Tak rzecznik Prawa i Sprawiedliwości skomentował orzeczenie sądu, który przyznał Radosławowi Sikorskiemu gigantyczną kwotę ponad 700 tys. zł na opublikowanie w imieniu Jarosława Kaczyńskiego przeprosin za to, że ten sześć lat temu oskarżył go o „zdradę dyplomatyczną”. Kwota jest ogromna, ale trzeba przyznać, że i oskarżenie było mocne – trudno chyba o poważniejszy zarzut pod adresem polityka, zwłaszcza że nie zostało poparte ani dowodami, ani aktem oskarżenia, a przecież PiS już ósmy rok rządzi i w sprawach dużo mniejszej wagi podporządkował sobie prokuraturę realizującą nawet bardzo kuriozalne polityczne zlecenia. Jeśli tym razem nie udało się ludziom Ziobry postawić Sikorskiego przed sądem, to naczelnikowi państwa po prostu nie wypada wyrokować w jego zastępstwie.
Czytaj więcej
Mateusz Morawiecki: „Zbigniew Ziobro jest cyniczny i gotów działać przeciwko nam – ale w obecnym Sejmie nie przyłączy się do antyrządowej koalicji, bo to przekreślałoby go na zawsze w prawicowym elektoracie. Po odebraniu Zbigniewowi Ziobrze kontroli nad prokuraturą trzeba też ostro wziąć się za finanse Solidarnej Polski. Choćby po to, by część jego posłów była gotowa popierać nas w głosowaniach lub przystąpić do PiS – nawet jeśli ze strachu”.
Gdy Jarosław Kaczyński żali się w mediach, że wyrok sądu zmusi go do sprzedania domu, inny sąd rozpatrywał jego własny pozew przeciwko Waldemarowi Kuczyńskiemu, który na Twitterze „miał odmienny pogląd” na katastrofę smoleńską. „Lech Kaczyński jest jednym z współsprawców tej tragedii. Do dyskusji pozostają tylko dwie sprawy, czy główny, czy wspierający i po drugie działający sam, czy z inspiracji brata. Tego nie wiemy, nie znając treści ich rozmowy” – za tę wypowiedź Kaczyński pozwał Kuczyńskiego, a sąd przyznał mu rację, uznając, że Kuczyński „naruszył dobra osobiste w postaci kultu pamięci osoby zmarłej”.
Gdy Jarosław Kaczyński żali się w mediach, że wyrok sądu zmusi go do sprzedania domu, inny sąd rozpatrywał jego własny pozew przeciwko Waldemarowi Kuczyńskiemu, który na Twitterze „miał odmienny pogląd” na katastrofę smoleńską. „Lech Kaczyński jest jednym z współsprawców tej tragedii.
W obu sprawach Kaczyńskiego reprezentuje ten sam pełnomocnik i nie znalazł się nikt, kto by prezesowi doradził konsekwencję – nie można domagać się od świata specjalnej troski o własne uczucia, jednocześnie ostentacyjnie lekceważąc uczucia innych. Ale o tym, że politycy PiS do siebie stosują inną miarę niż do innych, już z grubsza wiemy.