciu rok do roku oznaczało w pierwszym przypadku wzrost o 7,2 proc., a w drugim spadek o 25,3 proc. To konsekwencja zniżki wpływów w obszarze neutralizacji bomb ekologicznych, zapewniających zazwyczaj ponadprzeciętną rentowność, oraz przestojów związanych z modernizacją posiadanych zakładów. Kolejne okresy dają jednak nadzieję na istotne wzrosty. – Kluczowym osiągnięciem I półrocza była modernizacja spalarni w Karsach, która – biorąc pod uwagę podobne przedsięwzięcia w naszej branży – trwała rekordowo krótko. Zakład zwiększy swoją wydajność o 10 tys. ton rocznie, osiągając 25 tys. ton zgodnie z pozwoleniem zintegrowanym – informuje Henryk Siodmok, prezes Mo-Bruku.
Na tym nie koniec, bo grupa jest w trakcie modernizacji i rozbudowy jeszcze trzech innych instalacji: do odzysku odpadów w Niecwi i Skarbimierzu oraz spalarni w Jedliczu. Ponadto w Karsach planowana jest modernizacja hali i wymiana linii do produkcji paliwa alternatywnego RDF.
Pozytywne zamiany zachodzą też w otoczeniu. W tym roku opłata marszałkowska pobierana za składowanie odpadów wynosi już 375,25 zł za tonę, podczas gdy w 2023 r. było to 345,37 zł. – Stawki te są regularnie aktualizowane w oparciu o inflację i inne wskaźniki ekonomiczne. Wynika z tego, że składowanie odpadów staje się coraz mniej opłacalne, co sugeruje, że więcej firm powinno rozważyć korzystanie z usług profesjonalnych firm zajmujących się zagospodarowaniem odpadów, takich jak Mo-Bruk – twierdzi Siodmok. Dodaje, że rozwój spółki wspierają też unijne dyrektywy ograniczające składowanie odpadów. Chodzi m.in. o tę dotyczącą recyklingu odpadów komunalnych. Zakłada ona, że do 2025 r. proces ten powinien obejmować co najmniej 55 proc. masy odpadów, do 2030 r. – 60 proc., a do 2035 r. – 65 proc. Ponadto składowanie jest wskazane jako najmniej korzystna metoda zagospodarowywania. Trzeba też wspomnieć o tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta za sposób przekształcania odpadów. Ponadto do szans dalszego rozwoju Mo-Bruk zalicza rosnącą świadomość ekologiczną społeczeństwa i firm.
– Zagrożeniem nie tylko dla branży, ale przede wszystkim dla środowiska i społeczeństwa jest łamanie przepisów prawa przez podmioty organizujące przetargi na zagospodarowanie odpadów, w tym zwłaszcza odpadów pochodzących ze spalarni śmieci. W obliczu licznych ekologicznych bomb w Polsce, które czekają na neutralizację, nie możemy sobie pozwolić na tworzenie kolejnych – przekonuje Siodmok. Postuluje, aby większą wagę, niż ma to miejsce dziś, przywiązywać do odpowiedniej hierarchii postępowania z odpadami. Na pierwszym miejscu powinno być zapobieganie ich powstawaniu, następnie przygotowanie do ponownego użycia, później recykling i inne procesy odzysku, a na końcu unieszkodliwianie.