Lazurowe Wybrzeże pozostaje najpopularniejszym kierunkiem wakacyjnym zamożnych Rosjan, ponieważ przyjmuje ich pieniądze, przymykając oko na źródło dochodu, powiedział gazecie Politico Eric de Montgolfier, były prokurator w Nicei. Według niego region jest przesiąknięty korupcją na wszystkich poziomach: „O tym, że pieniądze nie śmierdzą, wiedzą wszyscy, więc dopóki Rosjanie są na tyle mądrzy, aby zachowywać się ostrożnie, na Riwierze nie mają się czego obawiać”.
Czytaj więcej
Rosyjscy oligarchowie bliscy Władimirowi Putinowi wypłacają sobie teraz miliardowe dywidendy. Jedyny ich problem to co zrobić z tymi pieniędzmi. Bo świat nie chce, ani rosyjskich inwestycji, ani rosyjskich towarów.
Mimo sankcji Rosjanie wciąż przyjeżdżają do Francji
Po napaści Putina na Ukrainę Francja przejęła około 50 nieruchomości objętych sankcjami rosyjskich bogaczy, głównie na Riwierze Francuskiej. Aresztowane też zostały ich ogromne jachty i tłuste aktywa finansowe. „Ale zapytajcie menadżerów hoteli, restauratorów i tych, którzy wynajmują jachty na wysadzanych palmami ulicach miast Lazurowego Wybrzeża, a powiedzą wam, że Rosjanie wciąż tam przyjeżdżają” – pisze Politico.
Francuscy pracownicy sfery luksusowych usług twierdzą, że w tym regionie francuskiego wybrzeża funkcjonuje dobrze działający system „prorosyjski”. Pozwala on zamożnym Rosjanom zachować styl życia i uniknąć konsekwencji, jakie powinny spotkać obywateli kraju – agresora.
Francuzi dalej zarabiają więc bez skrupułów i refleksji na rosyjskich bogaczach, a sami bogacze wprowadzili w życie zasadę znaną jeszcze z Rosji carskiej - Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz.