Inwazja Rosji na Ukrainę i trwające za naszą granicą okrucieństwa, rywalizacja amerykańsko-chińska i perspektywa nowego starcia mocarstw o przywództwo w świecie, przemiany technologiczne wywracające do góry nogami naszą codzienność i wnikające w naszą najbardziej intymną prywatność, rozwój sztucznej inteligencji, rozejście się polityczno-ideologiczne kobiet i mężczyzn… Powodów do obaw, że względnie proste, komfortowe i beztroskie życie Europejczyków z ostatnich dekad będzie odchodzić do przeszłości, nie brakuje.
Sam premier Tusk mówi, że „żyjemy w czasie przedwojennym”. Politycy dowolnych opcji odmieniają przez wszystkie przypadki „bezpieczeństwo”, przekonując, że to oni nam je zapewnią. Komentatorzy licytują się na wróżby, ile lat zostało nam do nieuchronnej wojny – czy dotykającej nas bezpośrednio inwazji Rosji na Polskę, czy też globalnego starcia Ameryki z Chinami grożącego światu zagładą. Teraz zaś zestawmy tę listę z tematami najważniejszych utworów Witkacego. Atak ze wschodu, przemiany technologiczne, mechanizacja życia i poczucie bycia trybikiem w machinie, utrata wolności jednostki, wojna płci, zagłada europejskiej cywilizacji wyniszczonej dekadencją, daremność lub niszczycielstwo rewolucji dokonywanych w imię wielkich idei, pojawiają się też Rosja i Chiny… A w tym wszystkim najbardziej poruszająca jest bezradność jednostki wobec wszechogarniającego poczucia schyłkowości.
Starcie populistów i liberałów
Witkacego nieszczególnie interesował przy tym „interes publiczny” i dobro ogółu. Już 21-letni Staś pisze do ojca, przekonanego o łączności sztuki i poświęcenia dla innych: „Zdaje się, że nigdy na siebie nie będę patrzył z punktu widzenia społeczeństwa. (...) zawsze będę uważał, że stosunki oparte nie na walce, tylko na litości, są kłamstwem”. Prawdy metafizycznej szuka w autoekspresji wybitnych artystów i sam aspiruje do tego miana. Boi się zatem o swoją własną możliwość tworzenia. Spodziewa się śmierci kultury w drodze powszechnego „zbydlęcenia” i zaniku wyższych uczuć. Zmiażdżenia twórczych jednostek przez tłum zunifikowanych automatów. Prześladuje go doświadczenie bolszewickiej rewolucji, którą oglądał na własne oczy jesienią 1917 r.
Czytaj więcej
Rok 1988, wiatr zmian zaczyna hulać po Europie Wschodniej, komunizm chyli się ku upadkowi. Rządzący w Polsce i na Węgrzech próbują przeciwdziałać erozji systemu. Mają im w tym pomóc szczątki.
Krytyk i historyk literatury Jan Błoński pisał: „Rozpad dotychczasowej cywilizacji nie jest dla Witkacego wielce prawdopodobnym domysłem, ale prawem historii, której rozwój (...) można uznać za prawo natury”. Porównał Witkacowski „dramat oczekiwania” do późniejszej o pokolenie twórczości Samuela Becketta. U Polaka wygasanie sztuki i refleksji filozoficznej, u Irlandczyka wygasanie nadziei na zapełnienie pustki po Bogu. Tu i tu dojmująca jest bezradność człowieka. Bohaterowie „Szewców” nie są podmiotowi. Miotają się, próbują się dostosować, ale historia, w tym okrutna rewolucja, dzieje się sama. Nie mają wpływu na to, co ma miejsce wokół nich. Ich ostatnim orężem jest – podobnie jak u Becketta – słowo i forma. Próba wyrażenia siebie i zrozumienia świata, która wychodzi jednak coraz gorzej. U Witkacego możliwa jest także ucieczka w erotykę, używki i rozmaite eksperymenty, które nie muszą jednak wcale przynosić pozytywnych skutków.