W wypadku samochodowym złamał rękę, sprawca pójdzie do więzienia na pół roku

Sprawca wypadku, którego ofiara doznała poważnego złamania ręki, został skazany na pół roku pozbawienia wolności. - Sądy już dzisiaj mogą stosować surowsze niż zwykle kary, ale rzadko się na to decydują - twierdzą eksperci.

Publikacja: 10.10.2024 13:24

W wypadku samochodowym złamał rękę, sprawca pójdzie do więzienia na pół roku

Foto: Adobe Stock / zdjęcie ilustracyjne

Na wokandę Sądu Okręgowego w Warszawie trafiła sprawa kierowcy, który spowodował wypadek. Wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i zderzył się z innym samochodem. W wyniku tego zdarzenia prowadzący drugie auto doznał wieloodłamowego złamania ręki. Sąd odwoławczy skazał sprawcę na karę pół roku pozbawienia wolności, zaostrzając tym samym nieprawomocny wyrok, w myśl którego miał on zapłacić grzywnę w wysokości 20 tys. zł i 10 tys. zł nawiązki pokrzywdzonemu.  

Czytaj więcej

Kierowca autobusu przejechał 19-latkę. Zapadł prawomocny wyrok

Kierowca do więzienia? Liczą się skutki wypadku

Wydając wyrok SO zwrócił szczególną uwagę na sytuację, w jakiej po wypadku znalazła się jego ofiara: blisko 60-letni mężczyzna, dla którego – jak argumentował w uzasadnieniu sąd – skutki tak poważnego urazu będą z wiekiem odczuwalne coraz bardziej. Zgodnie z oświadczeniem ubezpieczyciela, w momencie wydania orzeczenia, proces jego leczenia jeszcze się nie zakończył. Jego życie zaś drastycznie się zmieniło i według prognoz pozostanie on niezdolny do pełnej aktywności zawodowej przez kolejne lata. Przeszedł też kilka operacji.

– Oskarżony ma lekceważący stosunek do zdarzenia, jego ewidentnego przebiegu, a także do obrażeń jakich doznał pokrzywdzony – ocenił SO.

Sąd nawiązał też do podnoszonych przez sprawcę jego osobistych tragedii – w wypadkach drogowych stracił matkę i żonę w ciąży. Sąd zauważył jednak, że on sam wielokrotnie dopuszczał się wykroczeń drogowych, za które dostawał mandaty. Został też dwukrotnie skazany za przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji i wymierzono mu grzywny za kierowanie bez zezwolenia. - Jak widać kwestia prowadzenia pojazdu wbrew decyzji organów o cofnięciu uprawień nie stanowiła dla oskarżonego żadnego problemu, i to w sytuacji, gdy jego doświadczenia życiowe związane były ze skutkami jazdy innych osób – argumentował sąd.  

Czytaj więcej

Kierowcy pędzą coraz częściej. Lawinowy wzrost wykroczeń i odebranych praw jazdy

Kara ma wstrząsnąć kierowcą, aby przestrzegał prawa drogowego

Według SO, jeśli nakładana kara grzywny nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, „koniecznym było sięgnięcie po taką sankcję, która spowoduje realną dolegliwość dla sprawcy i wstrząśnie nim, umacniając konieczność respektowania przepisów drogowych, które przecież w głównej mierze są po to, aby chronić życie i zdrowie innych ludzi - uczestników ruchu drogowego”.

– Zdaniem sądu odwoławczego, tak orzeczona kara ugruntuje w oskarżonym poczucie, że każde naganne zachowanie wiąże się z represją karną, a także unaoczni społeczeństwu nieopłacalność popełniania przestępstw komunikacyjnych i będzie przestrogą dla pozostałych uczestników ruchu, którzy notorycznie nie dostosowują się do wymogów i zasad obowiązujących podczas kierowania pojazdami – uzasadnił SO.

I ocenił, że sprawca wypadku jako kierowca nie jest w stanie podporządkować się regułom i zasadom ruchu drogowego, przez co stwarza zagrożenie.

Czytaj więcej

Konfiskata auta za jazdę z zakazem prowadzenia? Konsekwencje śmierci na Trasie Łazienkowskiej

Więzienie dla kierowcy. Co na to eksperci?

Uzasadnienie wyroku jako trafne ocenia dr Wojciech Górowski z Katedry Prawa Karnego UJ. Podkreśla, że w sprawie ważna okazała się kwestia długotrwałego leczenia pokrzywdzonego i odniesionych przez niego obrażeń.

– Z ich opisu wynika, że była to sytuacja na granicy kwalifikacji ich jako ciężkiej choroby długotrwałej. To również ma duże znaczenie przy ustalaniu stopnia społecznej szkodliwości czynu. Oczywiście w takich sprawach wszystko zależy od okoliczności, w jakich czyn został popełniony – komentuje dr Górowski.

Adwokat Michał Surówka przypomina z kolei, że wymierzając karę sądy powinny brać pod uwagę nie tylko rodzaj i zakres ujemnych następstw czynu, m.in. poziom uszczerbku na zdrowiu spowodowanego u osób trzecich. Znaczenie ma też rodzaj i stopień naruszonych reguł ostrożności oraz ustalenie, czy sprawca był już wcześniej karany.

Jeśli jego kartoteka jest pusta, sądy standardowo nakładają kary grzywny.

– Jeśli natomiast sprawca był już wielokrotnie wcześniej karany za wykroczenia drogowe, to musiało to znaleźć odzwierciedlenie w wyroku za spowodowanie wypadku, gdyż wskazywało na wysoki poziom lekceważenia reguł postępowania – zauważa mec. Surówka.

Czytaj więcej

Kierowca nie pozbędzie się już niechcianych punktów karnych

– Praktyka pokazuje, że sądy bywają skłonne do wydawania surowszych niż zwykle kar, jeśli mają do tego wystarczająco dużą ilość materiału dowodowego. Nie jest to jednak standardem – dodaje. 

Dlatego jego zdaniem dalsze podwyższanie kar za poszczególne przestępstwa jest „całkowicie bezcelowe i stanowi czysty populizm penalny w reakcji na bieżące zdarzenia nagłośnione w mediach”. Podkreśla, że to wprowadzenie do kodeksu karnego pojęcia „zabójstwa drogowego” dałoby sądom narzędzie do orzekania znacznie wyższych kar gdy nieprzepisowa jazda kończy się cudzą śmiercią.

Na wokandę Sądu Okręgowego w Warszawie trafiła sprawa kierowcy, który spowodował wypadek. Wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i zderzył się z innym samochodem. W wyniku tego zdarzenia prowadzący drugie auto doznał wieloodłamowego złamania ręki. Sąd odwoławczy skazał sprawcę na karę pół roku pozbawienia wolności, zaostrzając tym samym nieprawomocny wyrok, w myśl którego miał on zapłacić grzywnę w wysokości 20 tys. zł i 10 tys. zł nawiązki pokrzywdzonemu.  

Pozostało 91% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Sądy i trybunały
Reset TK musi poczekać. Rząd może jednak wpłynąć na pracę Przyłębskiej
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne