Platformy od kilku lat dbają, by w święta mieć swojego Kevina. Można to rozumieć dosłownie, jak w przypadku Disney+, gdzie dostępne są w abonamencie dwie części familijnego klasyka. Ale też można interpretować szerzej – jako po prostu świąteczny hit, który obejrzy mnóstwo widzów i jeszcze długo po Wigilii będą go komentować. Tak było w przypadku netfliksowych przebojów poprzednich świąt: „Nie patrz w górę” oraz „Glass Onion”.
W tym roku Netflix proponuje biograficznego „Maestra” o Leonardzie Bernsteinie, film, w którym można docenić przede wszystkim charakteryzację, aktorstwo (duet Bradley Cooper i Carey Mulligan) oraz pomysły stylizacyjne, ale życia w tym niewiele. Na pewno nie tyle, co w poprzednim filmie nakręconym przez Bradleya Coopera – „Narodziny gwiazdy”, w którym rolę życia zagrała Lady Gaga.
Czytaj więcej
Oscary 2024 - nominacja w kategorii "najlepszy film”. „Maestro” o Leonardzie Bernsteinie, zrealizowany przez Bradleya Coopera i z nim w roli głównej, od dawna był zapowiadany na filmowy przebój. Czy jednak warto było na niego czekać?
Drugim globalnym hitem, który trafia jeszcze przed świętami na VOD, jest „Saltburn” (Prime Video) w reżyserii Emerald Fennell. To autorka głośnego przed trzema laty obrazu „Obiecująca. Młoda. Kobieta”. I tak jak w swoim debiucie, brała do popkulturowej obróbki problem przemocy seksualnej, tak teraz próbuje opowiedzieć o przepaściach klasowych w kostiumie horroru i komedii.
„Saltburn” (Prime Video). Świąteczna walka klas
Fabuła przedstawia losy Olivera (Barry Koeghan), który poznaje na uniwersytecie o wiele bogatszego od siebie Felixa. Chłopak zaprasza go do swojej rodzinnej posiadłości, tytułowego Saltburn, gdzie znajduje się barokowy pałacyk, a w nim wypoczywa ekscentryczna rodzina. Krytycy podeszli do dzieła Fennell sceptycznie. Docenili aktorstwo, zwłaszcza Koeghana w dickensowskiej roli Olivera, ale raczej są zgodni – spektakl jest tu ważniejszy niż scenariusz. Niemniej warto się przekonać, jak do tematu walki klas – bodaj najmodniejszego i najciekawszego w popkulturze ostatnich lat – podeszła 38-letnia reżyserka.