Jacek Dubois: O myleniu trybunału z kabaretem

Można docenić talenty komiczne przewodniczącej Małgorzaty Manowskiej. Ważniejsze jest jednak, by Trybunał Stanu miał regulamin na miarę demokratycznego państwa.

Publikacja: 26.06.2024 04:30

Jacek Dubois: O myleniu trybunału z kabaretem

Foto: Adobe Stock

Paradoksem polskim jest, że w okresie prawnych mroków stanu wojennego powstawały demokratyczne – jak na owe czasy – akty prawne. W 1982 r. uchwalono prawo o adwokaturze i ustawę o Trybunale Stanu. Ten ostatni funkcjonował już w o dwudziestoleciu międzywojennym. Osoby zajmujące kluczowe funkcje w państwie miały przed nim odpowiadać za naruszenie konstytucji. Był jednak praktycznie martwy, bo w tym czasie przed TS postawiono jedynie ministra Czechowicza, którego sprawę następnie umorzono.

Przywrócenie demokratycznego państwa obudziło TS z uśpienia i w związku z tzw. aferą alkoholową na początku lat 90. stanęło przed nim czterech urzędników, z czego dwóch uznano za winnych. Dopiero jednak na początku XXI w. postawiono przed TS ministra Wąsacza, którego sprawę po latach umorzono.

Czytaj więcej

Rzecznik SN: prezes Manowska nie przestraszy się, nagonka nie robi na niej wrażenia

Kolejna próba zakończyła się na etapie głosowania sejmowego, kiedy wobec absencji kilku posłów koalicji rządzącej Sejm nie przegłosował uchwały o postawieniu w stan oskarżenia ministra Ziobro. Obecnie do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej trafiły nowe wnioski, a w mediach pojawiła się informacja, że przewodnicząca TS odmówiła zwołania na wniosek części sędziów posiedzenia pełnego składu.

Niedemokratyczne standardy

Sprawa nabrała charakteru publicznego, warto więc wyjaśnić, o co w tym sporze chodzi. Przewodniczącym TS jest, zgodnie z ustawą, pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Obecnie tę funkcje przypisuje się Małgorzacie Manowskiej, co budzi szereg wątpliwości prawnych, bo została powołana niezgodnie z prawem na sędziego SN (była rekomendowana przez neo-KRS, a następnie z naruszeniem obowiązujących zasad została jej powierzona funkcja prezesa). Już po tym jak z mocy ustawy pierwsza prezes zaczęła wykonywać funkcje przewodniczącej TS, Sejm zdecydował, że regulamin TS, dotychczas uchwalany przez parlament, ma być opracowany przez sam TS i to zadanie powierzono jego przewodniczącej.

Działo się to w 2022 r., kiedy większość w TS należała do sędziów wybranych spośród osób rekomendowanych przez PiS, a zatem wiadomo było, że zostanie przegłosowany regulamin w brzmieniu zaproponowanym przez przewodniczącą. Pani Małgorzata Manowska nie próbowała nawet udawać, że jest oparty na standardach demokratycznego państwa. Przeniesiono do niego konstrukcje z regulaminu obowiązującego w latach 80., czyli okresu socjalistycznego zarządzania wymiarem sprawiedliwości, polegające na tym, że składy orzekające wyznacza przewodniczący TS. Wówczas sędziowie wybrani z innych rekomendacji niż PiS zgłosili zastrzeżenia do projektu i pani Manowska obiecała do tematu powrócić, ale słowa nie dotrzymała.

W kolejnej kadencji TS sędziowie rekomendowani przez PiS nie mieli już większości, a zatem wprowadzenie regulaminu odchodzącego od wzorców socjalistycznych miało szanse. Zgodnie z regulaminem przewodniczący TS obowiązany jest zwołać posiedzenie pełnego składu na wniosek siedmiu sędziów w terminie 45 dni. Został złożony wraz z projektem nowego regulaminu, przewidującego zamiast wyznaczania sędziów przez przewodniczącego ich losowanie. Ta zmiana była niezbędna, by wyeliminować manipulowanie składami. Trybunał składa się z osiemnastu członków i przewodniczącego, z których siedmiu zostało rekomendowanych przez PiS. Orzeka w pierwszej instancji w składzie pięciu sędziów, a w drugiej w składzie siedmiu. Dysponując siedmioma sędziami o określonych poglądach przy ręcznym ich wyznaczaniu, można doprowadzić do ich większości w składach wszystkich instancji. Nowy regulamin miał zapobiec manipulowaniu składami.

Od razu do przewidzenia było dla członków TS, że pani Manowska nie zachowa się w tej sytuacji jak niezawisły sędzia, tylko jak komisarz strzegący interesów określonej grupy. Regulamin nakłada bowiem na przewodniczącego obowiązek zwołania na wniosek siedmiu sędziów posiedzenia pełnego składu, ale przewiduje, że zmiany regulaminu mogą nastąpić tylko z inicjatywy przewodniczącej TS. Reakcja pani Manowskiej była czytelna jak zapisana pismem kaligraficznym wielka biała kartka. Wnioskodawcy przewidzieli, że strzegąc swojego prawa do wyznaczania składów i nie chcąc demokratycznych zmian, wprowadzi ona destrukcję prac, powołując się na ten zapis. Przewidywalność jej zachowania spowodowała, że zaproponowany porządek posiedzenia Trybunału przewidywał nie zmianę regulaminu, lecz uchylenie obowiązującego i uchwalenia nowego w zaproponowanym kształcie, co nie należy już do kompetencji przewodniczącej, tylko całego trybunału. Mimo to nie zwołała posiedzenia, a po upływie wyznaczonego terminu odpowiedziała, że odmawia zwołania, bo wskazany porządek obrad należy do jej wyłącznej kompetencji. Ponowne pismo w tej kwestii nie wywołało już odzewu.

Wizja prokuratury

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości uzyskała opinie konstytucjonalistów, że przewodnicząca nie zwołując posiedzenia TS, nie dopełniła ciążących na niej obowiązków, co mogło wyczerpywać znamiona art. 231 § 1 k.k. Część sędziów powiadomiła osoby sprawujące najważniejsze funkcje w państwie, w tym prokuratora generalnego. Obawa pani przewodniczącej przed prokuratorem okazała się mobilizująca, bo choć przez kilka tygodni nie była w stanie odpowiedzieć na skierowane do niej pismo, tym razem odpowiedź – w mediach – przedstawiła następnego dnia. Zapewniła, że problem został rozwiązany, bo wydała zarządzenie, że wyznaczenie przez nią składów orzekających poprzedzi ich losowanie.

Strach i pośpiech na ogół bywają złymi doradcami. Zasady wyłaniania składów orzekających powinny być unormowane w regulaminie TS uchwalonym na posiedzeniu pełnego składu i takiej procedury nie może zastąpić zarządzenie przewodniczącej. Ponadto celem uchwalenia nowego regulaminu było pozbawianie przewodniczącej TS możliwości ręcznego wyznaczania sędziów. Ta zapomniała, że jeśli wydała zarządzenie jednoosobowo, to może je jednoosobowo zmienić, rezygnując z losowania i w konsekwencji sama w konkretnej sprawie wyznaczyć składy orzekające.

W swoim oświadczeniu przewodnicząca określiła zachowanie sędziów TS jako „krzykliwe”, myląc jednak wymiar sprawiedliwości z kabaretem. Doceniam talenty komiczne pani przewodniczącej. Wydaje się jednak, że korzystniejsze byłoby wprowadzenie do TS regulaminu godnego demokratycznego państwa, a nie utrzymywanie rozwiązań na miarę prawniczego kabaretu.

Paradoksem polskim jest, że w okresie prawnych mroków stanu wojennego powstawały demokratyczne – jak na owe czasy – akty prawne. W 1982 r. uchwalono prawo o adwokaturze i ustawę o Trybunale Stanu. Ten ostatni funkcjonował już w o dwudziestoleciu międzywojennym. Osoby zajmujące kluczowe funkcje w państwie miały przed nim odpowiadać za naruszenie konstytucji. Był jednak praktycznie martwy, bo w tym czasie przed TS postawiono jedynie ministra Czechowicza, którego sprawę następnie umorzono.

Pozostało 93% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?