„Smok Diplodok”
Reż.: Wojciech Wawszczyk. Wyk.: w rolach aktorskich Piotr Polak, Helena Englert, Tadeusz Baranowski
Ten film to zabawa, ale też inteligentna opowieść o artyście i o procesie tworzenia. O tym, jak wymyśleni bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem. Wojciech Wawszczyk w „Smoku Diplodoku” połączył bardzo sprawnie sceny aktorskie z animacją. Rysownik Tadek przeżywa kryzys twórczy. Jego imię nie jest przypadkowe. To Tadeusz Baranowski stworzył kultowy cykl komiksów o małym dinozaurze (autor wystąpił zresztą na ekranie jako dziadek). Wawszczyk w swojej opowieści wykorzystał motywy komiksów „Podróż smokiem Diplodokiem” czy „Antresolka profesorka Nerwosolka”. Ale w filmie zdesperowany Tadeusz wymazuje swoje opowieści z papieru. I tylko małemu Diplodokowi udaje się uciec. Razem ze spotkanymi po drodze innymi bohaterami próbuje uratować swoją rodzinę, która nagle zniknęła i swój świat.
Wojciech Wawszczuk zrobił film błyskotliwy, świetnie łącząc zdjęcia aktorskie z animacją i dając światu wyobraźni prawo współistnienia z tym realnym. A jednocześnie opowiedział atrakcyjną, barwną bajkę, składając hołd komiksowemu światu Tadeusza Baranowskiego.
Wspaniała animacja, nieokiełznana wyobraźnia, gra kolorów, zabawne postacie komiksowych bohaterów, opowieść o przyjaźni – wszystko to na ekranie jest. A trzeba film Wojciecha Wawszczyka i jego ekipy docenić dodatkowo, bo nie tworzyli oni animacji w hollywoodzkim studiu. I praca nad „Smokiem Diplodokiem” zajęła im wiele lat.