Sąd Okręgowy Warszawa-Praga orzekł, że wysyłając wiadomości, kobieta zniesławiła ojca swojego dziecka, ale umorzył prowadzone przeciwko niej postępowanie karne na dwa lata. Uznał, że społeczna szkodliwość jej czynu jest niewielka.
Długotrwały spór byłych partnerów eskalował, kiedy kobieta do matki mężczyzny wysłała kilka SMS-ów z informacją dotyczącą możliwego wykorzystania kilkuletniej córki. Nieprawomocny wyrok – taki sam, jak później wydał SO – zapadł najpierw w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Pragi Północ. Obie strony odwołały się jednak od tego rozstrzygnięcia.
Czytaj więcej
Facebook może być zobowiązany do poszukiwania i identyfikowania wszystkich wpisów identycznych z komentarzem zniesławiającym, którego bezprawność stwierdzono, a także komentarzy równoznacznych, jeśli pochodzą od tego samego użytkownika - twierdzi rzecznik generalny TSUE Maciej Szpunar.
Kiedy dochodzi do zniesławienia? Nie tylko w dużym kręgu osób
Obrona kobiety domagała się jej uniewinnienia, argumentując, że w wysyłanych SMS-ach odnosiła się ona jedynie do treści aktu oskarżenia w sprawie wykorzystania dziecka. Adresatka wiadomości o całej sprawie wiedziała zaś już przed ich przeczytaniem i powinna zdawać sobie sprawę, dlaczego dziewczynka trafiła pod opiekę psychologa. Obrona przypomniała też, że w tamtym czasie rodzice mężczyzny starali się o uregulowanie kontaktów z wnuczką w niespotykanie dużym wymiarze, co mogło świadczyć o chęci umożliwienia ich również ich synowi. A ten prawa do opieki wówczas już nie miał. Pełnomocnik mężczyzny nie zgodził się z kolei z decyzją o umorzeniu postępowania i uznania, że społeczna szkodliwość czynu jest niewielka. Obie apelacje odrzucił jednak sąd drugiej instancji.
SO uznał, że świadome przekazywanie swojego stanowiska dotyczącego zachowania przestępczego to zniesławienie. Nie ma znaczenia, że rodzice mężczyzny wiedzieli o toczącym się postępowaniu przeciwko synowi. – Wbrew twierdzeniom obrońcy oskarżonej, do zniesławienia nie dochodzi tylko w sytuacji, gdzie pokrzywdzony zostaje poniżony w oczach opinii publicznej lub gdy treści przedostają się do nieograniczonego kręgu osób – wyjaśnił sąd okręgowy.