Podała PESEL fałszywemu pracownikowi banku. Czy odzyska pieniądze?

Klientka banku, która podała fałszywemu konsultantowi swój PESEL i straciła oszczędności, nie odzyska ukradzionych pieniędzy. Sąd Rejonowy w Gdyni uznał, że klienci nie mogą "rozdawać" swoich danych, a kiedy zostaną oszukani - żądać od banków zwrotów.

Publikacja: 03.10.2024 16:13

W celu wyłudzenia danych cyberprzestępcy często stosują phishing.  Polega to na podszywaniu się pod

W celu wyłudzenia danych cyberprzestępcy często stosują phishing. Polega to na podszywaniu się pod osobę lub instytucję

Foto: AdobeStock

Sąd Rejonowy w Gdyni oddalił powództwo klientki banku po tym, jak w wyniku oszustwa straciła ona środki zgromadzone na swoim koncie. Doszło do tego po telefonie fałszywego konsultanta banku (wyświetlał się numer  istniejącej infolinii; co ważne kobieta nie korzystała z usług tego banku). Poinformował on ją, że na prowadzonym przez nią rachunku mogło dojść do włamania, a tym samym – próby kradzieży pieniędzy. Zlecił zainstalowanie aplikacji, która rzekomo miała pomóc ustalić, czy jej telefon nie został zainfekowany. Kiedy tego dokonała, a następnie zalogowała się do bankowości internetowej, okazało się, że z jej konta zniknęło prawie 40 tys. zł. Ostatni, opiewający na część tej kwoty przelew udało się jej zablokować dzięki reakcji swojego banku. Kobieta złożyła reklamację, ale bank ją odrzucił, a sprawa oszustwa trafiła do prokuratury.

Klikanie w podejrzane linki i podawanie danych to niedbalstwo

Spór o utracone środki przeniósł się do sądu, który uznał, że bank niewystarczająco należycie wykazał, że klientka autoryzowała wykonane transakcje. To jednak nie przesądziło o jego odpowiedzialności. Zgodnie z przepisami ustawy o usługach płatniczych, dostawca usług musi zwrócić płatnikowi kwoty nieautoryzowanych transakcji, jeśli ten drugi nie wyraził na nie zgody i nie miał wpływu na okoliczności, w jakich ich dokonano. Jeśli jednak płatnik doprowadził do tej sytuacji umyślnie albo w wyniku umyślnego lub rażącego niedbalstwa w kwestii swoich obowiązków, odpowiedzialność ciąży już na nim samym. I tak właśnie – zdaniem sądu – było w tym przypadku.

SR przypomniał, że sądy powszechne za takie niedbalstwo uznają m.in. skorzystanie z linka w mailu otrzymanym od nieznanego nadawcy, który przekierowuje na fałszywą stronę dostawcy, a następnie podanie kodów uwierzytelniających lub jednorazowego kodu podczas logowania.

„Odmówiłaby przekazania danych nieznajomemu przechodniowi” 

Sąd podkreślił, że choć wnosząca pozew padła ofiarą oszustwa, to analiza jej postępowania pozwala uznać, że takiego niedbalstwa się dopuściła. Co więcej, miała świadomość, do czego służy aplikacja, którą kazano ją zainstalować, bo dokładnie tej samej w jej firmie używano do sprawdzania urządzeń pracowników. Nie zaniepokoił ją nawet fakt, że nie korzystała z usług banku, z którego rzekomo do niej dzwoniono.

- Należy sądzić, że powódka odmówiłaby przekazania danych spotkanemu na ulicy nieznajomemu przechodniowi, który poprosiłby ją o jakieś wrażliwe dane, nawet gdyby ten twierdził, że jest to potrzebne do odwrócenia jakiegoś niebezpieczeństwa grożącego dobrom majątkowym powódki. Inaczej tę sytuację można by ocenić, gdyby dzwoniący podawał się za pracownika pozwanego banku, wtedy powódka mogłaby działać w zaufaniu do swojego kontrahenta – uzasadnił SR.

Wyrok jest prawomocny.

Sygn. akt: I C 33/22

Sąd Rejonowy w Gdyni oddalił powództwo klientki banku po tym, jak w wyniku oszustwa straciła ona środki zgromadzone na swoim koncie. Doszło do tego po telefonie fałszywego konsultanta banku (wyświetlał się numer  istniejącej infolinii; co ważne kobieta nie korzystała z usług tego banku). Poinformował on ją, że na prowadzonym przez nią rachunku mogło dojść do włamania, a tym samym – próby kradzieży pieniędzy. Zlecił zainstalowanie aplikacji, która rzekomo miała pomóc ustalić, czy jej telefon nie został zainfekowany. Kiedy tego dokonała, a następnie zalogowała się do bankowości internetowej, okazało się, że z jej konta zniknęło prawie 40 tys. zł. Ostatni, opiewający na część tej kwoty przelew udało się jej zablokować dzięki reakcji swojego banku. Kobieta złożyła reklamację, ale bank ją odrzucił, a sprawa oszustwa trafiła do prokuratury.

Prawo karne
Ofiara sms-owego oszustwa ścigana przez prokuraturę
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł