Michał Bieniak: Powódź i prawo cywilne. Kto poniesie skutki powodzi i innych katastrof naturalnych?

Są rozwiązania cywilnoprawne, które mają służyć sprawiedliwemu rozkładowi skutków katastrof naturalnych - takich jak powodzie - pomiędzy wierzycielem i dłużnikiem. Żadne nie jest jednak doskonałe.

Publikacja: 20.09.2024 09:25

Dynamiczna sytuacja powodziowa. Sytuacja po powodzi w Lewinie Brzeskim w woj. opolskim, 19 września

Dynamiczna sytuacja powodziowa. Sytuacja po powodzi w Lewinie Brzeskim w woj. opolskim, 19 września 2024 r. Na skutek wylania Nysy Kłodzkiej miejscowość została niemal całkowicie przykryta wodą.

Foto: Michał Meissner

Ponownie jesteśmy świadkami wielkiej powodzi. Z jednej strony pojawia się ludzka solidarność, z drugiej zaś – nadarzającą się okazję wykorzystują wszelkiej maści przestępcy (szabrownicy). Niedługo jednak wszyscy powrócimy do rutyny i powróci codzienność: czynsze najmu, nierozliczone zobowiązania. Czy prawo reguluje takie trudne sytuacje?

Czytaj więcej

Powódź w Polsce. Firmy już liczą, ile zabrała im fala. A pomoc od rządu nie wystarczy

Powódź 2024. Co prawo cywilne mówi o ponoszeniu skutków powodzi?

Oczywiście że tak, jak niemal każdą dziedzinę naszego życia. Z jednej strony pojawią się bowiem programy pomocowe, zazwyczaj oparte na instrumentach prawa administracyjnego, rzadziej na konstrukcjach hybrydowych, łączących cechy prawa publicznego i prywatnego.

Od wieków istnieją jednak również narzędzia cywilnoprawne, które mają służyć sprawiedliwemu rozkładowi skutków katastrof naturalnych pomiędzy wierzycielem i dłużnikiem. Przyjrzyjmy się im pokrótce, zwłaszcza że za chwilę (w związku z powodzią) znowu będą stosowane na salach sądowych.

Przypomnijmy, że kodeks cywilny reguluje dwie postaci niemożliwości świadczenia: pierwotną (art. 387 k.c.) i następczą (art. 475 § 1 k.c.). Pierwsza, w przypadku katastrofy naturalnej, nie ma w zasadzie znaczenia, ponieważ musi istnieć w chwili zawarcia umowy.

Druga nabiera jednak we wspomnianych sytuacjach znaczenia szczególnego. Jako przykład można podać niemożliwość wykonania usługi hotelarskiej z uwagi na zalanie terenu. W takiej sytuacji dłużnik (hotelarz) będzie zwolniony z odpowiedzialności za niewykonanie usługi (art. 475 § 1 k.c.). Nie oznacza to jednak, że dłużnik może zatrzymać otrzymaną wcześniej zapłatę za nocleg. Jest on zobowiązany do jej zwrotu, jednak to wyczerpuje roszczenia przysługujące przeciwko niemu.

Jako jedną z form niemożliwości świadczenia wymienia się niekiedy również tzw. gospodarczą niemożliwość świadczenia. W skrócie można ją określić jako sytuację, kiedy świadczenie obiektywnie może zostać spełnione, jednak zachodzi rażącą niewspółmierność kosztu jego spełnienia w stosunku z korzyściami, których uzyskaniu stosunek zobowiązaniowy miał służyć. W uproszczeniu, koszty spełnienia świadczenia wzrosły w taki sposób, że trudno racjonalnie oczekiwać jego spełnienia.

Czytaj więcej

Pracodawcy wypłacą pracownikom wynagrodzenie za 10 dni nieobecności

W przeszłości tę koncepcję przyjmowano dosyć często. Jest ona w szczególności popularna w tych ustawodawstwach, które nie znają wyrażonej wprost ogólnej klauzuli rebus sic stantibus. W chwili obecnej jej funkcjonowanie w Polsce bywa podważane nie tylko przez doktrynę, ale również orzecznictwo (np. wyrok SN z 26 maja 2021 r., sygnatura akt V CSKP 21/21). Jej „dawny” zakres zastosowania wydaje się bowiem kolidować ze wspominaną tzw. klauzulą rebus sic stantibus.

Powódź 2024: nadzwyczajna zmiana okoliczności w życiu powodzian

Ta ostatnia jest instytucją znaną bardzo wielu ustawodawstwom (np. wł. eccessiva onerosità, fr. théorie de l’imprévision). Pozwala ona – w razie nadzwyczajnej zmiany stosunków, nieprzewidywanej w chwili zawarcia umowy – zmienić treść zobowiązania umownego (sposób wykonania, wysokość świadczenia, rozwiązać umowę).

Żeby ją zastosować, konieczne jest, aby nadzwyczajna zmiana stosunków spowodowała, że spełnienie świadczenia stało się nadmiernie trudne lub groziło jednej ze stron rażącą stratą (art. 3571 k.c.). Jej klasyczne zastosowania występują właśnie w sytuacjach kataklizmów naturalnych, ale nie tylko. Do klauzuli rebus sic stantibus sięgano (z różnym niekiedy skutkiem) np. w przypadku przemian ustrojowych lat 90. XX wieku, kryzysu finansowego z 2008 r., gwałtownego wzrostu wartości franka szwajcarskiego lub – w końcu – w epoce pandemii covid.

Słabością tej klauzuli jest to, że wymaga ona orzeczenia sądu, a jednocześnie – w razie wykonania zobowiązania, jedynie w wyjątkowych przypadkach może ona zostać zastosowana. Wobec niewydolności polskich sądów niestety instytucja ta rzadko znajdzie zastosowanie, zwłaszcza że polskie sądownictwo – ujmując rzecz eufemistycznie – jest wysoce powściągliwe w udzielaniu zabezpieczeń powództwa.

Czytaj więcej

Powódź 2024. Jak państwo może pomóc poszkodowanym przez wielką wodę?

Podsumowując – polskie prawo przewiduje kilka metod przeciwdziałania skutkom nadzwyczajnych zdarzeń z poszanowaniem interesów wierzyciela i dłużnika. Żadna z nich nie jest jednak doskonała, zwłaszcza ta, która głównie temu powinna służyć, czyli art. 3571 k.c.

Nie jest to jednak winą przepisu, ale niewydolności polskiego sądownictwa.

Autor jest doktorem nauk prawnych, adwokatem w Kancelarii Adwokackiej Michał Bieniak

Ponownie jesteśmy świadkami wielkiej powodzi. Z jednej strony pojawia się ludzka solidarność, z drugiej zaś – nadarzającą się okazję wykorzystują wszelkiej maści przestępcy (szabrownicy). Niedługo jednak wszyscy powrócimy do rutyny i powróci codzienność: czynsze najmu, nierozliczone zobowiązania. Czy prawo reguluje takie trudne sytuacje?

Powódź 2024. Co prawo cywilne mówi o ponoszeniu skutków powodzi?

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Jędrasik, Szafraniuk: Przyroda jest naszym sprzymierzeńcem
Opinie Prawne
Marta Milewska: Czas wzmocnić media lokalne, a nie osłabiać samorządy
Opinie Prawne
Wojciech Labuda: Samo podwyższenie zasiłku pogrzebowego to za mało
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Lekcja praworządności dla Ołeksandra Usyka
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Powódź wzmocni zjawisko patroli obywatelskich? Budzą się demony