Jeśli chodzi o literaturę rozrywkową, to pochłonąłem dwutomową biografię Napoleona Bonaparte, która wyszła spod pióra Maxa Gallo. Świetnie napisana opowieść o człowieku, który wyprzedził swoją epokę i zmienił świat. Dla miłośników historii i dobrze napisanych biografii to lektura obowiązkowa.
Nie da się żyć bez dobrych kryminałów, a tych na szczęście pojawia się na naszym rynku sporo. Wczoraj skończyłem czytać „Dusze spopielone” Anny Rozenberg, czyli piąty tom historii Davida Redferna, policjanta z Wielkiej Brytanii, któremu towarzyszy jego polski dziadek, były milicjant Siwiaszczyk. Czyta się świetnie i dlatego cieszy mnie perspektywa sięgnięcia po następny tom tej serii „Zabić Redferna”, który ukazał się całkiem niedawno.
Niedawno przeczytałem też trzecią część trylogii kryminalnej Roberta Małeckiego o komisarz Marii Herman. Powieść „Zapadlina” to pierwszorzędnie skonstruowana historia, do tego wartka akcja i jak zwykle u tego autora nieoczywiste zakończenie.
Ale książki to nie tylko ich wersje papierowe. Codziennie słucham w samochodzie audiobooków. I od pewnego czasu przeżywam drugą młodość, dzięki starym kryminałom z czasów PRL-u, które zostały przeczytane i nagrane. Wracam więc do takich autorów, jak Jerzy Edigey, Zygmunt Zeydler Zborowski czy Joanna Chmielewska. To prawdziwa czytelnicza uczta dla koneserów kryminałów milicyjnych.