„Kto bez zgody osoby, której to dotyczy, ujawnia jej orientację seksualną lub tożsamość płciową, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku” – głosi przepis, który miałby znaleźć się w kodeksie karnym. Kolejne paragrafy przewidywałyby, że gdyby w wyniku czynu doszło do pogorszenia stanu zdrowia psychicznego lub fizycznego pokrzywdzonego, sprawca podlegałby karze więzienia od trzech miesięcy do lat pięciu, a gdyby pokrzywdzony targnął się na swoje życie – od dwóch do piętnastu lat. To fragment projektu zmian w polskim prawie, który w środę został skierowany do wykorzystania w pracach sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Przepisy dotyczące kompleksowej poprawy sytuacji osób LGBT trafiły do Sejmu jako petycja
Projekt trafił do Sejmu w charakterze petycji. Autor nie zgodził się na ujawnienie swoich danych, ale profesjonalny sposób przygotowania petycji wskazuje, że może mieć on na co dzień do czynienia z prawem. Jak uzasadnia, „współczesna sytuacja prawna i społeczna osób nieheteronormatywnych w Polsce nie jest zgodna z wymogami wynikającymi z godności ludzkiej”, dlatego proponuje szereg zmian.
Niektóre są spójne z tym, czego chciałaby koalicja rządząca. Autor petycji proponuje np. przepisy zakazujące mowy nienawiści odnośnie do osób LGBT. Nad podobnym projektem pracuje już Ministerstwo Sprawiedliwości. Kolejnym pomysłem jest zakaz tzw. terapii konwersyjnych, zmierzających do zmiany orientacji seksualnej. Projekt w tej sprawie zapowiedziała już posłanka KO Monika Rosa. Autor petycji chce też zmian w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy domowej i prawie oświatowym, a najbardziej kontrowersyjne przepisy dotyczą właśnie ujawnienia orientacji seksualnej. To najradykalniejszy projekt chroniący LGBT, który trafił w tej kadencji do Sejmu.
Czytaj więcej
Znamy już zarys nowego obyczajowego kształtu społeczeństwa według obecnej koalicji rządzącej. Selektywny rygoryzm norm feministycznych wobec przygodnego seksu sąsiadować będzie z generalną łatwością wyplątywania się z prawnych i materialnych zobowiązań wobec stałego partnera.
I Komisja do Spraw Petycji podeszła do niego entuzjastycznie. – Problem, który jest podnoszony przez autora petycji, jest bardzo ważny, bardzo delikatny, bardzo wrażliwy, ale konieczny do tego, żeby o nim dyskutować i żeby go dobrymi, mądrymi regulacjami prawnymi wprowadzać w życie – powiedziała wiceszefowa komisji Urszula Augustyn z KO przed przekazaniem petycji do wykorzystania w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.