Think tank European Council on Foreign Relations (ECFR) przeprowadził sondaż na grupie 15 tys. respondentów w 12 państwach UE w kluczowym momencie, na przełomie stycznia i lutego. Co prawda wojna za naszą wschodnią granicą jeszcze wówczas nie wybuchła, ale blisko 200 tys. rosyjskich żołnierzy już szykowało się do największej ofensywy od drugiej wojny światowej. Jednocześnie Francja przygotowywała się do wyborów prezydenckich (10 kwietnia), a startujący w nich Emmanuel Macron apelował o pogłębienie „suwerenności” Unii.
Europejska suwerenność
Europejczycy nie mają wątpliwości: system międzynarodowy oparty na wspólnych regułach obowiązujących wszystkich przestał funkcjonować. Tylko 30 proc. z nich uważa, że okazał się on skuteczny, gdy idzie o walkę z pandemią (60 proc. jest przeciwnego zdania), a 18 proc. w sprawie przeciwdziałania zmianom klimatycznym (71 proc. twierdzi, że i tu nie zdał on egzaminu). Wyjątkiem jest handel międzynarodowy, którego funkcjonowanie jest oceniane pozytywnie przez 47 proc. pytanych. Ale pytanie zadano, gdy nie było jeszcze mowy o wykluczeniu Rosji ze światowego obiegu gospodarczego i związanych z tym konsekwencji, jak gwałtowny wzrost cen ropy.
Jak to naprawić? Dla większości pytanych wyjściem nie jest wzmacnianie kompetencji państw narodowych, jak to jakże niedawno proponowano na zjeździe partii skrajnej prawicy w Madrycie z udziałem m.in. Mateusza Morawieckiego i prorosyjskiej liderki francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.
W Polsce 63 proc. badanych uważa, że krajowy system polityczny „nie działa”, podczas gdy tylko 35 proc. podobnie ocenia działanie unijnej centrali. Ale ta ocena wpisuje się w podobną ocenę we wszystkich ankietowanych krajach. Przykład: 80 proc. Hiszpanów i 77 proc. Włochów źle ocenia funkcjonowanie systemów politycznych w swoich krajach, ale już tylko 46 proc. sposób działania Brukseli.