Jarosław Gwizdak: Zapraszam prawników przed ekran

Bardzo chciałbym, żeby w obecnych czasach prawniczymi lekturami były też filmy lub seriale.

Publikacja: 14.02.2024 02:01

Jarosław Gwizdak: Zapraszam prawników przed ekran

Foto: Adobe Stock

W końcu udało mi się usiąść przed telewizorem i pochłonąć niemal „na raz” jeden z ciekawszych seriali 2023 r. Piszę o „Infamii” dostępnej na jednej ze streamingowych platform.

Charyzmatyczna młoda bohaterka, ciekawe postaci drugiego planu, miłość i tragedia. Wątek kryminalny i dużo, dużo przemocy. W dodatku tej (niestety) codziennej – w rodzinie, w internecie, ale też na ulicach.

Czytaj więcej

Jarosław Gwizdak: Sąd jak w brytyjskim serialu? Wątpię

Przemocy i niechęci w serialu nie brakuje, bo jego bohaterami jest romska rodzina. Wracają po dłuższym czasie do Polski i wszystko się zaczyna: rówieśnicy, poza wyjątkami, traktują główną bohaterkę, Gitę, źle.

Bohaterka nie tylko zmaga się z codziennym rasizmem, ale także z tradycyjnym modelem rodziny. Została obiecana mężczyźnie, którego nie kocha. Patriarchalne relacje w środowisku nie pozwalają jej na jakąkolwiek samodzielność. Zbuntowana nastolatka oczywiście się tym szczególnie nie przejmuje, chociaż problemy tylko narastają.

Serial urzeka nie tylko odkrywaniem nieznanego środowiska i kultury. Wypełniony jest kolorami i muzyką, momentami miałem wrażenie, że to produkcja z Bollywoodu.

Tu nie ma prawników

Nietrudno obecnie znaleźć w serialach i filmach wątki prawnicze. Prawie w każdym pojawia się obrotny adwokat, twórcy nie oszczędzają scen kręconych w sądach czy w salach rozpraw.

Z „Infamią” jest inaczej. Romska społeczność w serialu kieruje się zbiorem swoich zasad i nie pozwala na ingerencje państwu. Zainteresowała mnie bardzo scena, w której pojawia się romski sędzia. Nie chcąc zdradzać szczegółów, napiszę tylko, że „wyrok” sędziego był nakierowany przede wszystkim na resocjalizację, na powrót „obwinionego” do rodziny. Nie zawierał rozstrzygnięcia o naprawieniu wyrządzonych szkód. Okoliczności i scenografia tego procesu były wyjątkowe. Sprawiedliwość wymierza się publicznie, w obecności nie tylko rodziny, ale i całej społeczności.

„Infamia” to ważny głos w dyskusji o przyszłości wymiaru sprawiedliwości. Stawia też wiele pytań o obecność i prawa mniejszości w naszym życiu, także tym instytucjonalnym.

Na większym ekranie

Seriale wymagają dłuższej obecności przed ekranem. Na szczęście ten większy, kinowy, wciąż oferuje nam seanse ważne i poruszające. W 2024 r. obejrzałem w kinie dwa filmy i oba zapadły mi w pamięć i zmusiły do przemyśleń.

Amerykańskie „Zimowe przesilenie” („Holdovers”) to z pozoru szkolna opowieść świąteczna o trójce ludzi, którzy nie zanucą sobie piosenki „Driving home for Christmas”, bo przerwę świąteczną spędzą w szkole.

Każde z nich jest inne – kucharka, znienawidzony przez uczniów profesor oraz jeden z jego zbuntowanych podopiecznych. Wspólne ferie uczą ich bardzo wiele o sobie i świecie. Nominowany do Oscara film Alexandra Payne’a to dla mnie także opowieść o (nie)sprawiedliwości, o elitarnym kształceniu (może także prawników) i o wierności zasadom. Aktualne tematy w obecnym polskim dyskursie politycznym, prawda?

Na koniec polska produkcja – „Kos” Pawła Maślony. Spotkanie reżysera z polską historią i bohaterstwem, epizod sprzed powstania kościuszkowskiego. Dla mnie to konfrontacja naszych wyobrażeń o bohaterstwie i bohaterach z historyczną rzeczywistością. Kolejna opowieść o niesprawiedliwości, mająca w tle między innymi „Chłopki” czy „Ludową historię Polski”.

„Mordowanie na ekranie”

Film „Kos” igra z „Panem Tadeuszem”, ale w klimacie Quetnina Tarantino, nie Andrzeja Wajdy. Jest oczywiście Rosjanin, (Robert Więckiewicz, wypisz wymaluj Stalin), który przypomina bohaterom, czym jest Polska i jak reagujemy w obliczu zagrożenia.

Ten film trzeba zobaczyć. Ostrzegam: nie jest to przyjemna, idylliczna historia osiemnastowiecznej Polski. Tu leje się krew, pantofelki trefnisia grzęzną w gnoju i dominuje mrok.

„Mordowaniem na ekranie” w książce pod tym samym tytułem zajmuje się mój sąsiad z łamów „Rzeczy o prawie”, mecenas Jacek Dubois. W swojej książce opisuje dwadzieścia filmów o zbrodniach lub procesach, uzupełniając je treściami teoretycznymi i wyjaśniając, jak sprawa mogłaby wyglądać na gruncie polskiego prawa karnego.

Wiem, że prowadzący zajęcia na studiach prawniczych (w tym niżej podpisany) zadają czasem studentom obejrzenie filmu czy odcinka serialu. Przedstawicieli pokolenia „Z” można w ten sposób zachęcić do przemyśleń i dyskusji.

Dlatego bardzo chciałbym, żeby w obecnych czasach prawniczymi lekturami były też filmy lub seriale. Przecież nikt tak jak popkultura nie potrafi opowiedzieć rzeczywistości. Na pewno nie radzi sobie z tym prawo.

Autor jest adwokatem, członkiem zarządu Fundacji INPRiS, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

W końcu udało mi się usiąść przed telewizorem i pochłonąć niemal „na raz” jeden z ciekawszych seriali 2023 r. Piszę o „Infamii” dostępnej na jednej ze streamingowych platform.

Charyzmatyczna młoda bohaterka, ciekawe postaci drugiego planu, miłość i tragedia. Wątek kryminalny i dużo, dużo przemocy. W dodatku tej (niestety) codziennej – w rodzinie, w internecie, ale też na ulicach.

Pozostało 92% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?