Inflacja bazowa, czyli wzrost cen z pominięciem żywności (oraz napojów bezalkoholowych) i nośników energii (prądu, gazu, ciepłej wody, ogrzewania, opału, paliw) spadła w sierpniu względem lipca. Była to jednak zmiana symboliczna – z 3,8 proc. rok do roku do 3,7 proc.
Cały czas inflacja bazowa pozostaje podwyższona. Minęła już lokalne minimum (3,6 proc. w czerwcu) i – według prognoz – nie powróci do takiego poziomu przez miesiące.
Inflacja bazowa napędzana jest przez usługi
Inflację bazową windują przede wszystkim ceny usług. Piątkowe dane GUS wykazały, że rok do roku urosły one o 6,2 proc. Wśród przyczyn wymienia się przede wszystkim częściowe przerzucanie na ceny rosnących kosztów pracowniczych. To m.in. efekt wysokiego wzrostu płacy minimalnej (o 21,5 proc. rok do roku w pierwszym półroczu br., o 19,5 proc. w drugim) oraz w edukacji i budżetówce, co pcha w górę całe siatki płac.
W drugim kwartale br. przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej urosło o 14,7 proc. rok do roku, najmocniej w XXI wieku. Prognozy ekspertów z Credit Agricole wskazują, że w drugiej połowie roku dynamika wyhamuje tylko nieznacznie, do 14,2-14,3 proc. rok do roku. Dopiero w przyszłym roku, m.in. wskutek dużo niższej skali podwyżki płacy minimalnej i pensji w sferze budżetowej, roczna dynamika wynagrodzeń w całej gospodarce powinna zejść do poziomów jednocyfrowych.
Ekonomiści banku Pekao zwracają uwagę, że inflację usług podbija przestawienie popytu z konsumpcji towarów właśnie na rzecz usług.