Michał Romanowski jest wiceministrem sprawiedliwości i jedną z licznych na prawicy osób gorąco modlących się dzisiaj o jak najniższy wyrok dla złapanego na jeździe po pijaku Jerzego Stuhra. Podobnie jak jego koledzy z rządu i prorządowych mediów, wiceminister zdaje się już wiedzieć nie tylko, jaki wyrok zapadnie, ale też kto go wyda i dlaczego. Nie ma więc potrzeby czekać na rozwój wypadków, można już teraz piętnować „kastę” za przyszły wyrok, a opozycję za obronę Stuhra, która co prawda nie ma miejsca, ale przecież mogłaby mieć.
Czytaj więcej
Dupiak na miejsce Bartkowiaka, Czajkowski z wydziału na wydział, Kubiak z wydziału na redakcję, Stefaniak z Paxu do śmaksu, a Maliniak w maliny…
W ostatnich dniach powstało o aktorze tyle podobnych w treści komentarzy polityków władzy i kibicujących jej komentatorów, że sprawiają wrażenie dobrze skoordynowanej przekazem dnia kampanii medialnej wymyślonej przez rządowych strategów ze skrzynki Michała Dworczyka.
Nie ma więc potrzeby czekać na rozwój wypadków, można już teraz piętnować „kastę” za przyszły wyrok, a opozycję za obronę Stuhra, która co prawda nie ma miejsca, ale przecież mogłaby mieć.
Czy zabranie prawa jazdy na dwa lata, trzy tysiące złotych grzywny i pięćset złotych na społeczny komitet udzielający pomocy poszkodowanym w wypadkach będzie sprawiedliwą karą dla Jerzego Stuhra? Bo taki właśnie wyrok usłyszała swego czasu obecna gwiazda prawicowej publicystyki Aleksandra Jakubowska, która z jednym promilem alkoholu we krwi potrąciła rowerzystę, wysyłając go z poważniejszymi niż stłuczony łokieć obrażeniami do szpitala. Rowerzysta co prawda wymusił pierwszeństwo, ale na trzeźwo Jakubowska miałaby z pewnością większe szanse uniknięcia zdarzenia. Mimo tego i dwóch innych wyroków (za korupcję i za „lub czasopisma”) Aleksandra Jakubowska jest dziś szanowaną przez prawą stronę dziennikarką. Szczęście do wyrozumiałego sędziego miał też całkiem niedawno radny PiS ze Skarżyska-Kamiennej, który mając tyle samo promili co Jerzy Stuhr, potrącił na przejściu dla pieszych staruszkę, ale sąd warunkowo umorzył jego sprawę, powołując się na wcześniejszą niekaralność, pozytywną opinię z miejsca zamieszkania oraz... niską szkodliwość społeczną czynu. Pan radny, który po pijaku nieszkodliwie rozjeżdża staruszki na pasach, nadal jest radnym.