Na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt rozporządzenia, które wprowadzi zmiany w organizacji lekcji religii w polskich szkołach. Od dawna zapowiadany i szeroko komentowany projekt Ministerstwa Edukacji Narodowej zakłada szereg zmian związanych z liczbą lekcji, ich umiejscowieniem na uczniowskich planach zajęć, organizacją grup międzyklasowych i międzyszkolnych i nie tylko. Co dokładnie znajduje się w projekcie?
Czytaj więcej
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska poinformowała, że TK wydał zabezpieczenie w stosunku do rozporządzenie minister edukacji Barbary Nowackiej. Wstrzymane rozporządzenie dotyczy zmian w organizacji lekcji religii.
Jedna lekcja religii w polskich szkołach zamiast dwóch. Tyle samo, co etyka
Pierwsza, budząca największe kontrowersje zmiana, dotyczy tygodniowej liczby godzin religii. W dotychczasowym stanie prawnym są to dwie godziny (tak wygląda to m.in. w trwającym roku szkolnym) - co ważne, stanowiąca alternatywę dla religii etyka realizowana jest w wymiarze jednej godziny tygodniowo. Na tym polu ministerstwo zdecydowało się na wprowadzenie ujednolicenia.
"Ze względu na obligatoryjność organizowania nauki religii i etyki przez publiczne szkoły dla chętnych uczniów zasadne jest ujednolicenie tygodniowego wymiaru tych zajęć na poziomie przepisów powszechnie obowiązujących, tak aby każdy uczeń w publicznej szkole pobierał tę naukę w takim samym wymiarze" – czytamy w projekcie uzasadnienia.
Ujednolicenie to polegać ma na zmniejszeniu liczby lekcji religii do jednej tygodniowo, równając ją z liczbą zajęć z etyki będących alternatywą dla uczniów. Wobec tej zmiany protestowała m.in. Konferencja Episkopatu Polski, która we wniosku do Sądu Najwyższego stwierdziła, iż brak jest w rozporządzeniu regulacji, które "zapewniałyby katechetom stabilność zatrudnienia w sytuacji nagłej zmiany przepisów dotyczących warunków i sposobu organizowania nauki religii, która z konieczności przyniesie efekt w postaci znaczącego zmniejszenia zapotrzebowania na pracę nauczycieli religii". Pojawiły się także głosy, oskarżające ministerstwo o ograniczanie swobody nauczania religii oraz o brak skonsultowania decyzji z przedstawicielami wspólnot religijnych.