Polska jest coraz częściej wybierana jako atrakcyjna lokalizacja tzw. centrów usług wspólnych. Duże międzynarodowe koncerny wydzielają te związane z prowadzeniem księgowości, rozliczeń kadrowych, a także IT i prac badawczo-rozwojowych. Taka struktura prowadzenia biznesu daje duże korzyści. Wynikają przede wszystkim z efektu skali i efektu specjalizacji.
Niestety, rozwój ten w praktyce nie dotyczy sektorów, które świadczą usługi zwolnione z VAT, głównie sektora medycznego, bankowego i ubezpieczeniowego. Przyczyna jest dość prosta: jeśli zacznie je prowadzić podmiot zewnętrzny będący innym podatnikiem, usługa zaczyna być opodatkowana VAT zwykle według stawki podstawowej.
Gdy VAT pojawia się na fakturze wystawionej na podatnika, który nabywa te usługi w związku z działalnością zwolnioną, podatek ten nie może zostać odliczony, co zwiększa koszt o 23 proc. W takiej sytuacji zakup usługi zewnętrznej, w porównaniu z wykonywaniem tych czynności przez własnych pracowników, staje się nieopłacalny.
To praktycznie wyklucza outsourcing tych usług do centrów usług wspólnych jako rozwiązanie biznesowe dla firm świadczących usługi zwolnione.
Rozwiązaniem tego problemu miał być art. 43 ust. 1 pkt 21 ustawy o VAT, który przewiduje zwolnienie z opodatkowania usług wykonywanych przez niezależną grupę osób na rzecz swoich członków, których działalność jest zwolniona od podatku lub w której nie są oni uznawani za podatników.