Ludzie nam nie ufają. Spadają nam wskaźniki, wszystkie. Dobrze – właściwie przeciętnie – już było, teraz jest i będzie źle. Mniej więcej takim wstępem zaczęło się spotkanie ważnych prawników w bardzo ważnym państwie.
Przecież wiadomo, że sądy nie powinny kierować się głosami czy – nie daj Temido – naciskami opinii publicznej. Przecież wiadomo, że poparcie społeczne, zwłaszcza w czasach postprawdy i fake newsów może zmienić się błyskawicznie. Wiadomo i to, że sędziowie stosunek do opinii publicznej miewają wysoce ambiwalentny.
Czytaj więcej
Konserwatywne podejście sądów do konstytucji może pozbawić ją autoochrony. Przesadna aktywność sędziów prowadzi zaś do utraty zaufania.
Szef prestiżowego prawniczego think-tanku zorganizował debatę, w której wzięli udział ważni prawnicy. Troje sędziów sądów apelacyjnych miało najpierw zmierzyć się z dwoma pytaniami dotyczącymi najwyższego organu sądowniczego w ich kraju.
Pierwsze brzmiało mniej więcej tak: w jaki sposób spadek zaufania do poszczególnych rozstrzygnięć sądu najwyższego w tym państwie przekłada się na zaufanie do wymiaru sprawiedliwości jako całości? Pytanie drugie dotyczyło metod, jakimi ewentualnie sędziowie mogliby odwrócić tę tendencję. Odpowiedzi, komentarzy i pomysłów padło sporo.