Prokuratura prowadzi dwa postępowania sprawdzające w sprawach prezes Manowskiej. To jednak nie wszystko, prezes usłyszała bowiem też zarzuty dyscyplinarne. Rzecznik dyscyplinarny SN prowadzi wobec niej postępowanie. Czy prezes Manowska ma się czym martwić?
Aleksander Stępkowski: Myślę, że to co martwi I prezes, to destrukcja praworządności, jaką obserwujemy w Polsce po 13 grudnia ub.r. Okazuje się, że wyznacznikiem praworządności nie jest już konstytucja i ustawy, ale wola kilku polityków szukających podstawy prawnej swych działań, poparta środkami przymusu i osłoną „zaprzyjaźnionych mediów”. Wówczas można dowolnie łamać prawo.
Panie sędzio, dlaczego właściwe o sprawach I prezes SN rozmawiam z panem, a nie z Małgorzatą Manowską?
Dlatego, że jestem rzecznikiem SN, a pana interesują działania mające na celu wywarcie presji na I prezesa. Już na wstępie pytał się pan, czy prezes się martwi rozpętaną w mediach nagonką. Więc nie, ta nagonka nie robi wrażenia na pani prezes.
Pierwsze z postępowań w prokuraturze wobec prezes Manowskiej, która stoi też na czele Trybunału Stanu, wszczęto po zawiadomieniu kilku członków tego Trybunału. Wzywali oni do zwołania posiedzenia Trybunału i m.in. zmiany sposobu wyznaczania składów orzekających. Manowska tego nie zrobiła, stąd zawiadomienie do prokuratury. Co pan na to?