Paweł Zieliński: Sprostowanie prasowe - kluczowy wyrok Sądu Najwyższego

Twierdzenia, które nie zostały przez redaktora naczelnego wyrażone na etapie przedsądowym sprawy o sprostowanie, nie mogą być podnoszone w procesie.

Publikacja: 09.05.2023 11:42

Paweł Zieliński: Sprostowanie prasowe - kluczowy wyrok Sądu Najwyższego

Foto: Adobe Stock

Sprostowanie prasowe cieszy się coraz większą popularnością. Podmioty opisywane w artykułach prasowych chętniej sięgają po nie niż jeszcze kilka lat temu. Pozwala takiemu podmiotowi na opublikowanie własnego stanowiska w poruszonej w artykule sprawie.

Sprostowanie zostało ujęte w zaledwie kilku przepisach prawa prasowego (głównie art. 31a–33). Stosowanie go w praktyce nie powinno nastręczać żadnych trudności. Tymczasem przepisy te budzą wiele wątpliwości, nie tylko stron postępowania, ale również profesjonalnych pełnomocników oraz sądów. Wiele zagadnień wymagało nawet interwencji Sądu Najwyższego (tak było np. w kwestii opatrywania tekstu sprostowania własnoręcznym podpisem przez jego autora).

Czytaj więcej

Sąd Najwyższy upraszcza sprostowania prasowe

Teraz na wokandzie stanął przebieg tzw. etapu przedprocesowego, a ściślej, obowiązków redaktora naczelnego.

Bez wniosku się nie uda

Przypomnijmy, ten etap jest obowiązkowy. Osoba domagająca się sprostowania musi – zanim skieruje sprawę do sądu – wystąpić do właściwego redaktora naczelnego tytułu prasowego, w którym opublikowano sporną wiadomość, z wnioskiem o opublikowanie sprostowania. Bez takiego wniosku nie można bowiem wytoczyć powództwa.

Następnie, po otrzymaniu wniosku, redaktor naczelny musi podjąć decyzję, czy publikuje sprostowanie czy też odmawia publikacji. Zgodnie z art. 33 ust. 3 prawa prasowego odmawiając opublikowania sprostowana, redaktor naczelny jest obowiązany niezwłocznie, nie później jednak niż w terminie siedmiu dni od dnia otrzymania sprostowania, przekazać wnioskodawcy pisemne zawiadomienie o odmowie i jej przyczynach. Jeżeli odmowa nastąpiła ze względu na nierzeczowość sprostowania lub wolę sprostowania komunikatu, który nie jest komunikatem o faktach, ewentualnie zawiera treść karalną lub podważa fakty stwierdzone prawomocnym orzeczeniem dotyczącym osoby dochodzącej publikacji sprostowania, redaktor naczelny jest dodatkowo zobowiązany wskazać jego fragmenty, które nie nadają się do publikacji.

Trzeba policzyć znaki

Tyle teorii. W praktyce przyjęło się jednak istnienie tzw. milczącej odmowy opublikowania sprostowania. W tym wariancie redaktor naczelny – po otrzymaniu wniosku o opublikowanie sprostowania – nie przedstawiał wnioskodawcy żadnej odpowiedzi i jednocześnie nie publikował jakiegokolwiek sprostowania. Odmowa miała zatem charakter wyłącznie dorozumiany. Wielu redaktorów naczelnych chętnie stosowało właśnie to rozwiązanie – zwłaszcza że nie każdy wnioskodawca był na tyle zdeterminowany, aby następnie skierować sprawę do sądu.

Trzeba tutaj wyjaśnić, że samo przygotowanie tekstu sprostowania jest czynnością nader skomplikowaną. Nie dość, że ustawa wprowadza limit objętościowy (tekst może zajmować maksymalnie dwukrotność objętości prostowanych fragmentów artykułu – co wiąże się ze żmudnym liczeniem użytych znaków), to dodatkowo, aby spełnić wymóg rzeczowości, musi się on odnosić w punkt do prostowanej wiadomości (najlepiej zatem, aby sprostowanie posługiwało się taką samą siatką pojęciową co prostowany fragment materiału). Nadto powinno zawierać dane dotyczące spornego materiału (np. dane autora, datę publikacji) oraz część negacyjną oraz tzw. własną wersję wydarzeń wnioskodawcy.

Wskazany art. 33 ust. 3 prawa prasowego zakłada zatem, że jeżeli sprostowanie zostało przygotowane wadliwie, redaktor naczelny powinien te wady wskazać, aby wnioskodawca mógł je usunąć, a sprostowanie mogło zostać opublikowane.

Celem ustawodawcy było zatem wprowadzenie tzw. trybu naprawczego sprostowania. Założenie było następujące: sprostowanie jest ważną instytucją, która służy nie tylko wnioskodawcy, ale także czytelnikom danego tytułu, którzy otrzymują także stanowisko drugiej strony, oraz samej debacie publicznej, ponieważ dzięki sprostowaniu stanie się bardziej merytoryczna.

Szkopuł w tym, że wspominana odmowa milcząca całkowicie uniemożliwiała przeprowadzenie jakiegokolwiek trybu naprawczego – redaktor nie wskazywał przecież żadnych wad sprostowania. W konsekwencji, wnioskodawca kierował do sądu pozew o opublikowanie sprostowania w wersji pierwotnej i dopiero na etapie sądowym dowiadywał się, że redaktor naczelny ma do sprostowania szereg zarzutów. Trzeba przy tym dodać, że jakiekolwiek modyfikowanie tekstu sprostowania dopiero na etapie sądowym jest, jeżeli nie niemożliwe, to znacząco utrudnione. W grę wchodzi bowiem uznanie, że roszczenie polegające na domaganiu się publikacji choćby minimalnie innego tekstu sprostowania wygasło (zgodnie z art. 39 ust. 2 prawa prasowego, wprowadzającym roczny termin na dochodzenie sprostowania).

Bardziej liberalnie

Dotychczas sądy powszechne, a także Sąd Najwyższy stały na stanowisku, że tzw. tryb naprawczy należy traktować bardzo liberalnie (np. wyrok Sądu Najwyższego z 6 listopada 2020 r., I CSK 728/18). Dopuszczały zatem nie tylko wyrażenie przez redaktora naczelnego milczącej odmowy sprostowania, ale także sytuacje, w których redaktor naczelny np. odmawiał opublikowania sprostowania, wskazując jeden zarzut, a następnie na etapie sądowym – od kilku do nawet kilkunastu nowych zarzutów. Sądy nie kwestionowały także naruszania przez redaktorów naczelnych siedmiodniowego terminu, określonego w art. 33 ust. 3 prawa prasowego. Obie sytuacje były bardzo częste.

Straci redaktor naczelny

W swoim najnowszym wyroku Sąd Najwyższy przyznał dobitnie prymat tzw. restrykcyjnej koncepcji trybu naprawczego (II CSKP 503/22). Uznał bowiem, że:

- redaktor naczelny ma siedem dni na udzielenie pisemnej odpowiedzi wobec wniosku o opublikowanie sprostowania i jest to termin nieprzekraczalny;

- w postępowaniu o sprostowanie status stron jest równy, jeżeli zatem przyjmuje się, że brak wniosku o opublikowanie sprostowania wyklucza złożenie pozwu, to równocześnie brak wskazania przyczyn odmowy opublikowania sprostowania na etapie przedsądowym uniemożliwia ich formułowanie na etapie sądowym (z jednym wyjątkiem, gdy sprostowanie zawiera treści karalne);

- przyjęcie tzw. liberalnej koncepcji trybu naprawczego narusza zasadę równości stron i sankcjonuje naruszanie przez redaktora naczelnego art. 33 ust. 3 prawa prasowego. Tryb naprawczy jest ważną gwarancją praw wnioskodawcy. Nieakceptowalne jest uznanie, że redaktor naczelny może „bezkarnie” naruszać art. 33 ust. 3 prawa prasowego;

- sąd rozpoznający sprawę o sprostowanie jest zobowiązany badać z urzędu nie tylko czy wnioskodawca złożył wniosek o opublikowanie sprostowania, ale także czy redaktor podniósł w przedsądowej odmowie opublikowania sprostowania zarzuty, które podnosi w procesie, pod rygorem uznania, że brak ich podniesienia na etapie przedsądowym uniemożliwia ich formułowanie w procesie;

- przyjęcie tzw. liberalnej koncepcji trybu naprawczego doprowadziłoby do swoistego nagradzania redaktora naczelnego, który milcząco odmówił opublikowania sprostowania, względem redaktora, który spełnił swój ustawowy obowiązek. W pierwszym przypadku bowiem wnioskodawca jest zaskakiwany argumentacją redaktora na etapie sądowym, w drugim zaś argumentacja ta jest mu znana i mógł się do niej odnieść jeszcze na etapie przedsądowym, np. odpowiednio zmieniając tekst swojego sprostowania, bez ryzyka wygaśnięcia roszczenia;

Wyrok ten ma zatem przełomowy charakter, całkowicie zmienia bowiem w praktyce to, w jaki sposób będzie postępował redaktor naczelny na etapie przedsądowym.

Zniknie tzw. milcząca odmowa opublikowania sprostowania, podnoszenie na etapie przedsądowym tylko niektórych zarzutów zamiast ich pełnej puli czy też odstąpienie od stosowania siedmiodniowego terminu na pisemną odpowiedź wobec wniosku o opublikowanie sprostowania. Dalsze stosowanie takich zachowań będzie działało wyłącznie na niekorzyść redaktora naczelnego – będzie się bowiem kończyło wydaniem wyroku nakazującego publikację sprostowania.

Autor jest adwokatem, Kancelaria Kopeć Zaborowski

Sprostowanie prasowe cieszy się coraz większą popularnością. Podmioty opisywane w artykułach prasowych chętniej sięgają po nie niż jeszcze kilka lat temu. Pozwala takiemu podmiotowi na opublikowanie własnego stanowiska w poruszonej w artykule sprawie.

Sprostowanie zostało ujęte w zaledwie kilku przepisach prawa prasowego (głównie art. 31a–33). Stosowanie go w praktyce nie powinno nastręczać żadnych trudności. Tymczasem przepisy te budzą wiele wątpliwości, nie tylko stron postępowania, ale również profesjonalnych pełnomocników oraz sądów. Wiele zagadnień wymagało nawet interwencji Sądu Najwyższego (tak było np. w kwestii opatrywania tekstu sprostowania własnoręcznym podpisem przez jego autora).

Pozostało 91% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?