Na Uniwersytecie Warszawskim powstał raport, z którego wynika, że aż 49 proc. młodych nauczycieli chce odejść z zawodu. Dlaczego tak się dzieje?
Te badania przeprowadzane były w Warszawie, co w pewnym stopniu zaważyło na wynikach, ale generalnie odzwierciedlają to, z czym mamy do czynienia w skali całego kraju. Młodzi nauczyciele odchodzą z zawodu z wielu powodów. To nie tylko kwestia pieniędzy i wysokości zarobków, ale także warunków pracy, relacji w obrębie zakładu pracy czy kontaktów z rodzicami uczniów.
Praca w szkole to nie tylko dydaktyka. Nauczyciel jest dziś człowiekiem od wszystkiego. To więc wychowanie, rozwiązywanie problemów natury psychologicznej, bycie rozjemcą w konfliktach wewnątrzszkolnych, a często też w rodzinie. Nauczyciel to jednocześnie pracownik kulturalno-oświatowy w gminie. Z jednej strony przeżywa fantastyczną przygodę, bo młody człowiek, którego spotyka w szkole, chce z nim współpracować. Z drugiej, czasem przeżywa traumę, bo za tym młodym człowiekiem stoją rodzice, którzy ze szkołą współpracować już nie chcą.
Rodzic jest w szkole problemem?
Dla mnie wartością wynikającą ze wspomnianych badań było to, że w jakiejś mierze odbrązowiona została postać rodziców. Zaczynamy wreszcie rozmawiać o tym, że szkoła musi współpracować z rodzicami, ale także o tym, że rodzic coraz częściej zmienia się w recenzenta, który zawsze wie wszystko najlepiej.
Badania dotyczyły Warszawy. Poza nią odpływ nauczycieli nie jest już tak duży.
Bo nie ma tam alternatywy. W Warszawie można z łatwością znaleźć inną pracę i młodzi ludzie z tych możliwości korzystają.
Czytaj więcej
Najnowszy raport opracowany przez naukowczynie z Uniwersytetu Warszawskiego pokazuje, że aż 49 proc. młodych nauczycieli, którzy uczą mniej niż pięć lat, rozważa zmianę zawodu. Obecnie w polskich placówkach brakuje ok. 20 tys. pedagogów. O tym problemie rozmawiamy ze Sławomirem Broniarzem, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego.