30 sierpnia 2024 r. minister zdrowia Izabela Leszczyna przekazała dyrektorom szpitali, ordynatorom i kierownikom oddziałów informacje o obowiązujących przepisach prawnych dotyczących dostępu do procedury przerywania ciąży. Jak wynika z tych wytycznych, „ustawa o planowaniu rodziny nie określa zamkniętego katalogu wskazań do przerwania ciąży w przypadku, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej. Przepisy ustawy o planowaniu rodziny, posługując się ogólną kategorią zdrowia, w żaden sposób nie determinują, jakiego obszaru zdrowia ma dotyczyć to zagrożenie. Może ono zatem dotyczyć każdego obszaru zdrowia, zarówno fizycznego jak i psychicznego”. Stwierdzenia te są oczywiście poprawne, odpowiadają aktualnemu stanowi prawnemu i zasadniczo nie budzą większych wątpliwości.
Minister pouczył lekarzy ws. aborcji
W dalszej części wytycznych lekarze informowani są jednak również o tym, że „ustawa o planowaniu rodziny nie precyzuje także pojęcia „zagrożenie”, pozostawiając je do oceny lekarza działającego na podstawie aktualnej wiedzy medycznej, przepisy nie posługują się w tym przypadku żadnym wartościowaniem, nie wskazują, że zagrożenie ma być nagłe bądź bezpośrednie i nie powinny być tak interpretowane”.
Czytaj więcej
Wytyczne ministerstwa trzeba traktować jak dodatkowe drogowskazy, którędy da się legalnie dostać do lekarza przerywającego ciążę.
Innymi słowy – minister zdrowia poucza lekarzy o tym, że zgodnie z ustawą z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (tekst jedn. DzU z 2022 r., poz. 1575; dalej jako „ustawa”), warunkiem przerwania ciąży jest zaistnienie jakiegokolwiek zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, bez względu na to, czy jest to zagrożenie pośrednie czy bezpośrednie, abstrakcyjne czy rzeczywiste, nagłe czy istniejące bądź możliwe do przewidzenia już od dłuższego czasu itd. Niestety – jest to informacja nieprecyzyjna i mogąca wprowadzić lekarzy w błąd, a nawet narazić ich na odpowiedzialność karną na podstawie art. 152 kodeksu karnego za niezgodne z prawem przerwanie ciąży, pomimo zgody na to osoby bezpośrednio zainteresowanej (zasadniczo kobiety).
Wysokie zaś już teraz ryzyko odpowiedzialności karnej wzrośnie jeszcze bardziej w momencie, w którym dojdzie np. do zmiany władzy w Polsce i przejmie ją grupa o bardziej prawicowych poglądach, czego przecież nie można wykluczyć, zwłaszcza że przedawnienie karalności wymaga upływu dość dużej ilości czasu. W przypadku gdy aborcja nastąpi w momencie, w którym dziecko osiągnie zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, będzie to minimum piętnaście lat. Pozostawanie przez lekarzy w stanie niepewności co do ich aktualnych kompetencji, a potem przez bardzo długi czas w stanie niepewności co do ich potencjalnej przyszłej odpowiedzialności karnej jest w demokratycznym państwie nie do zaakceptowania.