Śledząc projektowane ustawy ustrojowe dla sądownictwa oraz prokuratury, uważny czytelnik dostrzeże w nich zbliżone rozwiązanie.
Przypadki sosnowieckiej kurii i dyrektorki krakowskiego muzeum utwierdzają w przekonaniu, że warto nieustannie rozwijać świadomość prawną.
A gdyby tak usprawnianie naszego średnio działającego wymiaru sprawiedliwości zacząć od rzeczy niewielkich?
O tym, jak pisarze-prawnicy poczuli się zobowiązani zabrać głos w sprawach uniwersalnych, związanych z tematyką praw człowieka.
Dyskusję o praworządności warto prowadzić sprawiedliwie, dając przestrzeń wszystkim uczestnikom.
O tym, jak można przygotowywać grunt pod jedynie słuszną ocenę zmian w sądownictwie.
Nikt nie może stworzyć prywatnego sądownictwa. Może jednak, reformując to państwowe, warto oprzeć się na wartościach z niedalekiego importu.
Stworzenie iluzji wiecznej dostępności, domaganie się „wszystkiego, wszędzie, naraz” jest dla pracownika szkodliwe.
Warto pomyśleć o przekazaniu podstaw języka migowego prawnikom. Milion Polaków skorzysta.
Cała akcja czyszczenia Sekwany kojarzy mi się oczywiście z wymiarem sprawiedliwości, a ściślej z jego rozmaitymi kosztownymi reformami.
Masz aktywną subskrypcję? Zaloguj się lub wypróbuj za darmo wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas