- Stoi za mną prawo i orzeczenia polskich sądów - powiedział dziennikarzom krótko po godzinie 9.
Jak relacjonuje TVN24, sędzia stwierdził jednak, że nie wie, czy zostanie dopuszczony do pracy i że "jest realistą", ale też nie wyobraża sobie, żeby prezes sądu nie przestrzegał prawa.
Zapytany, czy teraz zgodnie z prawem ktoś może zablokować mu powrót do orzekania, odparł:
- Zgodnie z prawem nie, a zgodnie z polityczną siłą tak. Może ja jestem naiwny, że oczekuję, że dziś będę mógł przystąpić do pracy. Powiem tak - jestem naiwny, wierzę w prawo i w orzeczenia sądowe legalnych sądów - dodał.
Podkreślił, że wykorzysta wszystkie dostępne prawnie środki, "żeby doprowadzić do egzekucji sądowego orzeczenia".