2. Protokolanci z wolnego rynku
Dochodzą do nas sygnały, że brakuje (i) sal sądowych, (ii) wyspecjalizowanego personelu do protokołowania, czy problemem są (iii) zbyt uciążliwe wymogi formalne, które utrudniają „case management” danemu sędziemu. Odpowiadamy zatem pytaniami: dlaczego nieruchomościowe spółki państwowe, że wymienimy jedynie dwie: Polski Holding Nieruchomości oraz Xcity Investment nie przygotują specjalnie w tym celu stosownych sal w zakresie swoich zasobów lokalowych, oczywiście na zasadach w pełni komercyjnych? Dlaczego wyspecjalizowany personel do protokołowania nie może zostać „wynajęty” na wolnym rynku, na zasadach tożsamych choćby do agencji ochrony, cateringu, czy innych pomocniczych usług świadczonych w budynku sądu?
3. Posiedzenie przygotowujące
Co do case management, truizmem jest obserwacja, że aktualny sposób działania sądów powszechnych sprowadzający się do tego, że referent prowadzi setki spraw jednocześnie, wyznaczając kilka spraw na jeden dzień, a następnie wszystkie lub większość odracza o kilka miesięcy nie sprzyja powadze wymiaru sprawiedliwości. Ale obarczanie odpowiedzialnością za tę przewlekłość wyłącznie sądów, a pozostawienie poza odpowiedzialnością za wizerunek wymiaru sprawiedliwości adwokatów i radców prawnych jest nieporozumieniem. Należy rozważyć zmianę postaw, przy jednej „drobnej” zmianie przepisów: wprowadzeniu obowiązkowej instytucji posiedzenia przygotowującego rozprawę główną, już po stwierdzeniu wszystkich braków formalnych na etapie badania ich przez sąd. Podczas takiego obowiązkowego posiedzenia nie będzie innej drogi, ale sędzia będzie musiał podczas tego posiedzenia podjąć wiążące strony decyzje co do wszelkich braków fiskalnych, formalnych i wszelkich innych, a nadto przy udziale samych zainteresowanych pełnomocników ustalić, co tak naprawdę ma być przedmiotem publicznej rozprawy i czy rzeczywiście jest ona konieczna.
4. Bat na krzywoprzysięstwo
Aby urzeczywistnić rangę i sens publicznej rozprawy (trial) konieczne jest rzeczywiste egzekwowanie obowiązku prawdomówności podsądnych wobec Sądu. Dla demokratycznego państwa prawnego dobrem priorytetowym jest „prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości” zgodnie z Rozdziałem XXX polskiego Kodeksu karnego. Aktualnie jednak polityka ściągania ujętych tam przestępstw: (i) fałszywych zeznań, (ii) fałszywych opinii, (iii) fałszywych oświadczeń, czy też (iv) fałszywych oskarżeń o popełnienie przewinienia dyscyplinarnego, czy występku przypomina często kabaret. Przypomnijmy, że dominuje antyobywatelska, a w istocie pro-biurokratyczna i zawężająca interpretacja osoby pokrzywdzonej tym przestępstwem do samego „państwa”. W efekcie zwykła Kowalska, czy Nowak jako zawiadamiający o przestępstwie składania fałszywych zeznań w ich sprawie nie mogą aktywnie uczestniczyć w postępowaniu karnym. Odmawia się im udziału, bo nie traktuje się ich jako „bezpośrednio”, a jedynie „pośrednio” pokrzywdzonych tym czynem. Skutek? Liczba skazań za krzywoprzysięstwo jest bardzo niska. Czyżby naszą cechą narodową jest wyjątkowa prawdomówność, czy to po prostu oportunizm procesowy?
5. Współodpowiedzialni pełnomocnicy
Równie stanowczo należy piętnować manipulacje procesowe ze strony samych pełnomocników. Sąd ma rozwiązywać konflikty społeczne. A opierając się na kłamstwie nie tylko nie rozwiązujemy problemu, ale obniżamy godność tak Sądu, jak i prawa. Odpowiedzialność za rzeczywiste rozwiązanie problemu przenosimy z sali rozpraw do innych miejsc: gabinetów polityków, a czasem na ulicę. Pełnomocnicy są współodpowiedzialni za prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, dlatego warto wrócić do koncepcji zmiany zasad odpowiedzialności dyscyplinarnej przedstawicieli zawodów prawniczych. W jaki sposób? Po pierwsze poprzez odpowiednie stosowanie przepisów KPA, a nie KPK w sprawach dotyczących przewinień dyscyplinarnych. Po drugie poprzez wyeliminowanie niczym archaicznych kar „upomnień”, czy „nagany”, które wobec dorosłych i bardzo dobrze wykształconych ludzi przypominają paternalistyczne podejście mitycznego monarchy do swoich nieświadomych i zależnych od tegoż monarchy poddanych. Nie pełnią żadnej realnej funkcji w społeczeństwie obywatelskim, w szczególności nie stanowią odczuwalnej sankcji dla sprawców takich naruszeń i stanowią pozór ochrony pokrzywdzonych, często w ramach wieloletniej, kosztownej procedury.
6. Ławnicy tylko najlepsi
Idąc dalej – zmieńmy udział ławników, których poziom i rzeczywista gotowość do pełnienia tej roli są aktualnie losowe. Obserwacje instytucji ławnika na przestrzeni ostatnich lat pokazują, że jest ona sprowadzona do roli dekoracyjnej, jedynie liczbowo zwiększającej skład sądu, a bez realnej roli w toku samej rozprawy czy wyrokowania. Dlaczego ławnicy nie powinni być obowiązkowo wskazywani przez elitarne i cieszące się znakomitą opinią szkoły średnie, czy publiczne uniwersytety? Czy przedstawiciele tych instytucji nie powinni delegować ze swoich ciał osób do pełnienia urzędu sędziego-ławnika? Dlaczego w sprawach gospodarczych ławników (na wzór przedwojennych sędziów handlowych) nie powinni obowiązkowo delegować ze swojego grona związki przedsiębiorców, izby gospodarcze, czy inne zawody zaufania publicznego, jak choćby lekarze, czy inżynierowie? Czy taka zmiana nie podniesie rangi samej instytucji ławnika, jak i nie przyczyni się do realnego zaangażowania w bieżące decyzje procesowe i naradę?
7. Sąd czyli sędzia
W imię prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, warto przywrócić odpowiedzialność społeczną (reputacyjną) przed opinią publiczną poprzez jednoznaczne wskazywanie, kto konkretnie jest autorem danego uzasadnienia, czy decyzji procesowej, aby umożliwić otwartą, transparentną debatę nad prawidłowością metodologiczną danej decyzji. Nie ma niczego niezwykłego w tym, że dany współobywatel pełni zaszczytny urząd sędziowski, czy prokuratorski. Fasadą mitycznego „sądu” czy „organu” nie wydaje się niezbędna do budowania respektu, a czasami wręcz grozi nadmierną teatralnością, sztucznością i wrażeniem społecznej alienacji po stronie naszych klientów.