Sprawa, która trafiła na wokandę Sądu Okręgowego w Olsztynie, dotyczyła sportowca skazanego nieprawomocnym wyrokiem za zniesławienie za pomocą środków masowego komunikowania. Prywatny akt oskarżenia przeciwko niemu wniósł członek kapituły konkursowej, która przyznała mu – a następnie odebrała – nagrodę za wybitne osiągnięcia w jego dziedzinie.
Wpisy w mediach społecznościowych niszczyły reputację
Rozpatrując sprawę SO ocenił, że obwinianie o utratę wyróżnienia i subiektywne odczucia oskarżonego nie mogą usprawiedliwiać jego wypowiedzi. Te miały bowiem na celu zdyskredytowanie zasiadającego w gremium w oczach opinii publicznej i narażenie go na utratę zaufania niezbędnego do sprawowania tej funkcji. Niszczyły też jego wizerunek i podważały dotychczasowe dokonania. SO za nietrafiony uznał argument, jakoby oskarżony - który jest równocześnie dziennikarzem - wypowiadał się właśnie jako przedstawiciel swojej drugiej profesji i upubliczniał informacje o rzekomo niedopuszczalnych zachowaniach drugiej strony.
On sam bowiem — w złożonej od wyroku Sądu Rejonowego w Kętrzynie apelacji – odwoływał się do takich racji. Jego zdaniem dziennikarz ma służyć społeczeństwu i państwu, a także musi działać zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego. Ma szczególne prawa, a dzięki swojej pozycji pełni rolę stróża interesu publicznego, zaś w imieniu obywateli — nadzoruje poczynania najważniejszych urzędników w państwie. Uprawnieniem dziennikarskim jest prawo do krytyki, czyli komunikowania innym oceny działalności lub postępowania danej osoby, instytucji czy zrzeszania. Dzięki temu człowiek mediów może korzystać z wolności słowa.
Czytaj więcej
Dziennikarz bez specjalistycznej wiedzy musi szczególnie przyłożyć się do zbadania opisywanej sprawy. Inaczej może odpowiadać za naruszenie dóbr osobistych – wynika z wyroku warszawskiego sądu apelacyjnego.
W prywatnym konflikcie zawód nie ma znaczenia
Poza tym oskarżony był zdania, że obustronny konflikt na tle sportowym między dwiema osobami publicznymi nie jest przestępstwem. Jednak w opinii sądów, na temat swojego oponenta nie wypowiadał się on jako dziennikarz, ale osoba prywatna. - Konflikt pomiędzy stronami nie ma charakteru sprawy publicznej, co powoduje, że oskarżony nie korzysta z tzw. dozwolonej krytyki – doprecyzował SO.