„Mrugnij dwa razy”: Zemsta w bachanalia

Inspirowane procederem uprawianym przez Jeffreya Epsteina „Mrugnij dwa razy” to reżyserski debiut aktorki Zoë Kravitz. Otwiera się jako satyra w formule „pożreć bogatych”, a dalej przekształca w krwawy horror oraz kino spod znaku gwałtu i zemsty.

Publikacja: 06.09.2024 17:00

„Mrugnij dwa razy”: Zemsta w bachanalia

Foto: WARNER BROS

Magnat technologiczny o wiele mówiącym nazwisku Slater King (Channing Tatum, na zdjęciu) wyznaje publicznie swoje grzechy, wszystkich szczerze żałuje i obiecuje poprawę. Przeprasza, przeprasza i przeprasza (i tak w kółko), prosząc oglądających jego publiczną spowiedź o rozgrzeszenie. W ramach pokuty, którą zadaje sobie sam, skazuje się na swoistą banicję. Zsyła się mianowicie na prywatną wyspę, by tam, z dala od cywilizacji, przejść wewnętrzną przemianę, hodując kury.

Tej ekspiacji daje wiarę wpatrzona weń jak w święty obrazek Frida (Naomi Ackie), która wraz z przyjaciółką Jess (Alia Shawkat) kelneruje w trakcie charytatywnej gali zorganizowanej przez należącą do Kinga fundację. Kobieta, zrzuciwszy służbowe ciuchy i przebrawszy się w elegancką suknię, zbliża się do Slatera, który zaprasza i ją, i Jess do swego osobistego raju na ziemi. Podekscytowane panie godzą się bez wahania i wespół z kompanami bogacza, wśród których są Vic (Christian Slater), Cody (Simon Rex) i Tom (Haley Joel Osment) oraz parę dziewcząt – w tym wyraźnie zalecająca się do Kinga Sarah (Adria Arjona) – wsiadają na pokład samolotu i ruszają w podróż życia. Na miejscu oddają telefony, by w otoczeniu kilkusetletniej architektury i pod nieskazitelnie białymi pościelami cieszyć się z dobrodziejstw oferowanych przez krainę mlekiem, miodem i szampanem płynącą. Istny eden. Do tego pachnący!

Czytaj więcej

„Zabierz mnie na Księżyc”: Jak sprzedać kosmos

Jak łatwo się domyślić, coś w tym nieziemskim ogrodzie nie gra. Jess nagle znika, pojawiają się za to siniaki na ramionach Fridy, Sarah i ich towarzyszek. „Jak się tu bawicie?” – pyta szelmowsko uśmiechnięty Slater. „Świetnie” – odpowiadają gościnie, choć nie są tego takie pewne. Mężczyźni z kolei imprezują w najlepsze, urządzając bachanalia ku czci samych siebie. Nici z obietnicy poprawy.

Inspirowane procederem uprawianym przez Jeffreya Epsteina „Mrugnij dwa razy” to reżyserski debiut aktorki Zoë Kravitz, córki Lisy Bonet i Lenny’ego Kravitza. Otwiera się jako satyra utrzymana w formule „pożreć bogatych”, trochę w stylu głośnych tytułów jak „W trójkącie” (reż. Ruben Östlund, 2022) czy „Menu” (reż. Mark Mylod, 2022), gdzie garstka uprzywilejowanych osób, odizolowana od reszty społeczeństwa, poddana zostaje, mówiąc oględnie, próbie charakterów. Następnie przekształca się w krwawy horror oraz kino spod znaku gwałtu i zemsty (rape and revenge), przez co całości blisko i do „Zabawy w pochowanego” (reż. Matt Bettinelli-Olpin, Tyler Gillett, 2019), i do „Obiecującej. Młodej. Kobiety.” (reż. Emerald Fennell, 2020), ale także – zwłaszcza w momencie, gdy arkadia zamienia się w piekło – do „Uciekaj!” (reż. Jordan Peele, 2017) i „Nie martw się, kochanie” (reż. Olivia Wilde, 2022).

Czytaj więcej

„Pies i Robot”: Mechaniczne sny

Wprawdzie to dość długa wyliczanka – którą śmiało można by kontynuować, tym bardziej że obejmuje wyłącznie utwory zrealizowane na przestrzeni minionych kilku lat – ale nie oznacza to, że filmowi Kravitz brakuje oryginalności (sporo interesujących i brawurowych rzeczy dzieje się na poziomie formalnym, obfitującym w żywe kolory i liczne zbliżenia). Reżyserka, a przy okazji również scenarzystka (współpracująca na tym polu z E.T. Feigenbaumem), przygląda się – być może chwilami aż nadto dosadnie i obrazowo (stąd też wystosowane przez twórców ostrzeżenie) – przemocy seksualnej wobec kobiet. Stosującymi ją agresorami są toksyczni i nadużywający władzy faceci ukrywający się za twarzami tak miłych gości jak wspomniany Osment, który karierę zaczynał przecież jeszcze jako dziecko w filmach „Forrest Gump” i „Szósty zmysł”.

W obliczu realnego niebezpieczeństwa rywalizujące ze sobą bohaterki solidaryzują się, najpierw po to, by przetrwać, a potem, żeby dokonać odwetu tak dosłownego, jak i metaforycznego („Sukces to najlepsza wendeta” – zauważa Frida). Przebudzenie się z koszmaru rodzi jednak pytanie: co z przeżytą traumą?

Rafał Glapiak, Mocnepunkty.pl

Magnat technologiczny o wiele mówiącym nazwisku Slater King (Channing Tatum, na zdjęciu) wyznaje publicznie swoje grzechy, wszystkich szczerze żałuje i obiecuje poprawę. Przeprasza, przeprasza i przeprasza (i tak w kółko), prosząc oglądających jego publiczną spowiedź o rozgrzeszenie. W ramach pokuty, którą zadaje sobie sam, skazuje się na swoistą banicję. Zsyła się mianowicie na prywatną wyspę, by tam, z dala od cywilizacji, przejść wewnętrzną przemianę, hodując kury.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi
Plus Minus
Przydałaby się czystka