Jak będzie wyglądała szkoła po 2026 roku? Wicedyrektor IBE wyjaśnia

Pracując nad reformą edukacji, wzorujemy się na takich krajach jak Irlandia, Australia, Wielka Brytania czy Singapur. Obecnie szkoła fińska nie jest już najlepszym wzorcem – mówi dr Tomasz Gajderowicz, wicedyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych.

Publikacja: 03.10.2024 04:39

Jak będzie wyglądała szkoła po 2026 roku? Wicedyrektor IBE wyjaśnia

Foto: Adobe Stock

Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada wprowadzenie nowego przedmiotu edukacja obywatelska, który ma zastąpić HiT. Czym te dwa przedmioty będą się różniły?

Fundamentalnie będą inne, zarówno w zakresie treści, jak i też w zakresie metod realizacji tego przedmiotu. Jeżeli chcemy kształcić zachowania obywatelskie, to wymaga to nie tylko dostarczenia wiedzy o tym, co to jest demokracja i jak wygląda konstytucja, ale też jak działa to w praktyce.  

Nie można było wrócić do WOS-u?

Wiedza o społeczeństwie to przedmiot, który pozwala dowiedzieć się o działaniu społeczeństwa od strony teoretycznej. W edukacji obywatelskiej chodzi o to, żeby kształcić postawy obywatelskie, żeby to się realizowało nie tylko przez wiedzę, ale też przez działanie, przez projekty, akcje uczniowskie. By  na końcu mieć kompetencję do tego, w jaki sposób być aktywnym zarówno w społeczności lokalnej, jak i całego kraju.

Czyli będziemy uczyć, żeby chodzili na wybory?

To jest jeden z elementów. Chodzi o przećwiczenie różnych form obywatelskiej partycypacji z mocnym postawieniem na działania praktyczne.  

Nauczyciele do tej pory uczyli inaczej.

Żeby ten przedmiot był dobrze zrealizowany, trzeba dać narzędzia nauczycielom. Pokazać pomysły na to, jak taka lekcja może wyglądać. Dzięki temu jest nadzieja, że łatwiej będzie te założenia zrealizować.  

Czytaj więcej

Czy powinno się uczyć pisania w zerówce? Odpowiada Facetka_z_Poradni

Na czym będą polegały zajęcia praktyczne?   

To ćwiczenia i praktyka polegające na tym, że trzeba będzie np. napisać list do rzecznika praw dziecka, a nie tylko uczyć się o tym, jakie ma kompetencje. Chcemy też, by uczeń dowiadywał się, jak, powiedzmy, organizować protesty, jak dbać o swoje prawa. Chcemy, by młody człowiek budował świadomość tego, jaka jest relacja obywatela z państwem, obywatela z lokalną społecznością, obywatela z rodziną. Chcemy pokazać, czym jest patriotyzm na poziomie globalnym.

Ważna jest dla nas także korelacja międzyprzedmiotowa – czyli by zauważyć, że o demokracji uczymy nie tylko na edukacji obywatelskiej, ale też np. na historii czy geografii. Bazując na podstawach programowych z krajów, gdzie udało się zmienić edukację w sposób bardziej spójny, na przykład w Australii, w Irlandii, widzimy, że na przykład o demokracji można się uczyć też na WF-ie, gdzie nauczyciel wykorzystuje różne mechanizmy demokratyczne do wyboru gry, w którą gramy, wyboru drużyn. Chodzi o to, by spojrzeć na szkołę z perspektywy dziecka. Ono dostaje te same informacje różnie podane w różnych miejscach i to trzeba nazwać świadomie połączyć. Te założenia reforma oświaty 2026 będzie miała na sztandarze.

Jak będzie wyglądała szkoła po tej reformie? Już słyszeliśmy, że przyroda ma zastąpić biologię, chemię i geografię.

To, w jaki sposób będą wyglądały ramowe plany kształcenia, czyli jakie będą dokładnie przedmioty i ilość godzin, dzisiaj jest przedmiotem przygotowania tej nowej, dużej reformy. To jest krok, w którym finalne decyzje zapadną już niedługo.

W niektórych krajach przedmioty przyrodnicze funkcjonują jako science. U nas niejako rozdzieliliśmy to na poziomie, na którym jeszcze tego nie trzeba rozdzielać. Chemia, fizyka, biologia na poziomie podstawowym mają tak dużo wspólnego, że my właśnie te korelacje tematyczne częściowo tracimy w momencie, w którym uczy tego zupełnie trzech różnych nauczycieli w swoim tempie, nie zawsze się komunikując i nawet na poziomie samej podstawy nie ma tej spójności.

Słyszy pan te głosy, że dzieci ze szkoły wyjdą niedouczone?

W wielu krajach, które dzisiaj mają topowe wyniki, edukacja jest zorganizowana troszeczkę inaczej. Nie ma dowodów z badań, które by mówiły na przykład, że agregacja przedmiotów przy zachowaniu tej samej siatki godzin spowoduje, że dzieci nie będą niczego umiały. Myślę, że dzisiaj w Polsce dyskusja na temat edukacji ma jedną zasadniczą wadę. My rozmawiamy o tym, co nam się wydaje, co bardzo często jest wprost podziałem poglądów politycznych, odzwierciedleniem ich spojrzenia na edukację.

I nie ma drogi innej do przodu, pogodzenia różnych trendów niż wykorzystanie tego, co ma udowodnioną skuteczność dla nauczania. Reforma 2026 jest robiona przez badaczy, przez naukowców. Nie jest robiona jak dotąd w ministerstwie. Pani ministra Nowacka dosyć odważnie powierzyła Instytutowi Badan Edukacyjnych tworzenie podstaw programowych, jak i profilu absolwenta. Rozumiem, że po to, by uciąć dyskusję w oparciu o to, co mi się wydaje. My dzisiaj wzorujemy się nie na krajach, w których dzieci nic nie potrafią, tylko na krajach, które dokonały reformy oświaty i wskoczyły w wynikach międzynarodowych do absolutnego topu.

Jakie to kraje? Finlandia?

Finlandia to jest świetny przykład tego, jak można zepsuć system edukacyjny. Finlandia była najlepsza w roku 2000 w badaniu PISA. I od tego momentu mówi się o Finlandii jako wzorcu niedoścignionym. Ale to jest kraj, który przez ostatnie 20 lat stracił najwięcej punktów ze wszystkich krajów. Jeżeli więc chcemy się wzorować na Finlandii, to raczej tej sprzed 20 lat, a nie tej teraz. Natomiast są takie kraje, które zreformowały oświatę i zanotowały ogromny wzrost wyników. Dlatego wzorowaliśmy się na Irlandii, na reformie australijskiej, na tym, co się w ostatnim czasie działo w Wielkiej Brytanii czy na Singapurze.

Ale w reformie nie chodzi tylko o wyniki, ale także poprawę w rankingach dobrostanu, poczucia przynależności dzieciaków do szkoły. My w tych kryteriach jesteśmy na absolutnym końcu we wszystkich badaniach.

Nie chcą chodzić do szkoły, każdy chce skończyć jak najszybciej.

Tak. Czujemy też jako uczniowie 15-letni, czują, że szkoła im nic nie daje z punktu widzenia ich przyszłości. Uważają, że nic nie potrafią, i nie identyfikują się ze szkołą. To ogromny problem.

Za chwilę wyjdą nauczyciele i powiedzą, że naukowcy sobie coś wymyślili, tego się nie da, tego nie zrobimy, to nie są nasze realia, szkoły są niedostosowane, za duże klasy…

Polscy nauczyciele są grupą, która najbardziej potrzebuje wsparcia. Nic w edukacji się nie stanie dobrego bez wsparcia od i dla nauczycieli. Ja mówiłem o tych problemach z dobrostanem, z poczuciem przynależności uczniów. W przypadku nauczycieli jest tak samo. Badania pokazują, że mamy najniższą na świecie satysfakcję zawodową nauczycieli. I ona drastycznie spadła między 2016 a 2021 rokiem. Mają naprawdę niskie poczucie sensu swojej pracy. Nic się nie może wydarzyć w dobrego edukacji, jeżeli nauczyciele nie będą czuli się współtwórcami tego procesu.

A może po prostu te klasy powinny być mniej liczne?

Takie jest przekonanie powszechne, że im większa klasa, tym gorzej. Badania nad wpływem wielkości klasy na wyniki edukacyjne mają już chyba 30–40 lat i to nie jest takie oczywiste. To znaczy jest jakiś poziom, powyżej którego rzeczywiście klasa jest przeludniona i to przeszkadza w nauce. Natomiast w ramach tych dwudziestu paru do trzydziestu dzieci nie jest to problemem.

Przeludnienie klas nie jest największym problemem polskiej edukacji. Tym bardziej że jak spojrzymy na demografię, na to, że za sześć lat w klasach 1–3 będziemy mieli kilkaset tysięcy dzieci mniej i będziemy mieli problem z małymi szkołami.

Czytaj więcej

Jedna lekcja religii w szkołach, dwie w przedszkolach i grupy międzyszkolne. Jest projekt zmian

Czy ta reforma się uda?

Możemy uznać, że w edukacji nic się nie da zrobić, albo uznać, że to jest najważniejsza rzecz w tym kraju. Jak spojrzymy na przykład nawet na ekonomiczne argumenty, zastanowić się, skąd się bierze wzrost gospodarczy. W Polsce wiemy, że on się bierze ze wzrostu jakości kapitału ludzkiego. Z czego wynika ta polska wyjątkowość? Z tego, że znacząco poprawiliśmy edukację między 2000 a 2018 rokiem. Z tego, że te kohorty weszły na rynek pracy i mają wysoką produktywność. I teraz mamy do wyboru. Albo powiedzieć sobie, no i tak nic się nie da, przecież nie będzie dobrze. Albo możemy pójść w ślady tych, którym udało się zmienić system edukacji. Wykorzystując te metody, które naprawdę działają.  

Edukacja musiałaby stać się priorytetem państwa.

Nauczyciele są jedyną grupą zawodową, która dostała 30-proc. podwyżkę w tym roku. To chyba jest jednak wyraźny sygnał, że państwo idzie właśnie w tym kierunku. To są pierwsze decyzje, które zapadły w nowym rządzie. Jest to chyba znak, że państwo docenia rolę edukacji.

Instytut Badań Edukacyjnych skończył pracę nad sylwetką absolwenta. Kto opuści szkolne mury?

Sylwetka absolwenta przygotowywana jest pod reformę w 2026 r. Udało nam się sformułować takie kluczowe kompetencje, które chcielibyśmy, żeby były realizowane na każdym przedmiocie w całym toku nauczania.

Wiemy, że absolwent musi posiadać bazowe kompetencje dotyczące rozumienia czytanego tekstu i przetwarzania informacji, pisania, słuchania i kompetencje matematyczne zarówno w realnym, jak i cyfrowym świecie. Wiemy też, że taki absolwent musi posiadać kompetencje osobiste i społeczne, które dzisiaj w szkole polskiej były nie do końca dowartościowane. To kompetencje polegające na tym, że potrafimy zarządzać sobą, swoimi finansami, swoim czasem i dbać o swój dobrostan i rozwój. Wiemy, że kompetencje społeczne, czyli właśnie współpraca i komunikacja, są drugim z filarów tego, kim chcielibyśmy, żeby był dojrzały obywatel po polskiej szkole. I trzecie to są kompetencje kognitywne jak właśnie krytyczne myślenie, kreatywne myślenie i to, żeby potrafić analizować zjawiska, wykorzystując posiadaną wiedzę. To wszystko musi być zanurzone w obszarach kształcenia, które zdefiniowaliśmy.

Jakie są to obszary?

To tak naprawdę bardziej ogólne nazwy przedmiotów, niejednokrotnie łączące ze sobą po kilka przedmiotów, które dzisiaj są globalnymi trendami. Czyli na przykład nie mówimy, że informatyka, tylko technologia jako całość. Ale też kwestie obywatelskie, kwestie związane z matematyką, językami obcymi, z historią itd. Te wszystkie obszary kształcenia, które są.

I teraz tez jest trzeci komponent, który składa się na tę triadę najważniejszych rzeczy w edukacji, który trochę odróżnia polski profil absolwenta od profili z innych krajów, czyli sprawczość. To, żeby nauczyć młodzież tak wykorzystywać wiedzę, kompetencje, które mają zarówno osobiste, społeczne, jak i kognitywne w obszarach kształcenia, żeby przekuwało się na to, jak zachowujemy się na poziomie rodzinnym, lokalnej społeczności i na poziomie ojczyzny.

I w końcu kompetencje osobiste, które dzisiaj są dużym problemem w świecie niższej uwagi przez media społecznościowe, tego spadku attention span, czyli tej umiejętności skupienia się, kompetencje dotyczące zarządzania czasem, planowania i też dbania o zdrowie psychiczne i dobrostan.

Czy wciąż będą biało-czerwone paski na świadectwach? One pokazują, że ta szkoła jest nastawiona tylko na wiedzę.

Nie wiem, czy paski będą. Na pewno to, co się musi zmienić fundamentalnie, to sposób oceniania w szkole. Mamy z tym ogromny problem. Przyzwyczajeni jesteśmy ze szkoły, że wszystko jest na ocenę. To spowodowało ogromną szkodę w edukacji. Sam test jest skuteczną metodą systematyzowania wiedzy, ale nie może kojarzyć się tylko ze stopniami.  

Czytaj więcej

Wiceminister edukacji Kiepura: PSL nie poprze ograniczenia lekcji religii

Dzieci bardziej pamiętają ocenę niż to, co było na teście.

To jest też mentalność wobec oceniania, którą musimy bardzo zreformować. Oczywiście ja też już słyszę te maruderskie głosy, że jak nie będziemy oceniać testów, to dzieci nie będą miały motywacji do nauki.

A tak nie jest?

Nie. Nauczyciele i szkoły, które przeszły na system troszeczkę innego oceniania w formie wiadomości zwrotnej, oceniania kształtującego czy w ogóle troszeczkę innej wizji stawiania celów w edukacji, pokazują, że to się da zrobić.

Są roczniki, które się na tę reformę nie załapią. Co z nimi? Czy oni dalej będą szli starą ścieżką?

Ministerstwo, przygotowując zmiany w szkolnictwie, działa na obu płaszczyznach. Dla tych osób, które już są dzisiaj w systemie, które będą przed reformowanymi rocznikami, mamy szereg plastrów i działań, które pozwolą sprawić, że obecna podstawa programowa, może przeładowana, może nieidealna, będzie realizowana za pomocą trochę innych metod przy wsparciu skutecznych metod nauczania.

Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada wprowadzenie nowego przedmiotu edukacja obywatelska, który ma zastąpić HiT. Czym te dwa przedmioty będą się różniły?

Fundamentalnie będą inne, zarówno w zakresie treści, jak i też w zakresie metod realizacji tego przedmiotu. Jeżeli chcemy kształcić zachowania obywatelskie, to wymaga to nie tylko dostarczenia wiedzy o tym, co to jest demokracja i jak wygląda konstytucja, ale też jak działa to w praktyce.  

Pozostało 97% artykułu
Edukacja
Sławomir Broniarz: Nauczycielom chodzi nie tylko o pieniądze
Edukacja
Iga Kazimierczyk: obecne zmiany w szkołach to tylko wierzchołek góry lodowej
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: Brak „systemowego szczucia” nie oznacza, że w szkole wszystko już gra
Edukacja
Martynowicz: chcemy poznać wizję MEN dotyczącą pracy nauczycieli
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Edukacja
Geografowie przeciwko łączeniu przedmiotów. Nie chcą, by geografię połączono z przyrodą