Rekomendacje filmowe: "Another End" i "Substancja" w kinach. Dlaczego warto zobaczyć te filmy?

„Substancja” to opowieść uprzedmiotowieniu kobiety w zachodniej kulturze, „Another End” o pożegnaniu na zawsze. Tylko czy wysoko rozwinięta technologia naprawdę pomaga człowiekowi pokonać traumy?

Publikacja: 20.09.2024 09:41

Demi Moore

Demi Moore

Foto: REUTERS/Aude Guerrucci

Substancja

Reż.: Coralie Fargeat 

Wyk.: Demi Moore, Margaret Qualley, Dennis Quaid

Francuzka Corelie Forgeat studiowała w paryskiej szkole filmowej. Ma w swoim dorobku m.in. serial dla młodzieży „Les Fee Cloches” i dobrze przyjęty na festiwalu Sundance film „Zemsta” (2017). „Substancja” to tzw. body horror. Jego bohaterka, Elizabeth Sparkle, dawna sława aktorska ze swoją gwiazdą na chodniku w Hollywood, w porannej telewizji prowadzi super popularny program fitness. Ma genialną figurę, ale jej twarz zaczyna powoli zdradzać, że właśnie obchodzi pięćdziesiąte urodziny. I producent programu zwalnia ją bez litości, ogłaszając jednocześnie konkurs na nową boginię fitnessu – w wieku 20-30 lat.

Czytaj więcej

Polski kandydat do Oscara wybrany. Jaki film powalczy o nominację?

Zrozpaczona Sparkle powoduje wypadek samochodowy, trafia do szpitala. A tam asystent wkłada jej do kieszeni płaszcza reklamówkę produktu „Substance”, oferującego „nową, najlepszą wersję siebie”. Sparkle z tej oferty skorzysta. Szpikując się zastrzykami od tajemniczej firmy przez rozdarte plecy „urodzi” drugą, młodszą siebie. Obowiązuje jednak zasada: przez tydzień Sparkle jest osobą pięćdziesięcioletnią, przez tydzień jej starsza wersja leży nieżywa, a na świecie króluje młoda Sue. 

Film Fargeat żyje dzięki bardzo odważnej kreacji Demi Moore, która – po sześćdziesiątce – nie boi się na ekranie nagości, przede wszystkim jednak głęboko i boleśnie wchodzi w traumę swojej bohaterki. 

Fargeat zrobiła film o kulcie młodości, seksizmie, uprzedmiotowieniu kobiety w zachodniej kulturze masowej. I bije w widza wypływającymi wnętrznościami, krwią zalewającą ekran, drgawkami bohaterek. 140 minut takich obrazów przeplatanych z dynamicznymi ćwiczeniami fitness to niełatwe doświadczenie. Ale trzeba je znieść, by doczekać do spektakularnego końca.

Another End

Reż.: Piero Messina 

Wyk.: Gael Garcia Bernal, Renate Reinsve, Berenice Bejo

Na ekrany wejdzie niedługo „Minghun” Jana Matuszyńskiego, wzruszający film o przeżywaniu żałoby i pożegnaniu z bliską osobą. Podobny temat podejmuje Piero Mesina w „Another End”. Akcja filmu toczy się w niedalekiej przyszłości. Sal traci ukochaną żonę Zoe. Jego siostra namawia go, żeby skorzystał z oferty firmy biotechnologicznej, która wynajętym specjalnie osobom wszczepia pamięć niedawno zmarłych ludzi.

Na czas eksperymentu ich własna osobowość zostaje zawieszona. Stają się kimś innym. Dzięki temu Sal miałby okazję pożegnać się z Zoe, powiedzieć to, czego nie zdążył jej wyznać kiedy jeszcze żyła. Coraz więcej ludzi z tej możliwości korzysta, Sal też się na nią decyduje. Przez chwilę cieszy się powrotem odmienionej Zoe, ale jest to radość krucha i podstępna.

Film Messiny bardzo dużo zawdzięcza parze głównych aktorów: znakomitemu w roli Sala Gaelowi Garcii Bernalowi oraz Renate Reinsve. Uczucie niepokoju wzmaga ścieżka dźwiękowa filmu.

„Another End” – film pełen niespodzianek – robi wrażenie. 

Substancja

Reż.: Coralie Fargeat 

Pozostało 99% artykułu
Film
„Zamach na papieża”. Władysław Pasikowski kręci nowy film z Bogusławem Lindą
Film
„Blitz” otworzy tegoroczny festiwal EnergaCAMERIMAGE
Film
Polski kandydat do Oscara wybrany. Jaki film powalczy o nominację?
Film
"Bokser" Netflixa. Powyżej i poniżej pasa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Film
Batman powróci na ekran. I to nie raz