W ostatni piątek października w niektórych szkołach odbył się „Tęczowy piątek”. W tym roku włączyły się w to wydarzenie kuratoria oświaty. Czy to jest już ta wolność, o którą chodziło?
To jest taka wolność, którą nazwałabym spokojnym oddechem. Moment, w którym możemy zaczerpnąć powietrza i rzeczywiście dostać tlenu. Ale nie tylko o to nam chodziło.
Czego więc potrzebujemy w edukacji?
Żeby móc dopasować się do potrzeb dzieci i do warunków, w jakich pracujemy. To jest rzeczywista autonomia, która polega na tym, że nauczyciele i nauczycielki, wchodząc do klasy, mogą pracować grupą, tak jak ona tego potrzebuje.
Obecnie ogranicza ją reżim podstaw programowych. Oczywiście zasadne jest, by uczniowie w każdej szkole pracowali na tych samych standardach i tym samym poziomie. Ale klasy i grupy są bardzo zróżnicowane i to też powinno się brać pod uwagę.