Jarosław Gwizdak: Polska dyskusja i wenecka precyzja

Dyskusję o praworządności warto prowadzić sprawiedliwie, dając przestrzeń wszystkim uczestnikom.

Publikacja: 25.09.2024 04:31

Jarosław Gwizdak: Polska dyskusja i wenecka precyzja

Foto: Adobe Stock

Podsumowując jeden z wrześniowych tygodni mojego życia, zorientowałem się, że był on wypełniony spotkaniami, dyskusjami i ogólnie wielką liczbą interakcji z innymi ludźmi. Dodatkowo, spotkania te miały bardzo różny ciężar gatunkowy – od rocznicowego spotkania absolwentów mojego liceum ogólnokształcącego po (również rocznicowe) spotkanie z kilkoma bohaterami transformacji z 1989 r.

To ostatnie spotkanie odbyło się równo 35 lat po powołaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego, a ja miałem okazję zobaczyć na żywo ludzi oglądanych dotychczas na ekranie telewizora czy na kartach podręczników do historii. Dla mnie to jedno z ważniejszych przeżyć w ostatnim czasie.

Czytaj więcej

Jarosław Gwizdak: Włącz prawdę!

12 września 2024 r. miałem również zaszczyt spotkać się z przedstawicielami Komisji Weneckiej podczas ich roboczej wizyty w Polsce. Tym razem organ konsultacyjny Rady Europy zajmował się projektem ustawy o zmianie ustawy – Prawo o prokuraturze i innych ustaw, a przede wszystkim kwestią rozdzielenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.

Terminarz pięcioosobowej delegacji Komisji wypełniony był podczas polskiej wizyty spotkaniami od rana do wieczora. Wysłuchanie przedstawicieli organizacji pozarządowych, w którym uczestniczyłem, zaczęło się o 8:30 w sali konferencyjnej jednego z warszawskich hoteli.

Spotkanie zaczęło się oczywiście punktualnie. Co do minuty. Mam wrażenie, że żadne wypowiedziane podczas niego słowo nie było zbędne. Zarówno przez delegatów, jak i przedstawicieli ośmiu organizacji pozarządowych związanych z wymiarem sprawiedliwości.

Na początku, każdy z przedstawicieli polskich organizacji miał okazję zaprezentować komentarz i uwagi do projektu w czasie nieprzekraczającym pięciu minut. Wszystkim się to udało.

Potem przyszedł czas na szczegółowe pytania ekspertów: każdy z nich dzielił się też swoim spojrzeniem na jedno lub więcej zagadnień, wciągając uczestników do ukierunkowanej dyskusji. Punktualnie o 10:00 przewodniczący zamknął spotkanie, dziękując jego uczestnikom.

Odniosłem wrażenie, że było to – oprócz niektórych meczów polskiej Ekstraklasy piłkarskiej – bardzo dobrze i efektywnie spędzone przeze mnie w ostatnich miesiącach dziewięćdziesią minut. Miałem wrażenie zarówno bycia wysłuchanym, jak i uczestnictwa w czymś istotnym. Byłem też traktowany z uwagą, jako podmiot dyskusji, mający coś istotnego do powiedzenia.

Przypomnę tu po raz kolejny: poczucie bycia wysłuchanym jest jednym z najistotniejszych elementów budowy osobistego poczucia sprawiedliwości. Nawet jeśli przegrywamy sprawę, poczucie, że wysłuchano naszych racji i argumentów, jest dla nas niezwykle ważne.

Na drugim biegunie skali „dobrego wysłuchania” jest niedopuszczanie rozmówcy do głosu, przekrzykiwanie go czy manipulacja. Podobnie odbieram spotkania, które służą głównie prezentacji jednej opcji z trudem przyjmującej odmienne spojrzenie. Zdarzają się też dyskutanci zawłaszczający całą przestrzeń debaty, nadużywający przysługującego im czasu.

Warto, żeby w obecnej, wciąż trwającej dyskusji o przywracaniu praworządności prowadzić ją sprawiedliwie, dając przestrzeń wszystkim uczestnikom tego dyskursu. Wtedy okaże się, że niepotrzebne mogą być niemal sześciogodzinne spotkania, po których każdy z uczestników częstuje media nieco odmienną wersją wydarzeń. Wystarczy uważność, precyzyjna agenda i dwie godziny lekcyjne. I jeszcze dobre przygotowanie merytoryczne.

To dla decydentów przecież nic trudnego, prawda?

Autor jest adwokatem, członkiem zarządu Fundacji INPiS, obywatelskim Sędzią Roku 2015

Podsumowując jeden z wrześniowych tygodni mojego życia, zorientowałem się, że był on wypełniony spotkaniami, dyskusjami i ogólnie wielką liczbą interakcji z innymi ludźmi. Dodatkowo, spotkania te miały bardzo różny ciężar gatunkowy – od rocznicowego spotkania absolwentów mojego liceum ogólnokształcącego po (również rocznicowe) spotkanie z kilkoma bohaterami transformacji z 1989 r.

To ostatnie spotkanie odbyło się równo 35 lat po powołaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego, a ja miałem okazję zobaczyć na żywo ludzi oglądanych dotychczas na ekranie telewizora czy na kartach podręczników do historii. Dla mnie to jedno z ważniejszych przeżyć w ostatnim czasie.

Pozostało 81% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?