Po wybuchu wojny na giełdach i rynkach żywności najmocniej drożały zboża i oleje roślinne, bo Ukraina i Rosja należą do ich znaczących producentów. Rekordowe zwyżki cen zanotowała pszenica, a kukurydza, jęczmień i sorgo były najdroższe od 1990 r. Gwałtownie drożał olej słonecznikowy i rzepakowy, ale też palmowy i sojowy.
Wojna podbija ceny
– Wydaje się, że rynek już skonsumował wybuch wojny w Ukrainie – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego Santander Bank Polska. – Kwiecień przyniósł pewną stabilizację, choć ceny pozostały na bardzo wysokich poziomach – dodaje.
Zwraca przy tym uwagę, że sytuacja na obszarze Ukrainy jest nadal bardzo dynamiczna. A jedna z ważniejszych obaw dotyczy tegorocznej ukraińskiej produkcji zbóż i roślin oleistych oraz możliwości eksportu surowców rolnych z nowych zbiorów w kontekście działań wojennych na Morzu Czarnym.
– Warto zauważyć, że jesienne kontrakty na giełdach towarowych są wyceniane obecnie jedynie o kilka do kilkunastu procent poniżej kontraktów na maj i czerwiec. Rynek więc antycypuje utrzymanie wysokich cen surowców rolnych. To oczywiście nie oznacza gwarancji wysokich cen, ale pokazuje skalę niepewności na rynkach. A przecież tocząca się wojna nie jest jedynym czynnikiem, który wspiera ceny zbóż – mówi Grzegorz Rykaczewski.
W podobnym tonie wypowiadają się i inni nasi rozmówcy. – W przypadku produktów roślinnych światowe giełdy bardzo szybko i gwałtownie zareagowały na agresję Rosji na Ukrainę. Można przyjąć, że większość ryzyka związanego z brakiem dostępności zbóż i roślin oleistych z tych dwóch krajów na rynku światowym została już uwzględniona w zmianach cen tych produktów na giełdach – ocenia Paweł Wyrzykowski, starszy analityk Sektora Food & Agri w Banku BNP Paribas.