Patologii na drogach nie da się zapobiec. Wypadek na Trasie Łazienkowskiej
-
Jeśli członek rodziny, bliski czy znajomy widzi, że osoba pod wpływem alkoholu
czy środków odurzających wsiada za kierownicę i nie reaguje albo wręcz
udostępnia auto to to może popełniać pomocnictwa do jazdy w stanie
nietrzeźwości. Jeśli ktoś wie, że dana osoba ma orzeczony zakaz prowadzenia
pojazdów, a mimo wszystko udostępnia jej swój samochód, tak samo popełnia
przestępstwo (pomocnictwo do art. 180a k.k.). Policja i prokuratura do tej pory
praktycznie w ogóle tego nie ścigały, choć wystarczyłoby przeprowadzić choćby
kilka takich postępowań i je odpowiednio nagłośnić, by osiągnąć prewencyjny
efekt - mówi mec. Górowski, który zwraca uwagę, że właściciele wypożyczalni, w
których można wypożyczyć samochody z zawrotnym przyspieszeniem nie weryfikują,
czy klient nie ma aktywnego zakazu prowadzenia pojazdów.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Prokuratura ujawnia nowe fakty
W piątek prokuratura przedstawiła nowe informacje w sprawie tragicznego wypadku, do jakiego doszło w nocy z soboty na niedzielę na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. W czwartek podano, że podejrzany sprawca Łukasz Ż. został zatrzymany w Niemczech. Wcześniej wydano za nim list gończy, a następnie Europejski Nakaz Aresztowania.
Choć trzeba przyznać, że w postępowaniu dotyczącym
wypadku z Trasy Łazienkowskiej prokuratura zatrzymała też osoby pomagające
podejrzanemu, w tym właściciela wypożyczalni (według śledczych miał nie tylko
udostępnić pojazd podejrzanemu, ale i wspólnie z nim imprezować).
– Natomiast trzeba pamiętać, że żadne przepisy nie
ochronią przed rażącą patologią czego przykładem jest ten ostatni drastyczny
wypadek. Zawsze znajdą się osoby, które z różnych motywacji znajdą sposób by
złamać prawo - zastrzega dr Górowski.
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości już
teraz kodeks karny przewiduje do 20 lat więzienia, a gdy wypadek zostanie
zakwalifikowany jako katastrofa w ruchu lądowym, do 30 lat. Najniższa możliwa
kara to 5 lat.
Opinia dla "Rzeczpospolitej"
prof. Ryszard Stefański, autor komentarza do prawa o ruchu drogowym
Podwyższanie kar za łamanie zakazu prowadzenia pojazdu nie okazało się skuteczne i perspektywa utraty auta też nie odstraszy. Receptą jest zwiększenie liczby policyjnych patroli, najlepiej nieoznakowanych. A gdyby jeszcze policja dostawała w czasie rzeczywistym informację, czy właściciel danego numeru rejestracyjnego ma orzeczony zakaz i mogła od razu zatrzymać taki pojazd, to takie rozwiązanie mogłoby być bardzo skuteczne.
Pomysł wprowadzenia nowego przestępstwa w postaci zabójstwa drogowego, warto rozważyć, ale wszystko zależy od tego, jak zostaną określone znamiona takiego czynu. Bo w praktyce może się okazać, że będą spory co do tego, czy w danym przypadku zostały one wypełnione. Dużo prostsze byłoby podniesienie kar za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym np. do 20 lat i do 25 lat, jeśli sprawca był pijany lub pod wpływem narkotyków. Efekt byłby ten sam.