Dom na brzegu ryzyka. Dlaczego buduje się na terenach zalewowych?

Samorządy nie brały pod uwagę zastrzeżeń Wód Polskich co do zagospodarowania terenów zalewowych. Ale także same Wody zwykle zgadzały się na prowadzenie tam inwestycji, twierdzi NIK.

Aktualizacja: 20.09.2024 10:35 Publikacja: 20.09.2024 04:35

Dom na brzegu ryzyka. Dlaczego buduje się na terenach zalewowych?

Foto: PAP/Andrzej Grygiel

Miejskie tereny w pobliżu rzek są często tak urokliwe, że nie brakuje chętnych, by tam zamieszkać. Jednak prawo, a także zwykły rozsądek znacznie ograniczają możliwość swobodnego budowania tam osiedli mieszkaniowych. Dlatego właśnie samorządy, zanim uchwalą plan zagospodarowania tych terenów, muszą konsultować swoje zamiary z Wodami Polskimi. To państwowy podmiot powołany m.in. do troski o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe.

NIK: inwestorzy nie mieli wiedzy o zagrożeniu powodziowym

Niestety, jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli opublikowanego w kwietniu 2023 r., nawet jeśli samorządy te sprawy formalnie z Wodami uzgadniały, to potem te uzgodnienia pozostawały tylko na papierze. W rezultacie potencjalni inwestorzy nie mieli rzetelnych informacji o zagrożeniu powodziowym w miejscu planowanej inwestycji. NIK zwraca również uwagę, że samorządy nie brały pod uwagę kosztów budowy dodatkowych wałów i innych zabezpieczeń dla takich terenów, a także kosztów usuwania skutków powodzi.

Czytaj więcej

Jak sprawdzić, czy działka budowlana jest na terenie zagrożonym powodzią?

Jednak same Wody Polskie w postępowaniach dotyczących warunków zabudowy i zagospodarowania obszarów zalewowych najczęściej wydają przychylną opinię. W latach 2018–2021 wydały ponad 19 tys. decyzji w tych sprawach, z czego aż 90 proc. oznaczało zgodę na rozpoczęcie tam inwestycji.

W toku kontroli ustalono, że w dziewięciu spośród 11 gmin złamano przepisy prawa wodnego. „Samorządy nie uzgadniały z Wodami Polskimi projektów decyzji o warunkach zabudowy, decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, jak również nie uwzględniały lub w niepełnym stopniu uwzględniały w wydawanych decyzjach warunków zabudowy i zagospodarowania obszarów szczególnego zagrożenia powodzią” – czytamy w raporcie. Wprawdzie kontrola z 2022 roku nie objęła gmin z Dolnego Śląska i Opolszczyzny, ale nieprawidłowości stwierdzono m.in. w Krośnie Odrzańskim w woj. lubuskim.

Kto winny, że domy zalewa powódź

Jak zauważa Ewa Podogrodzka-Maruszkin, adwokat, partnerka w kancelarii Peak Legal, największe ryzyko zniszczeń mienia wskutek powodzi ponosi inwestor, do którego należą budynki znajdujące się na obszarach zagrożonych powodzią. – Ma on prawo oczekiwać od państwowych i samorządowych instytucji, że te zapewnią mu pełną wiedzę o statusie nieruchomości, jaką planuje kupić lub na jakiej planuje budowę – mówi prawniczka. Dodaje, że prawo wodne wygasiło decyzje o warunkach zabudowy, jakie były wydane przed 1 stycznia 2018 r. właścicielom działek na obszarach zalewowych. – Samorządy już wtedy dostały jasny sygnał niezależnie od wcześniejszych powodzi, by uważać z zezwalaniem na inwestycje na takich terenach – zauważa adwokat.

Czytaj więcej

Samorządom brakuje narzędzi i pieniędzy na zapobieganie podtopieniom i powodziom

Z kolei Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich, wskazuje, że NIK skontrolowała proces inwestycyjny dotyczący terenów zalewowych tylko w kilku wybranych gminach, a to nie musi świadczyć o obrazie sytuacji w całym kraju. Podkreśla on, że niepełne uwzględnienie uzgodnień z Wodami Polskimi też może mieć różną skalę. – Znaczenie ma tu nie tylko ostrożność samorządów dotycząca dopuszczenia inwestycji na terenach zalewowych. Sami inwestorzy też powinni uwzględniać ryzyko związane ze stawianiem budynków na tych terenach – mówi Kubalski. Dodaje, że istotne są też luki prawne, bo ustawodawcy w kilku miejscach zabrakło odwagi, by powiedzieć zdecydowane „nie” próbom lokalizowania nowej zabudowy na terenie zagrożonym powodzią.

W tym samym raporcie NIK przyznaje jednak, że zdecydowana większość (14 z 16) kontrolowanych gmin przygotowała plany operacyjne zapobiegania powodzi. Zauważono też, że gminy nie mają jasnych wytycznych ustawowych co do tego, jak powinien wyglądać taki plan i jak często należy go aktualizować.

Miejskie tereny w pobliżu rzek są często tak urokliwe, że nie brakuje chętnych, by tam zamieszkać. Jednak prawo, a także zwykły rozsądek znacznie ograniczają możliwość swobodnego budowania tam osiedli mieszkaniowych. Dlatego właśnie samorządy, zanim uchwalą plan zagospodarowania tych terenów, muszą konsultować swoje zamiary z Wodami Polskimi. To państwowy podmiot powołany m.in. do troski o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe.

NIK: inwestorzy nie mieli wiedzy o zagrożeniu powodziowym

Pozostało 90% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach