Tomasz Krzyżak: Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha kombinują jak typowy Polak. I w tym właśnie problem

Posłowie Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha, pobierając ryczałt na mieszkanie z kasy Sejmu, nie łamią prawa – to zwykłe polskie kombinowanie. Jeśli mamy jednak z tym cwaniactwem kiedyś skończyć, to politycy powinni świecić przykładem. Bo prawo prawem, ale jest jeszcze coś takiego jak przyzwoitość.

Publikacja: 10.10.2024 14:52

Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha

Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Polityczny świat poruszyła w ostatnich dniach sprawa małżeństwa posłanki Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy, którzy mając dom pod Warszawą, pobierają z sejmowej kasy specjalny dodatek na wynajem mieszkania w stolicy – łącznie 7750 zł. Do tego media wyciągnęły im „ekstrawaganckie” wydatki na zakup wyposażenia biur poselskich. Odkurzaczy, ekspresów do kawy czy zegarka Apple Watch.

Czytaj więcej

Sejmowe małżeństwo i pytania o wydatki. Co wiadomo w sprawie Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy

Dlaczego Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha pobierają dodatki na mieszkanie, skoro mają dom pod Warszawą?

Czy mnie to oburza? I tak, i nie. Nie powinny oburzać wydatki związane z urządzeniem biur poselskich, zakupem ekspresów do kawy, odkurzaczy, robota sprzątającego czy nawet owego zegarka. Jakieś warunki do pracy w terenie – nie tylko sobie, ale także pracownikom biur – posłowie muszą przecież stworzyć. Zakup odkurzacza czy robota sprzątającego mógłby oburzać, gdyby obok tego posłowie wynajmowali firmę sprzątającą, ale o tym nic nie wiadomo. Skoro prawo pozwala na to, by za pieniądze podatnika wyposażyć biura, to nie ma problemu. Zwłaszcza że zakupione sprzęty nie są de facto własnością posła, lecz Kancelarii Sejmu – i po zakończonej kadencji powinno się je zwracać.

Czytaj więcej

Hołownia chce rekordowych pieniędzy dla Sejmu

Ale oburzać może już pobieranie przez Kingę Gajewską i Arkadiusza Myrchę dodatków na wynajem mieszkania w Warszawie. Prawo też na to zezwala, ale… poselskie małżeństwo ma dom pod Warszawą – ledwie 30 km od stolicy. Z całkiem przyzwoitą komunikacją publiczną. Tak się składa, że doskonale znam tamte tereny. Od ponad 30 lat niemal każdego dnia podróżuję na tej trasie pociągiem. Jeszcze 20 lat temu był to koszmar. Zdezelowane pociągi, brud, ciasnota. Ale to pieśń przeszłości. I pani poseł Gajewska doskonale o tym wie – wszak do szkoły średniej przez kilka lat jeździła do Warszawy. Podróż zajmuje pół godziny. Operujące na tej trasie Koleje Mazowieckie sukcesywnie wymieniają tabor. Pociągi w godzinach szczytu jeżdżą co pół godziny. Do centrum Warszawy jedzie się szybciej aniżeli z niektórych jej dzielnic. A parlamentarzysta ma darmowe przejazdy.

Czytaj więcej

Sprawa posłanki Gajewskiej: Legitymowanie często jest pretekstem

Na marginesie dodam jedynie, że w pociągach jest wi-fi – można wyjąć laptop i popracować. A w ubiegłym roku w pobliżu domu Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy oddano do użytku nowy przystanek kolejowy. Dom podobno wciąż w budowie, ale wyprawa do Błonia pozwala na twierdzenie, że nadaje się on do zamieszkania. I nie, nie pojechałem tam na wycieczkę. Tak się składa, że po prostu obok niego przejeżdżam.

Jakie korzyści można mieć z płacenia podatków w stolicy?

Poseł Arkadiusz Myrcha tłumaczy, że on przecież pochodzi z Torunia, więc dodatek może brać. No, ale ten dom pod Warszawą… Wiceminister sprawiedliwości wskazuje więc, że jego miejsce zamieszkania w Warszawie wynika z pragmatyzmu. „Aby zapewnić dzieciom miejsce w publicznych placówkach wychowawczych, musiałem zostać podatnikiem w Warszawie. Zatem warszawskie miejsce zamieszkania jest na potrzeby czysto podatkowe” – stwierdził. Jego żona dodaje: „Wynajmujemy z mężem w Warszawie jedno dwupokojowe mieszkanie, umiejscowione w pobliżu Sejmu, żłobka i przedszkola dzieci”.

Najpierw o kwestiach edukacyjnych. Burmistrz Błonia, notabene sympatyk Platformy Obywatelskiej i dobry znajomy Kingi Gajewskiej, powinien się obrazić. W mieście działają cztery publiczne szkoły podstawowe, są trzy przedszkola (jedno ma filię), a żłobków i przedszkoli niepublicznych w mieście chyba jest z siedem, są dwie szkoły średnie, prężnie działający ośrodek kultury – w jego sekcji tanecznej przez ponad dziesięć lat była zresztą posłanka Gajewska. Jeśli popatrzeć na wskaźniki – szkoły błońskie nie ustępują poziomem tym z Warszawy.

Rachunek jest prosty: poseł za przejazdy jednego dziecka w Warszawie płaci rocznie 99 zł, ja wykładam na to 920 zł… Tylko na marginesie dodam, że i ja mam trójkę dzieci

A wymiar podatkowy? Płacenie podatków w Warszawie daje pewne przywileje. To z jednej strony preferencje przy przyjęciu do żłobków czy przedszkoli, ale także potężne ulgi na zakup biletów komunikacji miejskiej. Zostańmy przy dzieciach. Bilet Młodego Warszawiaka na obie strefy ważny przez 90 dni kosztuje 125 zł. Ale roczny bilet dla dziecka, jeśli co najmniej jeden z rodziców zamieszkuje na terenie stolicy (nie musi mieć meldunku) i płaci podatek dochodowy w Warszawie, kosztuje jedynie 99 zł.

Wspomniałem, że doskonale znam okolicę, w której dom ma poselskie małżeństwo. Moje dziecko uczęszcza do szkoły w Warszawie. Za 90-dniowy bilet na obie strefy płaci 230 zł – innej oferty brak. Rachunek jest prosty: poseł za przejazdy jednego dziecka w Warszawie płaci rocznie 99 zł, ja wykładam na to 920 zł… Tylko na marginesie dodam, że i ja mam trójkę dzieci.

Gajewska i Myrcha dają zły przykład. Kombinacje są wpisane w kod genetyczny Polaków

Ktoś powie: „zakombinuj pan jak poseł, znajdź znajomego z mieszkaniem w stolicy, napisz, że tam mieszkasz, i płać podatki w Warszawie”. Można. Tylko czy to jest uczciwe? Czy to nie jest kombinacja? Gdzie tzw. patriotyzm lokalny, o którym wiele się mówi?

Czytaj więcej

Czarnecki podróżował autem, zanim zostało wyprodukowane? Na motorowerze miał przemierzać Europę

Posłowie kombinują, jak mogą – nie oni jedyni, bo w poprzednich latach w sejmowych ławach też można było kombinatorów spotkać. Kombinują nie tylko ci z PO, ale i ci z PiS. Problem dodatków mieszkaniowych jest kwestią systemową. Ma do niego prawo zarówno poseł ze Szczecina, jak i ten z Błonia czy Piaseczna. Rozwiązanie tej kwestii leży w gestii marszałka Sejmu, który powinien pochylić się nad zasadami wypłacania ryczałtów.

Czy posłanka Kinga Gajewska i jej mąż Arkadiusz Myrcha są – jak chce premier Donald Tusk – kolejnymi ofiarami PiS, a medialne publikacje o ryczałcie i wydatkach na wyposażenie biur są elementem nieustającej kampanii wyborczej? Kto jak kto, ale premier powinien wiedzieć dobrze, że polityk powinien być jak żona Cezara – bez skazy. Od roku niemal na każdym kroku Polacy słyszą o rozliczaniu rządów PiS, o tym, jak oni kombinowali, okradali państwo, korzystali z przywilejów. Tak, Ryszard Czarnecki kombinował przy rozliczaniu wyjazdów do Parlamentu Europejskiego. Jego koledzy parę lat wcześniej też zasłynęli z tzw. kilometrówek, były marszałek Sejmu Marek Kuchciński przysługujący mu samolot traktował jak prywatną taksówkę. Mateusz Morawiecki też na miesięcznice smoleńskie do Krakowa latał rządowym samolotem. Ale i Donald Tusk niezwykle często korzystał z rządowej floty. Nie dalej jak w styczniu sam przyznał, że gdy był premierem w roku 2007, zbyt często korzystał z lotów na koszt państwa. Teraz belkę w cudzym oku widzimy, ale drzazgi w swoim już nie?

Czytaj więcej

Morawiecki latał do Krakowa lub Katowic w miesięcznice pogrzebu Lecha Kaczyńskiego

Polacy – mówmy o tym otwarcie – mają skłonności do kombinacji. Blisko pół wieku życia w PRL spowodowało, że kombinowanie niemal zapisało się w naszym kodzie genetycznym. Trzeba potężnej pracy edukacyjnej, by to zmienić. A politycy powinni w tym obszarze po prostu dawać przykład. Bo nawet jeśli jakiś przepis na coś pozwala, to jest jeszcze coś takiego jak przyzwoitość.

Polityczny świat poruszyła w ostatnich dniach sprawa małżeństwa posłanki Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy, którzy mając dom pod Warszawą, pobierają z sejmowej kasy specjalny dodatek na wynajem mieszkania w stolicy – łącznie 7750 zł. Do tego media wyciągnęły im „ekstrawaganckie” wydatki na zakup wyposażenia biur poselskich. Odkurzaczy, ekspresów do kawy czy zegarka Apple Watch.

Dlaczego Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha pobierają dodatki na mieszkanie, skoro mają dom pod Warszawą?

Pozostało 95% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich