W USA znana jest historia przedsiębiorczego Amerykanina, który ubezpieczył skrzynkę cygar od pożaru, a po ich wypaleniu pozwał ubezpieczyciela o odmowę wypłaty odszkodowania i sprawę wygrał. Ubezpieczyciel w odpowiedzi złożył sprawę o 20 celowych podpaleń, w której użyto tego samego materiału dowodowego, a którą ubezpieczający przegrał.
W Anglii często powtarza się historię studenta Oksfordu, który powołując się na średniowieczny przywilej królewski, wymógł na swoim uniwersytecie dwie pinty piwa dziennie. Nawet ci jednak niekoniecznie wiedzą (sam dowiedziałem się znacznie później), że uniwersytet, owszem, dostarczał piwo, po czym na koniec semestru wystawił za nie rachunek, student nie nosił bowiem miecza, nie był więc szlachetnie urodzony i przywilej go nie obowiązywał.
W polskich wokandach sprzed wieków również znaleźć można masę spraw zabawnych, nietypowych lub po prostu dziwacznych. Zapraszam więc do zapoznania się z kilkoma.
Czytaj więcej
Polska była jednym z pierwszych krajów Europy, w którym zagwarantowano obywatelom prawo do płatnego urlopu. Może nie wszystkim i było to raptem tylko 14 dni w roku, niemniej było to posunięcie wielkiej wagi.
Kto podłożył bombę do salonu radcy tajnego Bibersteina
Zacznijmy od sprawy bardzo krótkiej. Oto 5 kwietnia 1761 r. z polecenia marszałka wielkiego koronnego Franciszka Bielińskiego aresztowano trójkę sług radcy tajnego Bibersteina. Informacja o tym rozeszła się niczym pożar lasu, jednak nie ze względu na samego Bibersteina, który wiódł z gruntu spokojny żywot naczelnego dyrektora poczt koronnych. Ulica była zafascynowana ze względu na oryginalność sprawy i zaangażowanie w nią mocno podstarzałego (78 lat) marszałka Bielińskiego. Cieszył się on mieszaną reputacją dobroczyńcy Warszawy (dzięki jego wytrwałej, 20-letniej pracy udało się wybrukować większość ulic) oraz jej szeryfa, urząd marszałka związany był bowiem ze zwalczaniem przestępczości i dbaniem o porządek w mieście, Bieliński zaś wywiązywał się z funkcji z całą surowością i bezwzględnością. 4 kwietnia 1761 r. postawiono go przed jedną z najtrudniejszych spraw w karierze, a do tego bezprecedensową w skali całego kraju. Mieszkanie dyrektora poczt zostało mianowicie wysadzone w powietrze.