Joanna Szczepkowska: Szkaradna twarz pisowskiej „elity”

Wynoście się. Tak, to są pierwsze i jedyne słowa, jakie przychodzą mi do głowy na koniec i początek tego felietonu.

Publikacja: 19.08.2022 17:00

Joanna Szczepkowska: Szkaradna twarz pisowskiej „elity”

Foto: AFP

Patrzę na zdjęcia ryb, które wyrzuca martwa rzeka, patrzę na cytaty z nowego podręcznika dla liceum odzierające dzieci z godności, patrzę na te dwa zjawiska i choć wydają się całkiem nieprzystawalne, to jednak widzę spójność i zależność. Tak, widzę związek między martwymi rybami a treścią podręcznika do HiT-u. Widzę po prostu, jak wychodzi na wierzch już nie konserwatywna, antyeuropejska, a po prostu szkaradna twarz całej pisowskiej „elity”. Bo przecież dramat, jaki pociąga za sobą i śmierć rzeki, i wydanie tego podręcznika, nie wynika z czyjejś jednostkowej decyzji, pomyłki, głupoty. Wynika ze zgody całego zaplecza ludzi decydujących o naszym kraju, ludzi PiS. Tak, trzeba znaleźć sprawcę zatrucia rzeki, ale nie trzeba szukać, żeby wskazać tych, którzy utajnili nadpływającą katastrofę. Nie trzeba się rozwodzić nad zmianą kondycji moralnej prof. Wojciecha Roszkowskiego, żeby zadać sobie pytanie, ile osób czytało i dopuściło takie treści. Nie mają więc żadnego znaczenia poszczególne dymisje – zdymisjonować należałoby całe zaplecze ludzi uwikłanych, niekompetentnych, a przede wszystkim pozbawionych ludzkich uczuć.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Niepewna książka „na prąd”

Kiedy się nad tym zastanawiam, zadaję sobie kolejne pytanie: czy pierwsze akty rozbicia demokratycznego państwa, jak zamknięcie przed posłami opozycji Sali Kolumnowej podczas głosowania z 16 grudnia 2016 r., ma jakiś związek z martwymi rybami i skandalicznym podręcznikiem? Otóż moim zdaniem tak, ma to ścisły związek. Po prostu nikt uczciwy, kompetentny i rozumny nie wejdzie w szeregi takiej partii, a zatem nikt taki nie będzie stanowił zaplecza, które decyduje o Polsce. Po drugiej wojnie, kiedy powstało PZPR, wielu ludzi zapisało się do tej partii, tłumacząc sobie i innym – „jeśli nie będę się dokładał do budowy państwa, angażując swoją wiedzę, to zaplecze będą stanowić tylko ludzie niekompetentni”. Był to więc pewien rodzaj desperackiego patriotyzmu i najczęściej kończył się rzuceniem legitymacji. Może więc kiedy zagrożenie PiS-em stało się realne, każdy, kto ma choć trochę wyobraźni, powinien był się do PiS zapisać i tą drogą, na zapleczu, powstrzymywać drastyczne decyzje? Tak, takie nawet myśli przychodzą mi do głowy.

Po drugiej wojnie, kiedy powstało PZPR, wielu ludzi zapisało się do tej partii, tłumacząc sobie i innym – „jeśli nie będę się dokładał do budowy państwa, angażując swoją wiedzę, to zaplecze będą stanowić tylko ludzie niekompetentni”. 

Oczywiście czym innym było obywatelstwo w Polsce Ludowej z wojskiem radzieckim w obrębie granic, a czym innym w Polsce po 1989 r., z wolną prasą i jawną opozycją. Po wojnie szanse na zmiany ustroju były zerowe, dzisiaj mamy prawo oczekiwać zmian w kolejnych wyborach. Wejście w szeregi partii jako piąta kolumna po prostu wiązałoby się z osłabieniem opozycji i moralnym zamieszaniem. Sytuacja dzisiaj jest jednak krytyczna. Utajnienie sytuacji na Odrze, odcinanie prawdy od publicznej świadomości w imię ratowania partii, poskutkowało niszczeniem przyrody kraju. Tekst, że dzieci „normalne” to tylko te wychowane w rodzinie, może zniszczyć psychikę najmłodszego pokolenia.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Macron z Zełenskim jak w 1939 roku

Zatrzymam się przy tym podręczniku i przy tekście, który jest szeroko omawiany, zejdę jednak kilka zdań w dół pod tym fragmentem o dzieciach „produkowanych”. Tam jest prosta definicja: „tylko w rodzinie człowiek uczy się życia”. Czy ktoś z zaplecza PiS czytający taki tekst pomyślał o uczniach osieroconych? Co mają myśleć, co czuć, ucząc się w szkole takiej formuły? Co ma myśleć dziecko agresywnego alkoholika, które codziennie broni młodszego rodzeństwa? Otóż, żeby zasłużyć na dobry stopień, musi pogodzić się z tym, że rodzina, w której żyje, jest wartością samą w sobie i wzorcem. Idę dalej: „Mimo czasami grzesznych postaw niektórych reprezentantów Kościoła, którzy przecież są jak wszyscy inni wystawieni na pokusy i mogą błądzić...”; i fragment kolejny: „Przy założeniu istnienia Boga – a przecież nie ma żadnego dowodu, poza spekulacjami myślowymi, że Go nie ma – wszystkie kombinacje intelektualne marksistów i neomarksistów tracą jakikolwiek sens”. A więc błądzić mogą księża, choć na dobrą sprawę nie tworzą rodziny, jedynego źródła wiedzy o życiu. Kto natomiast błądzi, nie wierząc w Boga, jest poza normą społeczną. Kto błądzi, będąc księdzem, jest usprawiedliwiony bez względu na to, jak ohydny i przestępczy jest jego czyn. Takie wartości dopuszcza decydujące zaplecze PiS. Taką zatrutą rzekę. Tu już nie ma czasu i przestrzeni na inne słowa: wynoście się wszyscy, którzy tworzycie PiS i zaplecze tej partii. Trujecie nas. Trujecie myślą, słowem i uczynkiem. Wynoście się.

Patrzę na zdjęcia ryb, które wyrzuca martwa rzeka, patrzę na cytaty z nowego podręcznika dla liceum odzierające dzieci z godności, patrzę na te dwa zjawiska i choć wydają się całkiem nieprzystawalne, to jednak widzę spójność i zależność. Tak, widzę związek między martwymi rybami a treścią podręcznika do HiT-u. Widzę po prostu, jak wychodzi na wierzch już nie konserwatywna, antyeuropejska, a po prostu szkaradna twarz całej pisowskiej „elity”. Bo przecież dramat, jaki pociąga za sobą i śmierć rzeki, i wydanie tego podręcznika, nie wynika z czyjejś jednostkowej decyzji, pomyłki, głupoty. Wynika ze zgody całego zaplecza ludzi decydujących o naszym kraju, ludzi PiS. Tak, trzeba znaleźć sprawcę zatrucia rzeki, ale nie trzeba szukać, żeby wskazać tych, którzy utajnili nadpływającą katastrofę. Nie trzeba się rozwodzić nad zmianą kondycji moralnej prof. Wojciecha Roszkowskiego, żeby zadać sobie pytanie, ile osób czytało i dopuściło takie treści. Nie mają więc żadnego znaczenia poszczególne dymisje – zdymisjonować należałoby całe zaplecze ludzi uwikłanych, niekompetentnych, a przede wszystkim pozbawionych ludzkich uczuć.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena